Polska jest coraz bliżej wprowadzenia skróconego tygodniowego czasu pracy. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie z DGP informuje, że zakończyło analizy w tej sprawie. Niebawem przedstawi, jaką drogą będzie podążać nasz kraj. Szczególnie że, jak słyszymy w MRPiPS, wnioski z analiz są obiecujące.

– Już dziś jednak wiemy, że skrócenie czasu pracy będzie musiało być rozłożone w czasie i stopniowe, a rozwiązania muszą być szyte na miarę konkretnych grup społecznych. Tego uczą też przykłady z innych państw, np. z Francji, gdzie skracanie czasu pracy do 35 godzin tygodniowo odbywało się etapami, było rozciągnięte na wiele lat – wyjaśnia biuro prasowe MRPiPS.

4-dniowy tydzień pracy przebadany na wylot

Prace badawczo-koncepcyjne toczyły się w resorcie pracy od ubiegłego roku. Były prowadzone na podstawie własnych danych i publikacji naukowych, ale też, jak informuje resort pracy, uwzględniano w nich wnioski ze spotkań z przedstawicielami podmiotów, w których wprowadzono już krótszy czas pracy. Bo choć w Polsce nie ma obecnie podstawy prawnej do wprowadzenia czterodniowego tygodnia pracy na poziomie ogólnokrajowym, to firmy mają taką możliwość w ramach porozumień z pracownikami.

W analizach wskazano, powołując się przy tym na dane Eurostatu, że Polska znajduje się w czołówce krajów UE, w których pracuje się najdłużej. Rzeczywisty tygodniowy czas pracy wynosi bowiem 39,3 godziny, podczas gdy średnia unijna to 36,1 godziny. Zgodnie z kodeksem pracy czas pracy nie może natomiast przekraczać ośmiu godzin na dobę i przeciętnie 40 godzin w przeciętnie pięciodniowym tygodniu pracy w przyjętym okresie rozliczeniowym nieprzekraczającym czterech miesięcy.

– Wśród najważniejszych wniosków warto wskazać, że pandemia COVID-19 wpłynęła na skrócenie średniego tygodniowego czasu pracy w 19 państwach UE w latach 2019–2022. Obserwuje się także różnicę między krajami starej i nowej Unii – pracownicy z tych pierwszych pracują średnio o godzinę krócej tygodniowo – wyjaśnia Martyna Lewandowska z Centralnego Instytutu Ochrony Pracy (CIOP). Będący jego częścią Zakład Ergonomii prowadził prace na temat skróconego czasu pracy dla MRPiPS.

Eksperymenty i pilotaże dotyczące czterodniowego tygodnia pracy trwają m.in. w Islandii, Belgii, Niemczech, we Francji, w Holandii czy Wielkiej Brytanii.

Wybór między trzema wariantami

Z ustaleń DGP wynika, że być może polskie przepisy będą dawały pracodawcom wybór. Eksperci, którzy brali udział w analizach, informują bowiem, że na podstawie danych pozyskanych z innych krajów na temat stosowanych tam systemów nie można ustalić jednego, uniwersalnego rozwiązania. Dlatego, według nich, powinno się umożliwić elastyczne podejście, np. wybór między czterodniowym tygodniem pracy, krótszymi dniami roboczymi czy dodatkowymi dniami wolnymi.

Wskazują jednocześnie, że skrócenie czasu pracy sprzyja zmniejszeniu ryzyka wypalenia zawodowego, poprawie jakości życia i wydłużeniu aktywności zawodowej w ciągu życia. Taka zmiana, wspierana przez odpowiednie technologie i organizację pracy, może więc przynieść korzyści zarówno pracownikom, jak i pracodawcom.

– Podmioty, które skróciły czas pracy, nie zanotowały spadku produktywności pracowników – podaje resort pracy.

Zdaniem ekspertów wykonujących analizy rozwiązanie to będzie korzystne zwłaszcza tam, gdzie stawiane są pracownikom wysokie wymagania, a wykonywanie przez nich obowiązków wiąże się z dużym stresem.

Pracownicy chcą jednoznacznych reguł

Paweł Śmigielski, dyrektor Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych, zwraca uwagę, że analizy ekspertów potwierdzają to, na co organizacje pracowników wskazują już od dawna. A mianowicie, że nadszedł czas na poprawę komfortu, dzięki któremu pracujący osiągną balans między życiem zawodowym a prywatnym.

– Uważam, że jeśli zostanie ustalony skrócony tydzień pracy, to powinien on zostać wpisany do kodeksu pracy jako obowiązek dla pracodawców. Inaczej nie będzie stosowany, biorąc pod uwagę panujący już dziś paraliż negocjacji układowych. Negocjacjom wzajemnym, czyli tym prowadzonym między firmami a ich pracownikami, można pozostawić jedynie wdrożenie konkretnego rozwiązania – tłumaczy Paweł Śmigielski.

Pracodawcy mówią, że za wcześnie

Z kolei pracodawcy informują, że nie mówią „nie” skróconemu tygodniowemu czasowi pracy, zaznaczają jednak, że nie jest to właściwy moment na wdrażanie tego rodzaju rozwiązań. Przede wszystkim dlatego, że pod względem efektywności pracy Polska wypada gorzej niż średnia unijna. Do tego mamy gospodarkę zależną od pracy. Skrócenie tygodniowego czasu pracy będzie się wiązać większe zapotrzebowanie na pracowników, a borykamy się z brakami kadrowymi. – Do tego będzie się wiązać ze wzrostem kosztów – mówi Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy. I podkreśla, że Polska stawia na nowe technologie, dzięki którym z każdym rokiem nasza gospodarka będzie sobie lepiej radziła z brakiem rąk do pracy.

– Kiedy dogonimy pod względem efektywności kraje, gdzie skrócony tygodniowy czas pracy jest wdrażany, wtedy będziemy mogli pomyśleć o zastosowaniu w naszym kraju takiego rozwiązania. Wcześniejsze jego wdrożenie przełoży się negatywnie na naszą konkurencyjność nie tylko regionalnie, lecz także globalnie – zauważa.

Pracodawcy dziwią się też, że myśli się o cięciach w czasie pracy, kiedy nie ma pieniędzy na redukowanie składki przedsiębiorcom. Dlatego oceniają rozwiązanie jako postulat socjalny, a nie rozwiązanie korzystne dla gospodarki. ©℗

ikona lupy />
Średni czas pracy w krajach Europy (godziny) / Materiały prasowe