Po ponad trzech miesiącach od zakończenia konsultacji Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) opublikowało nowy, znacznie okrojony projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego (nr z wykazu: UD184). W nowej wersji zabrakło przepisów o natychmiastowej wykonalności wyroku sądu I instancji (dawny art. 9 projektu) oraz innowacyjnego mechanizmu, który dawał bankom prawo do wnoszenia tzw. roszczenia wzajemnego w ramach toczącego się postępowania (dawny art. 7 projektu).

- Nowelizacja projektu tzw. ustawy frankowej to przykład działania pozornie kompromisowego. Rząd wycofał się z kilku szczególnie krytykowanych przepisów, ale rdzeń projektu pozostał niezmieniony – nadal widać wyraźny ukłon w stronę sektora bankowego kosztem konsumentów – ocenia Karolina Pilawska, adwokat z kancelarii Pilawska Zorski Adwokaci.

Po drugiej stronie sporu frankowego stoją banki. Reprezentujący je w sądach Wojciech Wandzel, adwokat i lider Praktyki Banking & Finance w kancelarii KKG Legal uważa, że niektóre zmiany w projekcie ustawy zasługują na pochwałę, inne na negatywną ocenę.

Nowa wersja bez natychmiastowej wykonalności

Jednym z filarów pierwotnego projektu był art. 9, który przewidywał natychmiastową wykonalność wyroku sądu I instancji. W praktyce oznaczałoby to, że frankowicz nie musiałby czekać na zakończenie apelacji, by odzyskać swoje pieniądze. To rozwiązanie, mimo że przyjęte z nadzieją przez samych kredytobiorców, spotkało się z miażdżącą krytyką ze strony m.in. rzecznika praw obywatelskich, Sądu Najwyższego oraz niektórych prawników.

Zapytaliśmy resort o powody usunięcia tego przepisu. W odpowiedzi czytamy, że "rezygnacja z wprowadzenia regulacji art. 9 uzasadniona jest uwagami zgłoszonymi w ramach konsultacji społecznych. Wskazywano w nich m.in., że proponowana regulacja uniemożliwia ewentualne stosowanie m.in. art. 338 kodeksu postępowania cywilnego, co jest rozwiązaniem zbyt daleko idącym. Jednocześnie należy podkreślić, że art. 333 par. 1 pkt 2 i 3 k.p.c. przewiduje obowiązek nadania rygoru natychmiastowej wykonalności z urzędu w przypadku roszczenia uznanego przez pozwanego lub przy wyroku zaocznym. Dodatkowo par. 3 art. 333 przewiduje możliwość nadania rygoru natychmiastowej wykonalności na wniosek w przypadku, gdy opóźnienie uniemożliwiało lub znacznie utrudniało wykonanie wyroku albo narażało powoda na szkodę. Obowiązujące przepisy zapewniają zatem właściwą ochronę konsumentów, zgodnie ze standardami TSUE".

Brak natychmiastowej wykonalności zdaniem ekspertów

- Ten przepis był dla kredytobiorców niezwykle korzystny. Jego zniknięcie jest niepożądane, bo oznacza, że na odzyskanie środków będzie trzeba czekać do zakończenia sprawy w II instancji. Trudno mi powiedzieć, jakie intencje stały za usunięciem tego przepisu – mówi Marek Rzewuski, wiceprezes Stowarzyszenia „Stop bankowemu bezprawiu”.

Podobnie uważa Karolina Marusińska-Bilbin, radca prawny z kancelarii KMB Legal. - Rezygnacja przez ustawodawcę z nadawania wyrokom sądów pierwszej instancji rygoru natychmiastowej wykonalności jest niekorzystnym dla konsumentów krokiem wstecz, bo zmniejsza motywację banków do odstępowania od wnoszenia apelacji, które i tak są rozpoznawane na korzyść konsumentów. Tym samym niweczy to cel tej ustawy, czyli przyspieszenie rozliczeń z bankami – mówi.

Nie zgadza się z nimi Karolina Pilawska, którą cieszy usunięcie tego przepisu. – To rozwiązanie, choć z pozoru korzystne dla frankowiczów, mogłoby stwarzać ryzyko np. przy ich przegranej w apelacji – wskazuje.

Z kolei Wojciech Wandzel, również popierający usunięcie tego przepisu, przypomina, że rygor natychmiastowej wykonalności nadawany jest np. w przypadku wyroków zasądzających alimenty, przy uznaniu powództwa, wyroku zaocznym, wyroku zasądzającym z weksla lub czeku. - Żadna z tych sytuacji nie zachodzi w przypadku wyroku w sprawie frankowej, dlatego też natychmiastowa wykonalność nieprawomocnego wyroku byłaby nieuzasadniona i sprzeczna z zasadą dwuinstancyjności – mówi.

Bank chętniej złoży pozew wzajemny

- W nowej wersji projektu odstąpiono również od korzystnego dla banków rozliczenia roszczeń na podstawie „wniosku” banku składanego najpóźniej do zamknięcia rozprawy apelacyjnej (dawny art. 7 projektu). W zamian wydłużono termin z k.p.c. na złożenie pozwu wzajemnego aż do zamknięcia rozprawy w I instancji (aktualnie jest to możliwe najpóźniej w odpowiedzi na pozew) – zauważa Karolina Marusińska-Bilbin.

Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że niektóre banki już dziś korzystają z możliwości składania pozwu wzajemnego. Według niej nowe przepisy zwiększą popularność tego rozwiązania.

- Zmiana sprzyja ekonomice procesowej, bo pozwala rozliczyć roszczenia w jednym postępowaniu. Czy tak długi termin na zgłoszenie roszczeń wzajemnych może stworzyć pole do nadużyć ze strony banków? Czas pokaże – mówi mec. Marusińska-Bilbin.

Zupełnie inaczej na tę zmianę patrzy Wojciech Wandzel. Według niego pierwotne brzmienie art. 7 powinno zostać utrzymane.

- Takie rozwiązanie było trafne i dawało szanse na uniknięcie kolejnych tysięcy spraw z powództwa banków przeciwko konsumentom o zwrot równowartości wypłaconego kapitału kredytu. Konieczność składania takich pozwów jest wynikiem przyjęcia przez sądy tzw. teorii dwóch kondykcji, przewidującej, że każdej ze stron umowy uznanej za nieważną przysługuje osobne roszczenie restytucyjne.

- Obecnie została w projekcie jedynie możliwość potrącenia roszczeń. Uzasadnienie projektu wskazuje, że ma on jakoby uwzględniać wnioski płynące z niedawnego wyroku TSUE w sprawie C-396/24. Jednakże możliwość dokonania potrącenia tych wniosków nie uwzględnia, a wprost przeciwnie – wskazuje mec. Wandzel.

Szybciej znaczy lepiej?

Zastrzeżenia do nowej wersji projektu zgłasza Izabela Kałużyńska, adwokat z kancelarii Kałużyńska Sokołowska i Wspólnicy, zrzeszonej w grupie Votum. Według niej w projekcie zabrakło rozwiązań skierowanych do zadłużonych w innych walutach obcych. Nasza rozmówczyni nie kryje zdziwienia tym, w którą stronę poszedł resort.

- Chęć optymalizacji czasowej trwania sprawy frankowej w sądzie jest bardzo wyraźna. Przedłużenie czasu na zgłoszenie zarzutu potrącenia oraz pozwu wzajemnego aż do zakończenia postępowania w I instancji destabilizuje obecną sytuację procesową konsumenta, bowiem musi on się liczyć nie tylko z niepewnością procesową aż do wydania wyroku, ale również z możliwym ograniczeniem jego świadczenia z tytułu należnych odsetek. Rekompensatą ma być pełne przyznanie kosztów procesowych na rzecz konsumenta, które i tak w tym momencie, w znakomitej większości są zasądzane na rzecz kredytobiorcy, z uwagi na zaniedbania procesowe banków – wskazuje mec. Kałużyńska.

- Przyznaję, że prowadzenie postępowań w sprawach frankowych jest praco- i czasochłonne. Z perspektywy praktyka, który na co dzień pracuje w tym obszarze, nie widzę, aby złożone propozycje faktycznie zmierzały do realnego skrócenia czasu trwania tych postępowań. Stosowanie tej ustawy w takim kształcie w praktyce będzie budzić więcej wątpliwości niż jasnych, praktycznych rozwiązań – dodaje.

Etap legislacyjny:

Projekt ustawy po konsultacjach, uzgodnieniach i opiniowaniu

Pisaliśmy o tym:

„Ustawa frankowa nie do przyjęcia” DGP nr 52/2025