- Nocne zgłoszenia i poranne działania służb
- Czy Dolny Śląsk był świadkiem niezwykłego zjawiska?
- Poszukiwania w terenie: co udało się ustalić?
- Policja: brak potwierdzenia, ale dobra okazja do ćwiczeń
- Naturalne zjawisko czy coś więcej?
Nocne zgłoszenia i poranne działania służb
W nocy z 6 na 7 listopada służby na Dolnym Śląsku otrzymały trzy niezależne zgłoszenia dotyczące niezidentyfikowanego, spadającego obiektu. Jak poinformował Tomasz Jankowski, rzecznik prasowy Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego, pierwsze zgłoszenie pochodziło z okolic Kątów Wrocławskich, kolejne dwa z Magnic i Wilkanowa.
– Służby otrzymały trzy niezależne zgłoszenia dotyczące rzekomych spadających i płonących obiektów – przekazał Jankowski w piątkowy poranek.
Czy Dolny Śląsk był świadkiem niezwykłego zjawiska?
Jak informuje „Gazeta Wrocławska”, do zdarzenia doszło w czwartek, 6 listopada, około godziny 23. Kierowca przejeżdżający autostradą A4 w pobliżu węzła Kąty Wrocławskie (woj. dolnośląskie) zauważył tajemniczy obiekt spadający na pobliskie pole. Mężczyzna nie był jednak w stanie jednoznacznie określić, co dokładnie widział.
To nie było jedyne zgłoszenie dotyczące tajemniczego obiektu na Dolnym Śląsku. Jak informuje Gazeta Wrocławska, w piątkowy poranek, 7 listopada, policja otrzymała kolejne zawiadomienie – tym razem od mieszkańca powiatu kłodzkiego. Zgłosił on, że widział płonący obiekt spadający na ziemię.
Poszukiwania w terenie: co udało się ustalić?
Po otrzymaniu zgłoszeń, policja i straż pożarna rozpoczęły działania w terenie. W okolicach Kątów Wrocławskich, mimo przeszukania terenu, nie odnaleziono żadnych śladów. W Magnicach i Wilkanowie działania służb trwały dłużej, jednak również nie przyniosły jednoznacznych rezultatów.
– Pierwszy [obiekt] w okolicach Kątów Wrocławskich. Po przeszukaniu terenu nie ujawniono obiektu. Dwa kolejne w Magnicach oraz Wilkanowie. Tam wciąż trwa przeszukanie terenu przez strażaków i weryfikacja zgłoszeń – dodał Jankowski.
Policja: brak potwierdzenia, ale dobra okazja do ćwiczeń
Rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, aspirant sztabowy Łukasz Dutkowiak, potwierdził, że zgłoszenia pochodziły z dwóch powiatów: wrocławskiego i kłodzkiego.
– Otrzymaliśmy trzy zgłoszenia – dwa z powiatu wrocławskiego i trzecie z powiatu kłodzkiego. Wspólne działania policji i straży pożarnej na chwilę obecną nie potwierdziły, aby jakikolwiek obiekt na tych terenach spadł – powiedział Dutkowiak.
Dodał również, że tego typu sytuacje są dobrą okazją do przećwiczenia procedur i schematów działania służb ratunkowych.
Naturalne zjawisko czy coś więcej?
Choć brak jest fizycznych dowodów na obecność obiektu, wiele wskazuje na to, że obserwowane zjawiska mogły być związane z naturalnym rojem meteorów Południowe Taurydy, którego maksimum przypada właśnie na początek listopada. To zjawisko astronomiczne znane jest z jasnych, często spektakularnych meteorów, które mogą być mylone z obiektami technicznymi lub katastrofami lotniczymi.
Co dalej?
Na ten moment nie potwierdzono obecności żadnego obiektu, ale służby zapowiadają dalszą analizę zgłoszeń. Mimo braku dowodów, incydent ten wzbudził duże zainteresowanie lokalnej społeczności i mediów.