O tym, iż Turcja może być dla Polski ważnym partnerem w dziedzinie bezpieczeństwa, od dawna wspominali specjaliści. Pojawiały się rekomendację, aby nie być zapatrzonym jedynie w Waszyngton, ale w obliczu rosyjskiego zagrożenia patrzeć w kierunku Skandynawii oraz właśnie Turcji.
Polsko-turecka współpraca wojskowa – nowe perspektywy bezpieczeństwa
W połowie grudnia tego rodzaju sugestie zaczęły przybierać realne kształty, a wyrazem zmiany polskiego podejścia do naszego południowego sojusznika z NATO była wtorkowa wizyta w Ankarze wicepremiera i szefa resortu obrony, Władysława Kosiniaka-Kamysza. Spotkał się on ze swym tureckim odpowiednikiem, Yasarem Gulerem, by podpisać memorandum o polsko-tureckiej współpracy. Dokument zawiera kilkadziesiąt punktów, a kraje nasze kraje wspomagać mają się nie tylko podczas organizowania ćwiczeń wojskowych, ale też zacieśnić współpracę wywiadów oraz – co najważniejsze – przemysłów zbrojeniowych.
- Umówiliśmy się na całą serię działań współpracy rządowej pomiędzy rządem Rzeczypospolitej a rządem Republiki Turcji, ze szczególnym uwzględnieniem działań na rzecz obrony narodowej i współdziałania w Sojuszu Północnoatlantyckim – zadeklarował Kosiniak-Kamysz.
A właśnie w tej dziedzinie Turcja jest rosnącą potęgą, nad czym pracowała od blisko pięciu dekad. Jej zainteresowanie tworzeniem własnego, niezależnego od zachodnich i wschodnich dostawców, przemysłu zbrojeniowego datuje się na lata 70. XX wieku. Wtedy to USA nałożyły na Turcję kilkuletnie embargo na sprzedaż broni.
Turecki przemysł obronny – drony, pojazdy i rosnąca potęga militarna
Efektem amerykańskiego embarga było powołanie do życia w 1985 r. Administracji Rozwoju i Wsparcia Przemysłu Obronnego (SAGEB). Ta zaczęła dofinansowywanie i koordynowanie różnych, często międzynarodowych, projektów obronnych. W 2010 r. instytucja przekierowała swą uwagę niemal w całości na wspieranie krajowej produkcji obronnej. Efekty tej decyzji dziś widoczne są gołym okiem.
Do 2024 r. turecki przemysł obronny zaczął nie tylko zaspokajać blisko 80 proc. zapotrzebowania własnej armii, ale też eksportować swe produkty na cały świat. Gdy w 2023 r. wartość wojskowego eksportu wynosiła ok 5,5 mld dolarów, to już rok później wzrosła do do 7,1 mld dolarów. Tureccy eksperci szacują, że do 2030 r. sięgnie on kwoty 15 mld dolarów.
Wytwory tureckiego przemysłu obronnego, jak chociażby znane drony bojowe TB2, które w 2023 r. kupiła też Polska, doskonale sprawdzały się w początkowej fazie wojny na Ukrainie, gromiąc rosyjskie kolumny pancerne. Z powodzeniem służyły też podczas konfliktów w Syrii, Libii i Karabachu. Popularnością na świecie cieszą się też tureckie pojazdy opancerzone, a w kraju rozpoczęły się prace nad własnym lotniskowcem. Perłą w koronie tureckiego przemysłu zbrojeniowego już wkrótce ma być myśliwiec piątej generacji KAAN, który zastąpić ma wysłużone amerykańskie F-16.
Do tego w sierpniu 2025 r. Turcja rozpoczęła użytkowanie własnego systemu obrony powietrznej „Stalowa Kopuła”. Ten, jak twierdzi producent, docelowo zwalczać ma pociski krótkiego, średniego oraz dalekiego zasięgu. Turcja pokazała też, że nie jest państwem które pozwoli traktować się w sposób niepoważny. Udowodniła to w 2015 r., zestrzeliwując rosyjski samolot Su-24. Wystarczyło, że ten na moment wtargnął w jej przestrzeń powietrzną.
Polskie technologie wojskowe dla Turcji – radary, drony i wspólne projekty NATO
Jaka zatem może być rola Polski przy współpracy z tak szybko rosnącym w siłę sojusznikiem NATO, już dziś posiadającym drugą co do wielkości armię Sojuszu? Jak wyjawił wicepremier Kosiniak-Kamysz, mamy pewne rzeczy, którymi Turcja się interesuje.
- Sztandarowym produktem, którym dzisiaj się chwaliliśmy, są radary pasywnej lokacji produkowane przez PIT-Radwar. Polski przemysł musi odpowiadać na potrzeby nie tylko polskiego wojska, ale i naszych sojuszników. Nie da się budować przemysłu zbrojeniowego w oparciu wyłącznie o własne zdolności i zakupy Wojska Polskiego. Musi to być produkt eksportowy – mówił wicepremier.
Rozmawiano również o możliwości udoskonalenia dronów TB2, ich uzbrojenia, i rozwinięcia możliwości bojowych. Wspólnie z Turcją i Rumunią zorganizowane mają być też spotkanie poświęcone architekturze bezpieczeństwa wschodniej i południowej części regionu, która ma być budowana w oparciu o te trzy kraje. Dojść dojść do niego ma w Warszawie, jeszcze przed zaplanowanym na lipiec 2026 r. szczytem NATO w Ankarze.