Hiszpania wprowadziła cztery dni pełnopłatnego urlopu w roku w przypadku ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak upały czy burze. Przepisy obowiązują od końca 2024 roku i mają chronić zdrowie pracowników w czasie alertów pogodowych. W Polsce nie ma obecnie podobnych regulacji. Upał nie jest przesłanką do udzielenia dnia wolnego od pracy.

Od końca 2024 roku w Hiszpanii obowiązują przepisy wprowadzające możliwość skorzystania z tak zwanego urlopu pogodowego. Zatrudniony ma prawo do czterech w pełni płatnych dni wolnych od pracy w ciągu roku, jeśli w jego miejscu zamieszkania obowiązuje pomarańczowy lub czerwony alert pogodowy. Alarmy te są wydawane przez hiszpańską agencję meteorologiczną AEMET i dotyczą ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak fale upałów, intensywne opady deszczu, śnieżyce, silne wiatry czy burze. Pracownik nie musi udowadniać, że warunki uniemożliwiają mu pracę – wystarczy, że mieszka na obszarze objętym oficjalnym alertem. Dni wolne nie wymagają odrabiania, a pracodawca nie może odmówić ich udzielenia.

Cztery dni wolnego od pracy w Hiszpanii z powodu upałów i alertów pogodowych

Nowe przepisy są częścią szerszych zmian w hiszpańskim prawie pracy, które mają zwiększyć bezpieczeństwo pracowników w kontekście zmian klimatycznych. Uzupełniają je regulacje umożliwiające skracanie czasu pracy lub zmianę godzin pracy w czasie obowiązywania alertów pogodowych. W przypadku bardzo wysokich temperatur, pracodawcy mają obowiązek dostosować warunki pracy – na przykład przez przesunięcie godzin rozpoczęcia pracy na wcześniejsze poranne pory albo przeniesienie obowiązków do wnętrz. Jeśli to niemożliwe, możliwe jest całkowite zawieszenie pracy w danym dniu bez uszczerbku dla wynagrodzenia.

Dodatkowo, zgodnie z hiszpańskim prawem, pracodawcy są zobowiązani do zapewnienia środków ochrony w czasie upałów, w tym dostępu do wody pitnej, odpowiedniej odzieży roboczej, cienia, a także – w miarę możliwości – klimatyzacji lub wentylacji. Inspekcje pracy otrzymały też szersze uprawnienia do przeprowadzania kontroli w miejscach szczególnie narażonych na działanie ekstremalnych warunków pogodowych, takich jak place budowy, magazyny czy obiekty przemysłowe.

W Polsce tego typu rozwiązania nie obowiązują. Aktualnie przepisy Kodeksu pracy nie przewidują urlopu pogodowego ani automatycznego prawa do wolnego w przypadku wystąpienia ekstremalnych zjawisk pogodowych. Pracodawca ma jedynie ogólny obowiązek zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, zgodnie z art. 207 Kodeksu pracy. Rozporządzenie Rady Ministrów z 1996 r. określa, że pracodawca musi zapewnić nieodpłatnie napoje pracownikom zatrudnionym na otwartej przestrzeni, jeśli temperatura powietrza przekracza 25 stopni, lub wewnątrz pomieszczeń, jeśli przekracza 28 stopni. Przepisy nie precyzują jednak, kiedy należy przerwać pracę ani kiedy pracownik może odmówić jej wykonywania ze względu na upał.

Teoretycznie możliwe jest skrócenie dnia pracy lub wprowadzenie dodatkowych przerw, jednak decyzja należy do pracodawcy i nie jest obligatoryjna. Pracownik, który źle się czuje z powodu upału, może skorzystać z urlopu wypoczynkowego albo – po konsultacji z lekarzem – z ewentualnego zwolnienia lekarskiego. Nie ma jednak podstawy prawnej do tego, by upał automatycznie skutkował dniem wolnym.

Urlop z powodu upału. W Polsce brak przepisów

Postulaty wprowadzenia urlopu pogodowego w Polsce pojawiały się w debacie publicznej, szczególnie w czasie rekordowych upałów notowanych w ostatnich latach. W lipcu 2023 r. temperatura w Warszawie osiągnęła 36 stopni, a w wielu zakładach przemysłowych pracownicy pracowali bez klimatyzacji lub wentylacji. Organizacje związkowe sygnalizowały wówczas konieczność zmiany przepisów i dostosowania prawa pracy do realiów klimatycznych, jednak żaden projekt legislacyjny nie trafił do Sejmu. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej nie podjęło również żadnych działań w tym kierunku.

Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej liczba dni z temperaturą przekraczającą 30 stopni Celsjusza systematycznie rośnie. Średnia roczna liczba dni upalnych w Polsce wynosiła około 7 w latach 1961–1990, a w ostatnich latach przekraczała już 20. Fale upałów występują coraz częściej nie tylko w lipcu i sierpniu, ale również w czerwcu i wrześniu. Mimo to regulacje dotyczące pracy w wysokich temperaturach pozostają w Polsce niezmienione od ponad dwóch dekad.

Dla porównania, oprócz Hiszpanii podobne przepisy funkcjonują w Niemczech, gdzie przy temperaturze przekraczającej 35 stopni pracodawca ma obowiązek ograniczyć pracę lub zapewnić dodatkowe środki chłodzące. Niemieckie prawo dopuszcza też tzw. Hitzefrei, czyli zwolnienie pracowników, zwłaszcza młodocianych i pracujących fizycznie, z obowiązku świadczenia pracy w ekstremalnych warunkach pogodowych. Również we Francji i we Włoszech istnieją wytyczne dla pracodawców dotyczące pracy w czasie fal upałów, jednak nie mają one charakteru ustawowego.