Prace nad przepisami mającymi przyspieszyć rozpoznawanie spraw frankowych trwają już ponad rok. W czerwcu 2024 r. Aneta Wiewiórowska-Domagalska, pełnomocniczka ministra sprawiedliwości ds. ochrony praw konsumentów, deklarowała, że projekt zmian w prawie ujrzy światło dzienne jeszcze jesienią ub. r. Tak się jednak nie stało. Założenia do projektu zostały opublikowane w wykazie prac legislacyjnych rządu w styczniu 2025 r., natomiast sam projekt przepisów skierowano do konsultacji miesiąc później. Szybko okazało się, że spora część przepisów, które miały ulżyć kredytobiorcom oraz (jak podkreślała wielokrotnie sama Wiewiórowska-Domagalska) przede wszystkim sędziom tonącym w zalewie spraw frankowych, może przynieść odwrotny skutek.
Czy nowe przepisy ulżą frankowiczom?
Na łamach DGP wielokrotnie opisywaliśmy zastrzeżenia zgłaszane przez m.in. rzecznika praw obywatelskich oraz pełnomocników samych kredytobiorców. Zwracali oni m.in. uwagę, że ułatwienia dotyczą wyłącznie frankowiczów, a nie wszystkich kredytobiorców zadłużonych w obcych walutach (MS nie zdecydowało się na rozszerzenie tego zakresu). Problematyczna była również natychmiastowa wykonalność wyroku sądu I instancji, a zatem konieczność zwrócenia przez bank niesłusznie pobranych środków od kredytobiorcy (resort zrezygnował z tego przepisu w nowej wersji projektu przedstawionej w lipcu br.).
Odstąpiono również od ocenianego przez pełnomocników kredytobiorców jako korzystnego dla banków rozliczenia roszczeń na podstawie „wniosku” banku składanego najpóźniej do zamknięcia rozprawy apelacyjnej (dawny art. 7 projektu). W zamian wydłużono termin na złożenie pozwu wzajemnego aż do zamknięcia rozprawy w I instancji (aktualnie jest to możliwe najpóźniej w odpowiedzi na pozew).
Czy resort sprawiedliwości poprawił przepisy o frankowiczach?
Zmiany wciąż nie wszystkich przekonują. Wśród rozmówców DGP dominuje przekonanie, że prace nad przepisami rozwiązującymi problem zatorów sądowych są spóźnione o kilka lat, a nowe konstrukcje prawne wprowadzą jedynie niepotrzebny chaos. Znacznie okrojony i doszlifowany przez resort projekt ustawy nie cieszy się uznaniem także ze strony sędziów. Magdalena El-Hagin, sędzia Sądu Okręgowego w Gdańsku i członkini zarządu Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia” w sierpniu br. stwierdziła, że rozwiązania przyjęte w projekcie czynią z sądów fabrykę do wydawania wyroków, w której sędziowie jak te świstaki ze znanej reklamy siedzą i zawijają sreberka. Według niej nowe regulacje jedynie spowolnią pracę sądów.
Zapytaliśmy resort, czy minister Waldemar Żurek sygnuje projekt ustawy stworzony pod rządami jego poprzednika, czy też zlecił wprowadzenie zmian. „Założenia projektu nie odbiegają od tych prezentowanych na wcześniejszym etapie prac legislacyjnych. Nie mamy jeszcze informacji o terminie rozpatrzenia projektu ustawy przez Radę Ministrów” – czytamy w odpowiedzi nadesłanej przez MS.