Młoda dziewczyna o imieniu Justyna w ubiegłym tygodniu opublikowała wideo, w którym żaliła się, że została zwolniona z pracy. Ostatecznym powodem miał być brak biustonosza. Dziś spotkała się z ministrą Dziemianowicz-Bąk, która zapowiedziała, że będzie interweniować w jej sprawie.

"Przede wszystkim to, czego ustalać nie trzeba, to to, że pani Justyna jest niezwykle odważną, dzielną kobietą, która upomina się o swoje prawa. I o taką zwykłą, ludzką przyzwoitość. Chciałabym bardzo serdecznie podziękować pani Justynie za tę odwagę i determinację. A sytuacja, to co spotkało panią Justynę, budzi moje głębokie oburzenie i dlatego oczywiście, tak jak uzgodniłyśmy z panią Justyną, zwrócę się do Państwowej Inspekcji Pracy o podjęcie odpowiednich działań, żeby tę sprawę wyjaśnić i żeby wyciągnąć konsekwencje, bo tak po prostu trzeba" —przekazała ministra na nagraniu umieszczonym w internecie.

Ja twierdzi kobieta, w firmie, w której pracowała panował mobbing. Kilka dni przed zwolnieniem, pracownice firmy miały słyszeć komunikat o tym, że mają nosić biustonosze. Justyna nie zastosowała się do tego zalecenia i, jak twierdzi, to miało być przyczyną zwolnienia. Oficjalnie została jedynie poinformowana o tym, że jej umowa została rozwiązana.

Do sprawy odniósł się były pracodawca kobiety. "Decyzja o zwolnieniu pracownika została podjęta zgodnie z przepisami prawa pracy i nie miała związku z brakiem bielizny"– cytują oświadczenie dyrektora operacyjnego firmy MTM Industries Mateusza Wieczorka "Fakty Kaliskie".