– Unia Europejska (UE) nie otrzymała żadnej oficjalnej informacji o planie dla Ukrainy – oznajmiła w piątek przewodnicząca Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen podczas zorganizowanego w Johannesburgu szczytu G20. Wysunięty przez administrację prezydenta Donalda Trumpa 28-punktowy plan zakłada m.in. wycofanie ukraińskich wojsk z resztki obwodów donieckiego i ługańskiego, Kijów musiałby również zmniejszyć liczebność armii do 600 tys. żołnierzy i zobowiązać się, że nie przystąpi do NATO.
Później, już w bardziej stanowczej wypowiedzi, Niemka podkreśliła, że „granic nie można zmieniać siłą”, a redukcja potencjału ukraińskiej armii naraziłaby ten kraj na kolejny atak, tym samym uderzając w bezpieczeństwo całej Europy. W opinii von der Leyen plan pokojowy mający zakończyć wywołaną przez Rosję wojnę powinien „w pełni odzwierciedlić centralną rolę Unii Europejskiej w zapewnieniu pokoju w Ukrainie” i uszanować suwerenną decyzję Kijowa o chęci przystąpienia do Wspólnoty.
Plan pokojowy dla Ukrainy. Europa przygotowała alternatywę wobec 28 punktów Trumpa
W Republice Południowej Afryki obecni byli również przywódcy dwóch największych krajów UE – kanclerz Niemiec Friedrich Merz i prezydent Francji Emmanuel Macron – oraz premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. W wydanym przez nich oświadczeniu, pod którym podpisali się m.in. premier Donald Tusk oraz szefowie rządów Norwegii, Kanady i Japonii, zaznaczono, że wdrożenie elementów planu odnoszących się do UE i NATO będzie wymagało zgody wyrażonej przez członków tych organizacji. Samą inicjatywę Białego Domu nazwano natomiast „projektem wymagającym dalszych prac”.
W poniedziałek szef polskiego rządu udał się do Angoli, gdzie weźmie udział w szczycie UE–Unia Afrykańska. W komunikacie opublikowanym w mediach społecznościowych Tusk zaznaczył, że mimo zastrzeżeń wobec kilku punktów Polska i jej partnerzy są gotowi pochylić się nad planem zaproponowanym przez Waszyngton. „Europejscy liderzy spotkają się w tej sprawie w Luandzie przed rozpoczęciem szczytu Afryka–Unia Europejska, gdzie przedstawię polski punkt widzenia” – zapowiedział Tusk. W jednym z wcześniejszych wpisów w serwisie X premier domagał się ujawnienia, kto jest autorem planu i czy aby na pewno sformułowano go wyłącznie w Białym Domu.
Scenariusz opracowany przez Amerykanów może nie podobać się Europie z co najmniej kilku powodów. Pomijając już to, w jakim stopniu uwzględnia on interesy Ukrainy, a w jakim Rosji (sekretarz stanu USA Marco Rubio twierdzi, że wsłuchano się w argumenty obu stron), trudno nie odnieść wrażenia, że UE postawiono przed faktem dokonanym i potraktowano, zresztą nie po raz pierwszy, protekcjonalnie. Z jednej strony autorzy planu wyrazili zgodę na ewentualną akcesję Ukrainy do UE, na czym zależy samej Brukseli, ale z drugiej bez żadnych konsultacji wyrazili oczekiwanie, że Wspólnota wesprze odbudowę zaatakowanego kraju kwotą 100 mld dol. i uwolni zamrożone rosyjskie aktywa, które posłużą nie tylko Ukrainie, lecz także wspólnym amerykańsko-rosyjskim inwestycjom.
Agencja Reutera informuje nieoficjalnie, że Europejczycy przygotowali kontrpropozycję wobec 28 waszyngtońskich punktów. Europejska wersja planu pokojowego mówi m.in. o armii ukraińskiej liczącej 800 tys. żołnierzy i możliwości dołączenia do NATO „uzależnionej od konsensusu między członkami Sojuszu”.
Wkrótce okaże się, jak wiele zostanie zarówno z europejskiego, jak i amerykańskiego planu. Wiele wskazuje na to, że rozmowy prowadzone w weekend w Genewie między delegacjami USA i Ukrainy z udziałem przedstawicieli Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii zaowocują zbliżeniem stanowisk Waszyngtonu i Kijowa. ©℗