Decyzją minister Barbary Nowackiej od kwietnia 2024 r. w klasach I–III szkół podstawowych zrezygnowano z prac domowych, z wyjątkiem ćwiczeń usprawniających motorykę małą, w klasach IV–VIII stały się one nieobowiązkowe i nie podlegają ocenianiu. Z czasem nauczyciele i dyrektorzy zaczęli alarmować o negatywnych skutkach modyfikacji przepisów – zauważali m.in., że uczniowie tracą motywację do samodzielnej nauki w domu.
MEN zleciło więc Instytutowi Badań Edukacyjnych (IBE) przygotowanie raportu analizującego efekty zmian. Wyniki zaprezentowano na początku października, a główne wnioski wyszczególniono w ośmiu punktach. Wyglądały dość optymistycznie: ponad 60 proc. dyrektorów szkół i ponad 50 proc. nauczycieli wskazało, że dzieci mają więcej czasu na odpoczynek, zabawę i aktywność fizyczną, 52 proc. nauczycieli oceniło, że zmiany zmniejszyły obciążenie uczniów. Negatywne wątki? Streszczono w jednej, dwuzdaniowej pozycji: „ponad dwie trzecie nauczycieli dostrzegło spadek motywacji uczniów do odrabiania prac domowych oraz ich samodzielności w nauce”.
Pełne opracowanie badania nie zostało jednak udostępnione. Raport ujrzał światło dzienne dopiero kilka dni temu. Okazuje się, że oficjalne dane zaprezentowane na początku października nie do końca obrazowały sytuację w szkołach. Dwustustronicowa wersja publikacji zawiera znacznie bardziej wymowne informacje: 91,3 proc. nauczycieli klas IV–VIII zauważyło u uczniów trudności z utrwalaniem materiału, 79,9 proc. wskazało spadek poczucia odpowiedzialności za naukę, a 76,9 proc. odnotowało pogorszenie samodzielności w nauce. Z kolei w klasach I–III 82,4 proc. nauczycieli zgłosiło problemy z utrwalaniem wiedzy przez uczniów, 81 proc. obserwuje spadek systematyczności w uczeniu się.
– MEN zależało na tym, by mieć wiedzę o wynikach badań jak najszybciej, dlatego poprosiliśmy Instytut o przesłanie dokumentu w możliwie najkrótszym terminie. Otrzymaliśmy jednak go w wersji roboczej – surowy raport, który nie mógł zostać upubliczniony. IBE musiał publikację jeszcze zredagować, opracować graficznie i dopiero po zakończeniu tych prac została oficjalnie opublikowana na stronie Instytutu – tłumaczy Ewelina Gorczyca, rzeczniczka MEN.
– W momencie gdy znaliśmy już zarys wyników, odbyła się też konferencja organizowana przez IBE, poświęcona tematowi zadań domowych. Podczas tej konferencji zaprezentowano pełne wyniki badań. Dlatego uważam, że zarzut, iż wyniki były komunikowane w sposób fragmentaryczny, jest niezasadny – dodaje.
Edukacja bez prac domowych jest możliwa?
Profesor Marek Konopczyński z Uniwersytetu w Białymstoku, członek Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN, podkreśla, że na sytuację związaną z zadaniami domowymi wpływa kilka czynników: tradycja (prace domowe od dziesięcioleci były normą edukacyjną i są głęboko utrwalone w świadomości społecznej), oczekiwania programowe (zmuszają nauczycieli do takiego prowadzenia lekcji, by dzieci część materiału samodzielnie przyswajały w domu) oraz perspektywa rodziców. – Zmiana przepisów to jedno, ale zmiana przyzwyczajeń i mentalności wszystkich interesariuszy oraz całego systemu edukacyjnego to proces znacznie dłuższy i bardziej skomplikowany – zaznacza.
Ocena rozwiązań wdrożonych przez MEN nie jest jednoznaczna – rozbieżne opinie pojawiają się również wśród ekspertów. Dr Karol Dudek-Różycki, nauczyciel chemii i przewodniczący Polskiego Stowarzyszenia Nauczycieli Przedmiotów Przyrodniczych (PSNPP), jest przeciwnikiem powrotu do wcześniejszych regulacji. Zwraca uwagę na wniosek z raportu, który – jak sam przyznaje – głęboko go poruszył. – Wyniki badania wskazują, że blisko 20 proc. nauczycieli klas I–III nie przestrzega obowiązujących regulacji. Trudno w takiej sytuacji mówić o zawodzie nauczyciela jako o zawodzie zaufania publicznego, skoro część środowiska ignoruje obowiązujące rozporządzenie – wskazuje.
Przeciwnicy ograniczeń z kolei podkreślają w tym kontekście m.in. znaczenie autonomii nauczycieli. – Liczymy na wycofanie się z pomysłu ograniczania tej swobody, ponieważ to nauczyciel najlepiej zna swoich uczniów i wie, czego naprawdę potrzebują – czy wymagają powtórzeń, a jeśli tak, to jakiego rodzaju – mówi Marek Pleśniar, szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty (OSKKO).
Decyzja MEN?
– W IBE-PIB został powołany drugi zespół, który miał wypracować rekomendacje. Do tej pory dostaliśmy jedynie notatkę ze spotkań. Nie jest to jednak oficjalna rekomendacja, ponieważ – z tego, co wiemy – zespół merytoryczny w Instytucie podzielił się w swoich stanowiskach – wyjaśnia rzeczniczka MEN.
Z nieoficjalnych ustaleń DGP wynika, że IBE-PIB przekaże ostateczne opracowanie rekomendacji w ciągu kilku dni. Ale na decyzję MEN w sprawie ewentualnych modyfikacji przepisów środowisko edukacyjne musi poczekać. – Na ten moment nie możemy zadeklarować żadnego konkretnego horyzontu czasowego, jeśli chodzi o ostateczną decyzję w sprawie prac domowych – mówi Gorczyca.©℗