Projektem ustawy, którą już zaczęto określać mianem „abolicyjnej”, zajęli się we wtorek członkowie sejmowych komisji obrony narodowej i sprawiedliwości. Zakłada ona odstępowanie od karania tych Polaków, którzy po 22 lutego 2022 r. trafili w szeregi ukraińskiej armii.

Polacy będą mogli walczyć na Ukrainie

– Polacy, którzy zdecydowali się walczyć po stronie Ukrainy, zasługują na szacunek, a nie na procesy karne. Choć formalnie naruszyli prawo, ich czyn był wyrazem najwyższych wartości obywatelskich – argumentował zasadność jej uchwalenia poseł Paweł Suski (KO).

Dziś polskie prawo nie pozwala na służbę w armiach obcych państw bez uzyskania uprzednio zgody MON (MSWiA - do kwietnia 2022 r). Karane jest też niestawienie się na kwalifikację wojskową albo na ćwiczenia wojskowe. Za złamanie tych przepisów grozić może do 5 lat pozbawienia wolności. W projekcie nowej ustawy posłowie chcą ustanowienia pełnej abolicji dla wszystkich, którzy walcząc z Rosją po stronie Ukrainy, złamali obowiązujące dziś przepisy. Służba w obcej armii bez zgody nadal byłaby co prawda zakazana, ale wyjątek zrobiono by dla tych, którzy od 24 lutego 2022 r. do 31 grudnia 2026 dołączyli lub dołączą do ukraińskiej armii. Zasady te dotyczyć miałyby też osób prowadzących na terenie Polski zaciąg do Sił Zbrojnych Ukrainy.

Poselski projekt, którego pierwsza wersja narodziła się w grudniu 2024 r., nie we wszystkich zapisach spodobał się stronie rządowej. W skierowanej 20 sierpnia opinii Rada Ministrów niechętnie patrzy na abolicję, mającą obejmować cały 2026 r. „Proponuje się, aby przedmiotowa ustawa swoim zakresem objęła czyny, które zostały popełnione do dnia jej wejścia w życie” – czytamy w stanowisku rządu. Tym samym wyeliminowano by zgodę na prowadzenie werbunku do ukraińskiej armii przez cały następny rok.

Walczysz na wojnie - musisz wyspowiadać się w MON

W ustawie zawarto jednak pewien haczyk. Otóż ścigani za służbę w ukraińskiej armii nie będą tylko ci, którzy sami zgłoszą się do MON i podzielą się z wojskiem swoim doświadczeniem. Z jednej strony władza chce wiedzieć, kto i gdzie służył, ale z drugiej zdobyte na froncie umiejętności mają przysłużyć się polskiej armii. W ocenie generała Mieczysława Gocuła, rektora Akademii Sztuki Wojennej i byłego szefa Sztabu Generalnego, taka frontowa wiedza jest na wagę złota.

– My nie rozumiemy istoty przygotowania do walki, czym ona jest, jaki ogromny stres przeżywają żołnierze i jakie mają dylematy w momencie, kiedy ostatecznie muszą nacisnąć na ten spust. Wartość dodana żołnierzy, którzy wrócą z frontu, jest ogromna. Wiedza, zachowanie powinny być przenoszone na Siły Zbrojne w ramach szkolenia – mówi DGP generał Gocuł. Omawiane przez posłów pomysły podobają się też generałowi Romanowi Polko, jednak uważa je za spóźnione o 3,5 roku. Nie widzi też nic złego w tym, by ochotnicy walczyli w słusznej sprawie.

Zielone światło dla ochotników. Mogą jechać na wojnę

– Jeżeli są ochotnicy, to rzeczywiście powinni walczyć, bo tak naprawdę walcząc po stronie Ukrainy, pomagamy samym sobie. Zdajemy sobie sprawę, że gdyby ta rosyjska machina nie była za linią Dniepru, to u nas mielibyśmy o wiele gorszą sytuację nie tylko militarną, lecz także gospodarczą – mówi generał Polko.

Wojenne przepisy abolicyjne w Polsce nie są nowością. Podobne zapisy wprowadziła ustawa z 29 lipca 2005 r., uwalniająca od kary wszystkich tych, którzy przed wejściem jej w życie pełnili służbę w armiach państw NATO i Unii Europejskiej. Obecnie posłowie nie wykluczają, że także ta zmiana stanowić może początek dalszych zmian.

– Może również stanowić ważny precedens w świecie, w którym konflikty zbrojne stają się coraz bardziej złożone, a granice między państwami, ideologiami, interesami zacierają się. Państwo powinno mieć elastyczne instrumenty reagowania. Abolicja wobec osób walczących po stronie sojuszniczego państwa w zgodzie z polską racją stanu to element takiej elastyczności – argumentuje poseł Paweł Suski.

Opieka medyczna dla Polaków rannych na wojnie

Projektem przepisów zajmie się teraz specjalnie powołana podkomisja. Rozpatrzy ona stanowisko rządu, a także część poselskich uwag. Jedną z nich jest zapisane w prawie objęcie Polaków, którzy już brali udział w wojnie z Rosją, pełną opieką medyczną. Także w zakresie obrażeń, jakich doznali w wyniku działań zbrojnych. Poseł Paweł Jabłoński z PiS chciałby także zapisu uniewinniającego osoby takie jak Wołodymyr Ż., którego niemiecki wymiar sprawiedliwości oskarża o zniszczenie rurociągów Nord Stream.

– Powinniśmy do tej ustawy dopisać poprawkę rozszerzającą zakres abolicji na art. 254 a k.k., mówiący o zniszczeniu urządzeń infrastruktury energetycznej pod warunkiem, że dzieje się to w walce z agresorem – mówi poseł Jabłoński.

Oficjalne dane na temat liczby Polaków walczących po stronie Ukrainy nie są znane. Nie uzyskali ich też posłowie. Niektórzy walczą w strukturach Legionu Międzynarodowego. Jak wspomina generał Roman Polko, część z nich to doświadczeni żołnierze, także po karierze w szeregach elitarnych formacji. Z punktu widzenia gen. Stanisława Kozieja, byłego szefa BBN, pomysł zmiany przepisów odpowiada obecnemu interesowi Polski.

– W sytuacji ciągłego narastania zagrożenia robienie wszystkiego, co się da, aby zatrzymać Rosję za Dnieprem, ma uzasadnienie strategiczne. Też ma sens to, że w ten sposób będziemy pośrednio zdobywać doświadczenia wojenne – podkreśla generał Koziej. ©℗