Europa stoi w obliczu serii rosyjskich prowokacji w przestrzeni powietrznej państw NATO. Po incydentach z dronami nad Polską i Danią oraz niskich przelotach rosyjskiego lotnictwa nad niemiecką fregatą na Bałtyku, trzy myśliwce MiG-31 wtargnęły w przestrzeń powietrzną Estonii.
Rosyjskie prowokacje na Morzu Bałtyckim
Reakcje sojuszników są coraz bardziej zdecydowane. Padają deklaracje o gotowości do zestrzeliwania rosyjskich maszyn, jeśli zajdzie taka potrzeba. Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapewnił, że „nie pozwoli na kolejne takie ataki” i wezwał do „skutecznego odstraszania” wobec Rosji. Minister obrony Niemiec Boris Pistorius ujawnił, że rosyjski samolot przeleciał nisko nad fregatą Hamburg, a media w Niemczech podały, że podobne incydenty powtórzyły się dwukrotnie w ostatnich dniach.
Równocześnie w Danii potwierdzono obecność dronów nad kilkoma lotniskami, w tym wojskową bazą Skrydstrup. Premierka Mette Frederiksen nazwała te wydarzenia „najpoważniejszym dotąd atakiem na infrastrukturę krytyczną kraju” i nie wykluczyła udziału obcego państwa.
NATO ostrzega: możliwe zestrzeliwanie rosyjskich maszyn
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte stwierdził w wywiadzie dla Fox News, że państwa członkowskie Sojuszu mogą podejmować działania wobec rosyjskich maszyn naruszających przestrzeń powietrzną, „włącznie z ich zestrzeleniem, jeśli to konieczne”. Poparł tym samym słowa prezydenta USA Donalda Trumpa, który wezwał sojuszników do zdecydowanej reakcji. Estoński rząd poinformował, że rosyjskie myśliwce naruszyły przestrzeń nad Zatoką Fińską w pobliżu wyspy Vaindloo i pozostawały w niej przez 12 minut. Tallin złożył wniosek o uruchomienie konsultacji w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Decyzją Rady Północnoatlantyckiej NATO uruchomiło już misję Wschodnia Straż, której celem jest wzmocnienie obrony wschodniej flanki. W operacji biorą udział m.in. duńskie F-16, francuskie Rafale i niemieckie Eurofightery.