Armia przymierza się, by powołać do życia Uniwersytet Bezpieczeństwa Narodowego. Nowa placówka ma powstać na bazie istniejącej od 2016 r. Akademii Sztuki Wojennej, której oferta była dotychczas skierowana głównie do wojskowych.

Uniwersytet Bezpieczeństwa Narodowego. Nowa uczelnia tworzona przez armię

Placówka oferowała też kierunki cywilne, jak „bezpieczeństwo narodowe i obrona powszechna” czy „bezpieczeństwo informacyjne i cyberbezpieczeństwo”, ale dla wojska to za mało. Jak przekonują w resorcie obrony, który ma już projekt ustawy powołującej UBN, konieczna jest rozbudowa oferty edukacyjnej celem „integracji wojskowych i cywilnych aspektów bezpieczeństwa”.

Projektem ustawy w III kw. 2025 r. ma się zająć Rada Ministrów, ale już dziś pomysłodawca reformy, rektor Akademii Sztuki Wojennej (AszWoj) Mieczysław Gocuł, tłumaczy, skąd wziął się pomysł stworzenia uniwersytetu. W ocenie generała Gocuła konieczne jest szersze spojrzenie na bezpieczeństwo państwa, nie tylko z punktu widzenia wojska. – Podjęliśmy działania, aby studia w zakresie ochrony ludności i obrony cywilnej były prowadzone jako studia międzyuczelniane, razem z policją i strażą pożarną. W szeroko rozumianych służbach brak jest wykształconych prawników, którzy specjalizowaliby się w specyfice służby wojskowej, policyjnej albo w Straży Granicznej. Dlatego otwieramy kierunek „prawo formacji umundurowanych”. Idziemy też w kierunku kryminalistyki – mówi nam generał.

Nowe kierunki studiów wojskowych i cywilnych w zakresie bezpieczeństwa

Nowa placówka uniwersytecka ma też szkolić w dziedzinie „inżynierii bezpieczeństwa CBRN”, czyli osoby specjalizujące się w opracowywaniu systemów zabezpieczeń przeciwko zagrożeniom chemicznym, biologicznym i nuklearnym. Ma się też pojawić bezpieczeństwo składowania odpadów niebezpiecznych oraz przewożenia materiałów wybuchowych. Jak twierdzi rektor AszWoj, to o tyle ważne, że pożary składowisk i incydenty z zagubionym sprzętem wojskowym stają się coraz częstsze. - Jako Polska jesteśmy trochę spóźnieni, bo inżynieria bezpieczeństwa to nic innego, jak przygotowywanie dobrych kadr, które będą projektowały założenia bezpieczeństwa np. dla małych elektrowni jądrowych i pilnowały, aby wcielono je w życie. Życie pokazuje, że te elektrownie niedługo ruszą, a my dopiero teraz, z opóźnieniem, przygotowujemy do tego kadry – mówi Gocuł.

Nowa uczelnia wejdzie na rynek, na którym od wielu lat działają szkoły oferujące kształcenie na kierunkach związanych z bezpieczeństwem publicznym. Jak zauważa płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, wielu absolwentów nie jest jednak w stanie znaleźć pracy w wyuczonym zawodzie. Powodem ma być brak odpowiedniego systemu. – Powołanie takiej uczelni nie jest złym pomysłem, ale to musi być element szerszego projektu. Należy określić, kto ma być podmiotem działań uczelni i co z tym kimś ma się później robić – mówi Małecki. Nasz rozmówca postuluje, by wzorować się na koncepcji Krajowej Szkoły Administracji Publicznej, której absolwenci mają zagwarantowane zatrudnienie w aparacie państwa. Jednocześnie obawia się, że to może być trudne.

– W Polsce piętą achillesową w systemie bezpieczeństwa i obronności jest to, że zaplecze polityczno-administracyjne jest tworzone przez ludzi nieprzygotowanych do takiego działania, a urzędnicy, politycy i administracja przy zatrudnianiu na fachowe stanowiska najczęściej kierują się zaufaniem do kandydata, a nie jego wykształceniem – kwituje płk Małecki. Jak zakładają twórcy ustawy o UBN, placówka powinna pomóc to zmienić. W ocenie MON nowy uniwersytet ma zapewnić „kształcenie przyszłych liderów, którzy będą odpowiednio przygotowani do efektywnego reagowania na współczesne zagrożenia”.