W trakcie spotkania na Alasce Władimir Putin miał wyrazić zgodę, aby po spełnieniu jego żądań terytorialnych Ukraina została objęta przez państwa zachodnie gwarancjami bezpieczeństwa. Jak przyznał na antenie CNN specjalny wysłannik prezydenta Donalda Trumpa Steve Witkoff, gwarancje miałyby obejmować „ochronę przypominającą tę, która wynika z art. 5” Traktatu północnoatlantyckiego.
Dlaczego temat misji pokojowej na Ukrainie powraca właśnie teraz?
Potwierdziła to włoska premier Giorgia Meloni, której zdaniem klauzula bezpieczeństwa „pozwoliłaby Ukrainie korzystać ze wsparcia wszystkich partnerów, w tym Stanów Zjednoczonych, które byłyby gotowe do działania w przypadku ponownego ataku”. Nieco więcej szczegółów ujawnił „The Wall Street Journal”. Powołując się na własne źródła, dziennik poinformował, że rosyjska zgoda dotyczy też obecności nad Dnieprem zachodnich sił pokojowych.
Na razie nie wiadomo, jak ta obecność miałaby wyglądać ani które państwa byłyby skłonne wysłać nad Dniepr swoje wojska, to sam pomysł nie jest nowy. O zachodniej misji wojskowej mówił już w marcu 2022 r. ówczesny wicepremier Jarosław Kaczyński. – To będzie misja, która będzie dążyła do pokoju, do udzielenia pomocy humanitarnej, ale jednocześnie będzie też osłonięta przez odpowiednie siły. Siły zbrojne – twierdził. Pomysł, zgłoszony w momencie, gdy rosyjskie wojska stały pod Kijowem, nie spotkał się z aprobatą Zachodu. Koncepcja zachodniej misji pokojowej powróciła na początku 2024 r. za sprawą francuskiego prezydenta Emmanuela Macrona. W maju 2025 r. do pomysłu nawiązał Keith Kellogg, specjalny wysłannik Trumpa ds. Ukrainy.
Udział polskich żołnierzy w misji pokojowej – polityczne spory i deklaracje
Dziś, gdy podobne sygnały wychodzą z Białego Domu, w Polsce po obydwu stronach politycznego sporu nie ma zgody na to, by nasze wojska zaangażowały się w podobną operację. W ocenie posła Andrzeja Szewińskiego z Koalicji Obywatelskiej, członka sejmowych komisji obrony i spraw zagranicznych, Polska ma przed sobą inne zadanie. – Pełnimy inne role. Mamy hub komunikacyjny i wiele innych obowiązków, które są również kluczowe dla stabilizacji i bezpieczeństwa, gdyby doszło do takiego porozumienia. Bierzemy odpowiedzialność za logistykę i jesteśmy w pełnej gotowości, aby podejmować wynikające z niej działania, ale nie na terenie Ukrainy – deklaruje polityk KO.
Żadna misja wojskowa na Ukrainie nie może odbyć się bez udziału Polski. To przez teren naszego kraju będą musiały przechodzić transporty, dostawy i zaopatrzenie. Dlatego w ocenie Romana Polki, byłego szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, odsuwanie się Polski na dalszy plan to błąd. – Nie jest mądre wykluczanie się z takiej koalicji, zanim zapadną ustalenia. Jeżeli z góry mówimy, że noga polskiego żołnierza nie postanie na Ukrainie, to znaczy, że logistyka też nie będzie mogła tam wjechać. Braliśmy już udział w misjach wojennych, nie pokojowych i choć czasem ten udział był symboliczny, to pozwalał kontrolować sytuację. Nieobecny nie ma racji – mówi DGP generał. Ostrzega też, że oddanie Rosji umocnionych terenów wokół Kramatorska i Słowiańska to pułapka, jaką Władimir Putin chce zastawić na Zachód.
– To doskonała pozycja do prowadzenia dalszych operacji, gdy Rosja odbuduje siły i odtworzy zdolność bojową – mówi Polko. Niechęć polityków do zaangażowania się w ewentualną misję pokojową wydaje się być jednak odzwierciedleniem nastrojów większości Polaków. Z sondażu przeprowadzonego w marcu przez United Surveys dla Wirtualnej Polski wynika, że aż 86 proc. ankietowanych było przeciwnych wysyłaniu polskich żołnierzy na Ukrainę. Zdanie to podzielają także politycy Prawa i Sprawiedliwości. Jak uważa były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński, „obecność żołnierzy państw NATO na Ukrainie dziś nie jest niezbędna”. Ma on jednak inny pomysł, jak nasz kraj powinien wspierać wojenny wysiłek Ukrainy. – Powinniśmy pomóc w mobilizowaniu żołnierzy ukraińskich, także tych, którzy są zobowiązani do służenia w armii, a przebywają na naszym terytorium. Możemy ułatwić proces rekrutacji, mobilizacji, jeśli trzeba, to i deportacji – mówi poseł PiS.