Podczas sobotniego kongresu PiS Jarosław Kaczyński potwierdził, że jest politykiem z charyzmą i prawdziwym mężem stanu; z kolei Grzegorz Schetyna na Radzie Krajowej PO dał "żałosny występ" - ocenił w poniedziałek wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Joachim Brudziński.

W sobotę w Przysusze na Mazowszu odbyła się druga część kongresu PiS oraz konwencja Zjednoczonej Prawicy. "Musimy budować Polskę sprawiedliwą, zasobną i nowoczesną" - mówił prezes PiS. Podkreślał, że reforma sądów jest kwestią fundamentalną, chwalił zmiany dotyczące spraw społecznych i apelował o szybszą realizację programu Mieszkanie Plus.

Również w sobotę odbyła się Rada Krajowa PO. Grzegorz Schetyna przekonywał, że Polacy mają do wyboru dwie wizje: "Jarosława Kaczyńskiego – państwa autorytarnego, budowanego na nienawiści, dryfującego po peryferiach Europy i wizję PO – kraju wolnego, solidarnego, bezpiecznego i europejskiego".

Brudziński był pytany w TVN24 o ocenę wystąpień liderów PiS i PO. "Każdy, nawet najbardziej antypisowsko zacietrzewiony obserwator sceny politycznej, gdyby obiektywnie zechciał zestawić sobie wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego i Grzegorza Schetyny, to odpowiedź nasuwa się jedna. Schetyna po tym sobotnim, żałosnym wystąpieniu wręcz został zniesiony z ringu, a Jarosław Kaczyński potwierdził, ze jest prawdziwym mężem stanu i politykiem z charyzmą" - powiedział.

Brudziński został również spytany, dlaczego podczas kongresu PiS nie przemawiała premier Beata Szydło. "Ci wszyscy, którzy przez ostatnie miesiące niejednokrotnie atakowali panią premier Beatę Szydło (...) od soboty stają w pierwszym szeregu w jej obronie" - ironizował polityk. Dodał, że Szydło jest "najjaśniejszym punktem tego rządu". "Gdyby nie ona, na pewno takich sondaży by nie było" - zaznaczył.

Jak zauważył, sobotni kongres był kongresem programowym, a nie wyborczym. "Rzeczą oczywistą jest, że na kongresie programowym rozkłada się odpowiednie akcenty. Naszym głównym akcentem dzisiaj, po tych dwóch latach rządów jest z jednej strony próba zobaczenie jakich spraw, które obiecaliśmy Polakom, nie udało się do końca zrealizować i załatwić, wyciągnąć z tego wnioski. Ale przede wszystkim też wskazanie nowego kierunku. (...) Tam gdzie idzie dobrze, jest pochwała, tam gdzie buksuje, pokazujemy te błędy" - powiedział Brudziński.

Wiceprezes PiS był też pytany o dalsze losy ustawy abonamentowej. 8 czerwca większość posłów opowiedziała się podczas głosowania w Sejmie za dalszymi pracami nad rządowym projektem nowelizacji ustawy abonamentowej oraz nad projektem PSL dotyczącym likwidacji tej opłaty.

"Zrobimy wszystko, żeby media publiczne miały stabilne finansowanie i żeby było to takie finansowanie, które będzie również akceptowalne przez tych, którzy są głównymi odbiorcami" - odparł polityk. Dodał, że jest to projekt ministerstwa kultury. "Nie znam szczegółów, w którą stronę pójdą tutaj ostateczne rozwiązania" - oświadczył.

Zgodnie z projektem rządowym poprawa poboru opłat abonamentowych ma nastąpić dzięki włączeniu dostawców telewizji płatnej (operatorów sieci kablowych i platform satelitarnych) do procesu rejestracji odbiorników oraz identyfikacji ich użytkowników.

Projekt przewiduje, że czynności związane z rejestracją odbiorników, poborem opłat, kontrolą abonamentową i weryfikowaniem zwolnień realizowane będą nadal przez Pocztę Polską. Projekt zakłada też, że Poczta Polska będzie mogła skierować do dostawców usług telewizji płatnej zapytanie dotyczące poszczególnych klientów, by ustalić obowiązek zarejestrowania przez nich odbiornika.