Dokument pod nazwą „Polska: tło i stosunki z USA”, który amerykańscy kongresmeni dostali do rąk, szczegółowo opisuje sytuację polityczną oraz gospodarczą w Polsce. Politycy dowiedzieć mogą się z niego wszystkiego, co wydarzyło się w naszym kraju w ostatnich latach i miesiącach.

W Kongresie USA powstał raport o Polsce. Jest o tam sporo praworządności

- To jest jeden z dokumentów, które produkuje kongresowa służba badań. Oni publikują takie zeszyty na każdy temat, jaki mógłby zainteresować kogokolwiek z Izby Reprezentantów. Wszystkie przedstawiane tematy są bardzo dobrze zbadane, solidne, można na nich polegać. Ten dokument także opisuje sytuację bardzo dobrze i bezstronnie – mówi DGP prof. Zbigniew Lewicki, amerykanista, po zapoznaniu się z raportem.

Amerykańscy politycy z zaprezentowanego raportu dowiedzieć mogą się między innymi, jak w ostatnich latach zachowywali się ich polscy odpowiednicy. W jasny sposób opisano konflikt pomiędzy PO i PiS, wygraną Karola Nawrockiego oraz problem, jaki ten fakt stwarza dla premiera Donalda Tuska.

Podczas ośmiu lat rządów PiS przeprowadziło liczne kontrowersyjne reformy sądownictwa i mediów publicznych, które nadwyrężyły stosunki Polski z UE i wywołały silny sprzeciw partii opozycyjnych. Krytycy zarzucali, że niektóre z polityk i reform przyjętych przez PiS podważają niezależność sądownictwa oraz szkodzą demokracji i praworządności w Polsce” – czytamy w dokumencie.

Ale w kwestiach praworządności dostaje się nie tylko poprzedniej władzy. Również działania nowego rządu, szczególnie w kwestii przejęcia mediów publicznych i decyzje w obszarze sądownictwa określane są mianem kontrowersyjnych. A jakby tego było mało, każdy z amerykańskich kongresmenów dowie się, że kontrowersje budzi nawet „ściganie niektórych funkcjonariuszy PiS za domniemane przestępstwa popełnione w czasie, gdy sprawowali władzę”. Co zatem autorzy raportu proponują amerykańskim politykom?

„Pozostawanie na bieżąco z kwestiami rządów i praworządności w Polsce. Członkowie Kongresu mogą być zainteresowani monitorowaniem rozwoju sytuacji politycznej w Polsce przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się jesienią 2027 roku” – brzmi jedna z rekomendacji na najbliższe lata.

Polska dla Amerykanów pozostaje wzorem

Jednym z głównych zagadnień, na jakich skupiły się służby Kongresu, jest polsko-amerykańska współpraca obronna. Podkreślają w nim, że to właśnie nasz kraj od kilku lat jest liderem, jeśli chodzi o wydatki na wojsko.

„W relacji do PKB, w 2024 roku Polska miała najwyższe wydatki na obronność spośród wszystkich członków NATO. Szacunkowo wyniosły one 4,1 proc. PKB, czyli około 35 miliardów dolarów. Polska planuje przeznaczyć 4,7 proc. PKB na obronność w 2025 roku, a polscy urzędnicy wyrazili poparcie dla apelu prezydenta Trumpa, aby członkowie NATO przeznaczali 5 proc. PKB na obronę” – informują służby Kongresu USA.

Oprócz wystawiania laurki naszemu zaangażowaniu w obronność, Amerykanie zwracają uwagę, iż to właśnie Polska jest jednym z głównych nabywców amerykańskiej broni. Do dziś na sprzęt z USA wydać mieliśmy już 20 mld dolarów. W ciągu dekady zza oceanu zamówiliśmy między innymi 32 myśliwce F-35, 96 śmigłowców Apache, 366 czołgów Abrams, systemy artyleryjskie HIMARS oraz zestawy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe Patriot. Amerykanie podkreślają, że na sfinansowanie tych zakupów udzielili nam już pożyczek w wysokości 11 mld dolarów. Przy takim zaangażowaniu finansowym obydwu stron, autorzy raportu sugerują kongresmenom, że możliwa jest dalsza pomoc dla Polski.

Czemu nadal warto kupować broń z USA?

„Działania Kongresu w tych obszarach mogą obejmować podejmowanie decyzji w sprawie środków na pomoc w zakresie bezpieczeństwa oraz nadzór nad powiązanymi programami i działaniami władzy wykonawczej” – czytamy w raporcie. W ocenie generała Romana Polko fakt, iż jesteśmy liczącym się nabywcą amerykańskiej broni, nie będzie bez znaczenia dla przyszłych relacji między naszymi krajami.

- To nie są rozbieżne rzeczy, a sam tego doświadczyłem, kiedy dowodziłem GROM i rozważałem kwestie kupna lepszego uzbrojenia, w tamtym czasie izraelskiego. I wtedy, ku mojemu zaskoczeniu, przyszedł do mnie attaché ambasady amerykańskiej i powiedział, że jeżeli będziemy dokonywać zakupów broni w Izraelu, a nie w USA, to oni zerwą z nami współpracę. Stąd jest jasna nauczka, że przyjaźń i pozytywne podejście to jedno, i to trzeba pielęgnować, ale jeżeli nie będziemy kupować amerykańskiego sprzętu, to pewnie i podejście do Polski się zmieni – mówi generał.

Wycofanie wojsk USA z Europy. Gdzie w tym jest Polska?

Raport Kongresu o Polsce pojawił się na kilka tygodni przed planowanym przez Pentagon opublikowaniem Global Posture Review (GPR), czyli dokumentu podsumowującego amerykańską obecność wojskową na świecie. Ma on być podstawą do ewentualnego wycofania części wojsk USA z Europy. Jak doradzają Białemu Domowi między innymi analitycy z think tanku Defence Priorities, redukcja amerykańskich wojsk powinna dotknąć też Polski. W ich ocenie, z naszego kraju powinna zniknąć jedna grupa brygadowa Armii USA. Tymczasem Kongres w swym raporcie inaczej patrzy na sprawę amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Jego autorzy sugerują kongresmenom, aby ich działania obejmowały „stały nadzór nad regionalną polityką obronną i zobowiązaniami USA”.

Polska prawdopodobnie pozostanie również silnym sojusznikiem USA i coraz ważniejszym partnerem USA w Europie, zwłaszcza w zakresie współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony” – głosi amerykański raport.

Z raportu kongresmeni mogą się dowiedzieć, że dziś na terenie Polski stacjonuje ok. 10 tys. żołnierzy USA. U nas znajduje się wysunięta kwatera główna V Korpusu w Poznaniu, dowództwo dywizji piechoty w Bolesławcu, rotacyjna Pancerna Brygadowa Grupa Bojowa, grupy lotnicze w Powidzu i Łasku, a także personel marynarki wojennej przydzielony do bazy obrony przeciwrakietowej Aegis Ashore w Redzikowie. Czy wiedza ta wpłynie na poczynania polityków, gdyby pojawił się temat redukcji liczebności amerykańskich sił? W ocenie prof. Lewickiego, niekoniecznie, ale chociaż dostaną do rąk rzetelne opracowanie. - Te zapisy raportu dotyczą raczej tego, jak podejść do Polski, gdyby pojawiła się na tapecie - mówi ekspert.