Jak pan ocenia wczorajsze spotkanie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, przywódców państw Unii Europejskiej, Komisji Europejskiej i NATO z prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem?

Wczoraj – po trzech i pół roku pełnoskalowej wojny – byliśmy świadkami jednego z najbardziej konstruktywnych i skutecznych spotkań w całym jej przebiegu. Uważam, że te negocjacje to kolejny krok, który przybliża nas do pokoju. Jednocześnie chcę podkreślić, że naszym celem jest pokój sprawiedliwy.

Spotkanie w Waszyngtonie to efekt wspólnych wysiłków delegacji ukraińskiej, UE i NATO. To wydarzenie wysłało jednoznaczny i niezwykle silny sygnał, potwierdzający nasze związki z UE oraz naszą jedność. W tym kontekście chcielibyśmy również wyrazić szczerą wdzięczność prezydentowi Trumpowi za jego osobistą inicjatywę oraz szybką decyzję o zorganizowaniu tych rozmów. Otrzymaliśmy wyraźny sygnał nie tylko ze strony USA, ale także od przywódców europejskich, podkreślający konieczność uzyskania realnych gwarancji bezpieczeństwa.

Na jakich gwarancjach bezpieczeństwa zależy wam najbardziej?

Z perspektywy społeczeństwa ukraińskiego — a myślę, że w tym aspekcie podzielamy również wizję naszych partnerów europejskich — najbardziej wiarygodnym mechanizmem odstraszania, a zarazem najlepszą gwarancją bezpieczeństwa dla wszystkich stron, jest obecność profesjonalnych i wysoko wykwalifikowanych sił zbrojnych na terytorium Ukrainy. Sił, które będą w stanie nie tylko chronić Ukrainę przed ewentualną agresją ze strony wroga, ale także zabezpieczać państwa członkowskie UE.

Dla nas w ministerstwie spraw wewnętrznych kluczowe znaczenie ma także odbudowa zdolności do zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom, ochrona infrastruktury krytycznej oraz obiektów o szczególnym znaczeniu. Istotnym elementem jest również powrót naszej ludności. Mówimy tu nie tylko o osobach przetrzymywanych obecnie jako jeńcy wojenni czy przebywających na tymczasowo okupowanych terytoriach, ale także o obywatelach Ukrainy, którzy znaleźli schronienie za granicą, zwłaszcza w państwach członkowskich Unii Europejskiej, gdzie otrzymali status uchodźców.

Trump mówił wczoraj o potencjalnym zaangażowaniu USA w zapewnienie Ukrainie bezpieczeństwa. Jakiego rodzaju gwarancji oczekujecie ze strony Waszyngtonu?

Mogę mówić jedynie z własnej perspektywy oraz z perspektywy ministerstwa, którym kieruję. Uważam, że najlepszą i najtrwalszą gwarancją bezpieczeństwa jest wzmocnienie naszych wewnętrznych zdolności. Dlatego stawiamy na rozbudowę i odbudowę potencjału sił zbrojnych, a także na zwiększenie możliwości naszego przemysłu, w tym bazy militarnej. Kluczowe znaczenie ma również odbudowa gospodarki oraz powrót naszych obywateli, co znacząco przyspieszy ten proces. W tym kontekście dążymy do samowystarczalności i do tego, by odgrywać kluczową rolę w budowie przyszłej architektury bezpieczeństwa europejskiego. Jest dla mnie oczywiste, że to właśnie te zdolności będą miały decydujące znaczenie dla zdobycia pełnego zaufania naszych europejskich partnerów.

Aby sprostać tym zobowiązaniom, musimy realizować konkretne zadania. W pierwszej kolejności chodzi o wzmocnienie ochrony granic i zapewnienie skutecznej kontroli granicznej. Kolejnym priorytetem jest stworzenie warunków dla stabilnej sytuacji wewnętrznej, w której nie będzie przestrzeni dla działalności zorganizowanej przestępczości. Równocześnie pracujemy nad zwiększeniem naszych zdolności w zakresie ochrony infrastruktury krytycznej, w tym energetycznej, oraz nad wprowadzeniem skutecznych mechanizmów kontroli, które zapobiegną nielegalnemu obrotowi bronią na terytorium Ukrainy.

Niewątpliwie, w obszarze bezpieczeństwa wewnętrznego są kwestie, w których możemy potrzebować wsparcia i pomocy naszych partnerów międzynarodowych. Wiadomo też, że priorytetem w procesie stabilizacji pozostają terytoria czasowo okupowane lub objęte działaniami wojennymi – to one stanowią największe i najpilniejsze wyzwanie dla naszego bezpieczeństwa. Nasze działania sięgają jednak dalej. Już teraz przygotowujemy mechanizmy wsparcia dla weteranów, którzy powrócą do domów po zakończeniu działań wojennych i podpisaniu porozumienia pokojowego.

Jakie mechanizmy ma pan na myśli?

Pracujemy nad stworzeniem systemu środków rehabilitacyjnych oraz działań służących ich reintegracji ze społeczeństwem, tak aby mogli stać się jego pełnoprawnymi członkami.

Jeśli Ukraina otrzyma silne gwarancje bezpieczeństwa, będzie skłonna zrezygnować z dążenia do członkostwa w NATO, o co zabiega Putin?

Kiedy mówimy o naszych aspiracjach dotyczących przystąpienia do Unii Europejskiej i NATO, odwołujemy się do zapisów gwarantowanych w naszej konstytucji. Widoczny jest również rozwój Sił Zbrojnych Ukrainy, które coraz lepiej dostosowują się do standardów NATO. Wierzę, że nawet jeśli pełne członkostwo w NATO może na pewnym etapie zostać odroczone, nasz strategiczny cel pozostaje niezmienny. NATO oznacza bowiem zbiorowe i wspólne bezpieczeństwo. Dobrze pamiętamy lata 90., kiedy podpisaliśmy Memorandum Budapeszteńskie. Wówczas wszyscy sygnatariusze, w tym Rosja, udzielili nam gwarancji bezpieczeństwa. Dlatego uważam, że bycie integralną częścią systemu zbiorowego bezpieczeństwa stanowi najlepszą gwarancję ochrony naszego kraju.

Trump powiedział wczoraj, że zawieszenie broni na czas trwania negocjacji pokojowych nie jest niezbędne. Jak pan się na to zapatruje?

Niezwykle trudno jest zasiąść do stołu negocjacyjnego i przedstawić swoje stanowisko, kiedy wróg nieustannie ostrzeliwuje ludność cywilną oraz infrastrukturę krytyczną, która stanowi podstawę jej funkcjonowania. Nie potrafię pojąć, jak można przygotowywać projekty czy nawet podpisywać porozumienie pokojowe w sytuacji, gdy ludzie giną. Uważam, że zapisy porozumienia pokojowego powinny być wypracowywane i negocjowane w warunkach pokoju. Tymczasowe wstrzymanie działań wojennych pozwoliłoby grupom roboczym w pełni wykonać swoje zadania. To jest moje osobiste zdanie, choć oczywiście zdaję sobie sprawę z realiów, w których żyjemy.

Pański zespół przekazał mi zdjęcia, które pokazują skutki ostatnich ataków na Ukrainę. Na niektórych z nich widać zabitych obywateli. Jak wygląda sytuacja w kraju, kiedy za granicą toczą się negocjacje?

Od początku pełnoskalowej wojny nasza infrastruktura cywilna oraz obiekty użyteczności publicznej padły ofiarą ponad 360 tys. ataków. Aby lepiej zobrazować skalę sytuacji w tym roku, statystyki pokazują, że każdego dnia ludność Ukrainy doświadcza średnio ok. 242 ostrzałów – co oznacza, że co sześć minut gdzieś w kraju dochodzi do kolejnego ataku.

Tylko od początku tego roku ponad 30 tys. kluczowych obiektów infrastruktury zostało trafionych. Skutki są tragiczne – w tym roku zginęło już ponad 1,3 tys. osób, w tym dzieci.

Zaobserwowaliście intensyfikację działań zbrojnych przez Rosję w ostatnich dniach?

Wczoraj w wyniku ataków dronów na budynki mieszkalne w Charkowie – mieście, które przed wojną liczyło 2 mln mieszkańców – zginęło siedem osób, w tym 18-miesięczne dziecko i 16-letni chłopiec. Kolejne 26 osób odniosło obrażenia, w tym sześć dzieci w wieku od 10 do 17 lat. Operacje ratunkowe trwały ponad 24 godziny, ponieważ ratownicy pracowali bardzo skrupulatnie, mając świadomość, że pod gruzami mogą nadal znajdować się ciała.

Wczoraj atak dotknął także Zaporoże – miasto o milionowej populacji. Obecnie 33 osoby uznaje się za zmarłe, a ponad 3 tys. odniosły obrażenia.

Tej nocy również doszło do kolejnych ataków. Ostrzał uderzył w obiekty infrastruktury energetycznej, w tym w stacje elektroenergetyczne w różnych regionach. Pomimo prowadzenia pokojowych negocjacji w stolicach całego świata, tylko tej nocy ukraińska ludność i nasze obiekty padły ofiarą 280 celów uderzeniowych. W tej chwili setki tysięcy Ukraińców pozostają bez dostępu do elektryczności.

Ludzie są wyczerpani i zmęczeni. Po trzech i pół roku rosyjskiego terroru ich jedynym pragnieniem jest spokojne życie. Chcą czuć bezpieczeństwo i nie martwić się o własne życie ani życie bliskich. To ogromna tragedia – miliony naszych rodzin są teraz rozdzielone. Setki tysięcy dzieci nie mogą chodzić do szkoły, inne wyjechały z Ukrainy, uciekając przed wojną, i obecnie kontynuują naukę za granicą.

Jaką rolę pełni ministerstwo, którym Pan kieruje, w czasie wojny?

Jeśli chodzi o liczbę personelu zaangażowanego w różne zadania związane z wojną, uważam, że Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy ustępuje jedynie Ministerstwu Obrony Ukrainy.

Od początku pełnoskalowej wojny obowiązki i funkcje naszych ministerstw wzrosły o ok. 80 proc. Obecnie niemal 20 proc. personelu – funkcjonariuszy służących w Gwardii Narodowej Ukrainy, Państwowej Straży Granicznej Ukrainy oraz Policji Narodowej Ukrainy – pełni swoje obowiązki także na terenach objętych działaniami wojennymi. Ogromna liczba ratowników i policjantów jest rozmieszczona w aktywnych obszarach działań wojennych. Każdego dnia ewakuujemy setki tysięcy obywateli z zagrożonych terenów przyfrontowych. Niestety, ponosimy również straty w naszych szeregach – mówimy o najlepszych przedstawicielach naszych jednostek i służb.

Rola Ministra Spraw Wewnętrznych Ukrainy obejmuje również dokumentowanie i prowadzenie dochodzeń w sprawie zbrodni wojennych. Uczestniczymy także w działaniach mających na celu likwidację i łagodzenie skutków ataków wroga, zwracając szczególną uwagę na ostatnie wydarzenia, w których liczba ataków na obiekty mieszkalne i infrastrukturę krytyczną wymusiła wprowadzenie niezbędnych zmian w naszych protokołach działania.

Stworzyliśmy jednostki inżynieryjne w ramach Państwowej Służby Ratowniczej Ukrainy i przeszkoliliśmy setki pracowników, którzy obecnie są oddelegowani do świadczenia pomocy w przypadku ataków na obiekty wysokiego ryzyka, w tym stacje elektroenergetyczne. Ponadto powołaliśmy stałe jednostki gotowe do interwencji w przypadku uderzeń w infrastrukturę energetyczną.

Rozwinęliśmy niezbędną wiedzę techniczną, aby móc zdalnie gasić pożary powstałe w wyniku ataków dronów lub rakiet. Dzięki naszym zdolnościom oraz systemom hojnie przekazanym przez partnerów międzynarodowych, nasza flota zdalnych robotów gaśniczych jest obecnie największa w Europie.

Posiadamy również odpowiednie przeszkolenie i doświadczenie, by odnaleźć ludzi pod gruzami już w pierwszych godzinach po atakach wroga, co pozwala skutecznie ich ewakuować i ratować życie. Udało nam się skrócić czas reakcji naszych ekspertów i pracowników, zwłaszcza w najtrudniejszych przypadkach – dotyczy to funkcjonariuszy reagujących na ataki.

Jeśli chodzi o usuwanie gruzów, tempo pracy ukraińskich ratowników znacznie przewyższa standardy międzynarodowe. Według światowych norm usuwanie gruzów może trwać 7–10 dni, podczas gdy ukraińscy ratownicy radzą sobie w zaledwie jeden dzień. Dwa czynniki wyjaśniają ten fenomen: po pierwsze wysoki poziom wyszkolenia personelu, po drugie ogromna liczba sprzętu przekazanego przez naszych partnerów europejskich. Dlatego jesteśmy wdzięczni naszym polskim i brytyjskim kolegom, których wsparcie sprzętowe stanowiło znaczną część wyposażenia.

W strukturze jednostek Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy działają również duże oddziały zajmujące się humanitarnym rozminowaniem. W ramach Państwowej Służby Ratowniczej Ukrainy dysponujemy zasobami pozwalającymi na neutralizację około 600 tys. ładunków wybuchowych. Obecnie to Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Ukrainy realizuje największą część zobowiązań w zakresie rozminowywania w kraju.

rozmawiała Karolina Wójcicka