Program obejmie osoby i rodziny, które w największym stopniu odczuwają skutki wysokich rachunków za ogrzewanie.
Ministerstwo wskazuje, że mimo poprawy sytuacji na europejskim i światowym rynku energii, Polacy wciąż mierzą się z konsekwencjami kryzysu energetycznego.
„Pomimo stabilizacji na europejskim i światowym rynku paliw i energii, skutki kryzysu energetycznego wywołanego wojną w Ukrainie nadal są odczuwalne przez społeczeństwo. Ceny ciepła pozostawały na wysokich poziomach, dlatego przedłużono rozwiązania niwelujące skutki wzrostu cen ciepła najpierw do 30 czerwca 2024 r., a następnie do 30 czerwca 2025 r.” – podkreślono w uzasadnieniu projektu.
W ocenie resortu nadchodzi jednak moment stopniowego wycofywania mechanizmów interwencyjnych.
„Analiza obecnej sytuacji wskazuje na zasadność odchodzenia od stosowania mechanizmów interwencyjnych o zasięgu powszechnym i powróceniu do modelu funkcjonowania rynku energii sprzed kryzysu” – napisano.
Jednocześnie ministerstwo zaznacza, że nie można zostawić bez pomocy osób o najniższych dochodach, dla których rachunki za ciepło stanowią największe obciążenie domowych budżetów.
Kto otrzyma bon ciepłowniczy?
Nowy mechanizm wsparcia skierowany jest do gospodarstw korzystających z ciepła systemowego, które płacą powyżej 170 zł za gigadżul. Pomoc obejmie rodziny o niskich dochodach:
- w gospodarstwie jednoosobowym próg dochodowy wyniesie 3272,69 zł,
- w gospodarstwie wieloosobowym – 2454,52 zł na osobę.
Dodatkowo wprowadzona zostanie tzw. zasada złotówka za złotówkę.
„Bon ciepłowniczy będzie przyznawany na podstawie kryteriów dochodowych, co pozwoli prawidłowo oszacować koszty całego systemu. Jednocześnie będzie obowiązywać tzw. zasada złotówka za złotówkę, co oznacza, iż bon ciepłowniczy będzie przyznawany nawet po przekroczeniu kryterium dochodowego, a kwota bonu będzie pomniejszana o kwotę tego przekroczenia. Minimalna kwota wypłacanych bonów ciepłowniczych będzie wynosić 20 zł. Poniżej 20 zł kwota bonu ciepłowniczego nie będzie wypłacana” – zaznaczono.
Jak będzie obliczana wysokość wsparcia?
Wartość bonu ciepłowniczego będzie zależała od realnych cen obowiązujących po 1 lipca 2025 r. w rozliczeniach z przedsiębiorstwami ciepłowniczymi. Oznacza to, że gospodarstwa domowe mogą liczyć na dopasowane do sytuacji wsparcie, które będzie reagować na zmieniające się warunki na rynku.
Resort energii zapowiada, że system ma być elastyczny i sprawiedliwy – pomoc trafi dokładnie tam, gdzie jest najbardziej potrzebna. To oznacza odejście od rozwiązań powszechnych, które obejmowały wszystkich, niezależnie od dochodów, i skoncentrowanie środków na wsparciu uboższych obywateli.
Ochrona przed skutkami kryzysu energetycznego
Ministerstwo nie ukrywa, że głównym celem programu jest złagodzenie konsekwencji kryzysu energetycznego, który najmocniej uderzył w gospodarstwa o niskich dochodach.
„Niemniej jednak, odchodzenie od wsparcia odbiorców ciepła musi być realizowane w sposób kontrolowany, uwzględniający przede wszystkim sytuację najuboższych gospodarstw domowych, które w największym stopniu odczuwają wzrost rachunków za ciepło. Z tego powodu proponuje się wprowadzenie nowych działań osłonowych wobec wysokich cen ciepła zorientowanych na osoby o niskich dochodach – na drugą połowę 2025 r. i w roku 2026, z rozliczeniem końcowym do końca 2031 r.” – czytamy w projekcie.
Bon ciepłowniczy zamiast powszechnego wsparcia
Rząd chce, aby bon ciepłowniczy stał się narzędziem docelowym, które zastąpi szerokie, kosztowne mechanizmy. W praktyce oznacza to, że pomoc trafi tylko do tych, którzy realnie jej potrzebują. Dzięki temu budżet państwa ma być mniej obciążony, a jednocześnie zapewniona zostanie skuteczna osłona najuboższych obywateli przed nadmiernymi kosztami ogrzewania.
Nowy program ma być także bardziej przejrzysty. Kryteria przyznawania wsparcia są jasno określone, a zasada złotówka za złotówkę ma