Półtora tygodnia temu Sejm wybrał panią na przewodniczącą państwowej komisji ds. przeciwdziałania pedofilii. Do zmiany dochodzi w trudnym momencie. W lipcu na połączonym posiedzeniu sejmowych komisji: ds. dzieci i młodzieży oraz sprawiedliwości i praw człowieka doszło do burzliwej dyskusji w związku z raportem Najwyższej Izby Kontroli i nieprawidłowym przyznaniem nagrody byłej przewodniczącej. We wspólnym oświadczeniu część członków PKDP, w tym pani, zwracała uwagę, że są „zaskoczeni treścią przedstawionego przez NIK wystąpienia pokontrolnego (…), że komisja nie była uprawniona do podjęcia uchwał w przedmiocie przyznania nagród, choć o legalności tych działań zapewniała przewodnicząca”. Zapytam wprost: czy państwową komisją znów dziś targają wewnętrzne spory?
Joanna Napierała, adwokatka, przewodnicząca państwowej komisji ds. przeciwdziałania pedofilii
ikona lupy />
Joanna Napierała, adwokatka, przewodnicząca państwowej komisji ds. przeciwdziałania pedofilii / Materiały prasowe / fot. Wojtek Górski

Głęboko liczę, że już nie. Doszło do zmian zarówno na czele komisji, jak i wewnątrz. Na mój wniosek na nowo podzieliliśmy swoje role – nowymi wiceprzewodniczącymi zostali Konrad Ciesiołkiewicz (odpowiedzialny za strategię i sprawy cyfrowe) i Katarzyna Komoniewska (nadzorująca departament postępowań wyjaśniających). Przedstawiliśmy prezydium Sejmu propozycje nowych kierunków, w tym potrzeby wypracowania strategii dla PKDP.

Bardzo bym chciała, aby to ona stanowiła nowe otwarcie dla całej komisji. Jednocześnie chcę podkreślić, że nawet mimo pewnych trudności urząd i komisja pracowały bez żadnych przerw i zwalniania tempa. To znacząca różnica wobec stanu, który miał w niej miejsce jeszcze przed ponad rokiem.

Pytam o to nie bez powodu. Wrześniowe głosowanie nad pani wyborem było kolejnym momentem, w którym Sejm musiał interweniować ze względu na spory w PKDP – wcześniej parlament odwołał dwie członkinie komisji. Coraz częściej wśród posłów nieoficjalnie słychać, że w PKDP zajmujecie się państwo głównie sobą.

Nie dziwią mnie takie głosy. Gdybym spoglądała na komisję wyłącznie z zewnątrz, jako ktoś niezaangażowany, mogłabym mieć podobne wrażenie. Mam jednak nadzieję, że uda się je zmienić – szczególnie że pracy w komisji jest bardzo dużo. Intensywnie prowadzimy postępowania wyjaśniające, czyli te w stosunku do spraw przedawnionych. Od września ub.r. odbyło się 138 posiedzeń.

Dla porównania podam, że wcześniej w okresie ponadrocznym zwołano takie terminy 3. Mamy 407 spraw, 65 postępowań udało się już zakończyć. Oprócz tego mamy wiele postępowań indywidualnych, czyli – mówiąc w skrócie – spraw nieprzedawnionych. Monitorujemy ok. 700 spraw, z czego prawie 600 z nich zostało wszczętych na skutek zgłoszeń do PKDP.

Mamy za sobą także kampanie i inicjatywy edukacyjne, a także wiele planów związanych m.in. z przystąpieniem do międzynarodowej organizacji WeProtect Global Alliance, a także opracowaniem propozycji zmian legislacyjnych.

To znaczy?

Nie przysługuje nam oczywiście inicjatywa ustawodawcza, ale uczestniczymy w konsultacjach wielu projektów, w tym w pracach nad nowelizacją lex Kamilek w zakresie standardów ochrony i wielu innych. Pracując na aktach sądowych i prokuratorskich, jesteśmy w stanie zdiagnozować wiele problemów, które mogą być przyczynkiem do zmian w kodeksie karnym czy kodeksie karnym wykonawczym. Chcemy przedstawić propozycje dotyczące środków karnych orzekanych wobec sprawców przestępstw seksualnych popełnianych w sieci.

Problemów jest jednak dużo więcej. Jestem po rozmowach z przedstawicielami służb w sprawie ustawy o bestiach. Zasoby finansowe przeznaczane na jej realizację od wielu lat są skromne, przez co nadzór nad osobami stwarzającymi zagrożenie może nie być szczelny. W tej kwestii również potrzebujemy zmian. Bardzo kibicujemy projektowi krytycznie ważnemu dla walki z krzywdzeniem i przestępstwami w sieci, czyli ustawie o krajowym systemie przetwarzania, analizy i klasyfikacji treści przedstawiających seksualne wykorzystywanie małoletnich, a także wdrażaniu przez Polskę DSA (aktu o usługach cyfrowych) w zakresie art. 28, czyli ochrony dzieci i młodzieży.

W ostatnich kilkunastu miesiącach PKDP postawiła również mocniejszy akcent na kwestie edukacyjne. Jakie są plany komisji w tym zakresie?

To prawda. Wychodzimy z założenia, że praca u podstaw jest kluczowa. W ramach edukacji i prewencji myślimy o zbudowaniu systemu kaskadowego. Myślę tu o szkoleniach działających trochę na zasadzie „train the trainers” – czyli szkolimy tych, którzy szkolą innych. Mamy unikalną możliwość wykorzystywania w działaniach prewencyjnych wiedzy, jaką czerpiemy z akt spraw, wysłuchań i postępowań. Uwzględniając nasze skromne zasoby, a jednocześnie zadania doskonalenia systemu, musimy szukać sposobów dających największą wartość dodaną. Naszą ambicją jest bycie głównym centrum kompetencji w tym obszarze w sektorze publicznym.

Mamy wśród członków komisji odpowiednie osoby, które już dziś odpowiadają za kwestie szkoleń, m.in. Justynę Kotowską, która jest psycholożką, jak również Marcina Bednarczyka – psychologa i seksuologa, a także sędzię Agnieszkę Rękas, członkinię komisji kodyfikacyjnej prawa rodzinnego, z której także czerpać możemy ogromną wiedzę. Chcemy zatem lepiej budować wiedzę i dzielić się nią, aby była szerzej dostępna. Oprócz tego planujemy tworzyć – obok raportów – regularne materiały analityczne opisujące zjawiska powiązane z wykorzystaniem seksualnym i propozycje rozwiązań.

Co z ewentualną reformą PKDP? Poprzednia przewodnicząca Karolina Bućko w ubiegłorocznej rozmowie z DGP zwracała uwagę, że warto byłoby wzmocnić rolę przewodniczącego lub przyjąć formułę rzecznikowską.

Komisja jest organem kolegialnym i uważam, że to jest duża zaleta – i na poziomie zarządczym, i na poziomie postępowań wyjaśniających. Uważam, że dużą wartością jest fakt, że nie składa się ona wyłącznie np. z prawników, ale mamy skład mieszany: adwokaci, sędzia, psycholodzy, pedagog, seksuolog. Pozwala to spojrzeć na problemy z wielu stron.

Jeśli pyta pan o zmianę ustawy o PKDP, doprecyzowałabym część przepisów dotyczących postępowań wyjaśniających, na przykład dotyczących obecności psychologa podczas wysłuchania toczonego w trybie parasądowym i kilku innych. Jednak mam wrażenie, że nauczyliśmy się dość dobrze stosować ustawę, współpracując też z innymi organami, w tym z prokuraturą krajową.

Na koniec wróćmy do kwestii samej nagrody. Czy była przewodnicząca zwróciła pieniądze?

Nie mam wiedzy, aby tak się stało.

Co zamierzają państwo zrobić z całą tą sprawą? Będzie audyt?

Nie jest to wykluczone. Jest jeszcze za wcześnie, aby wysuwać jakiekolwiek wnioski. ©℗

Rozmawiał Marek Mikołajczyk