Szefowa muzeum Insa Eschenbach poinformowała w środę, że przeznaczony do udostępnienia teren znajduje się w południowej części byłego obozu.

Jednym z miejsc, które będzie można w przyszłości zobaczyć, jest wyłożony betonowymi płytami, otoczony wysokim murem plac - pisze agencja dpa. "To był prawdziwy plac nieszczęścia - mówi Eschenbach. - Od sierpnia 1944 roku w tym miejscu stał ogromny namiot, w którym przetrzymywano około 4000 kobiet". Ze względu na tragiczne warunki higieniczne wśród więzionych wybuchła epidemia dyzenterii. "Z namiotu wynoszono codziennie ciała zmarłych" - podkreśliła Eschenbach.

Po zakończeniu wojny teren obozu przejęły okupacyjne władze radzieckie. Armia Czerwona wykorzystywała jego południową część jako magazyn paliwa i węgla.

Przekazany w 1993 roku władzom niemieckim teren ma zostać oczyszczony z pozostałości paliw, a następnie udostępniony zwiedzającym. Eschenbach zapewniła, że dyrekcja muzeum nie zamierza "rekonstruować" obozu, lecz jedynie odtworzyć dawne drogi obozowe i zarysy baraków, aby przybliżyć przeszłość przede wszystkim młodym ludziom. Kierownik działu oświatowego muzeum Matthias Heyl powiedział, że liczy na współpracę byłych więźniów.

Istniejący od 1939 roku obóz w Ravensbrueck w Brandenburgii był największym niemieckim obozem koncentracyjnym dla kobiet w III Rzeszy. Więziono w nim 132 tys. kobiet i 1 tys. dziewcząt z ponad 40 krajów Europy.

Kilkadziesiąt tysięcy z nich nie przeżyło obozu - ginęły w egzekucjach, wskutek głodu, chorób lub eksperymentów medycznych. Wśród więzionych w Ravensbrueck kobiet było 30-40 tys. Polek, z których wiele wysłano tam po upadku powstania warszawskiego; 17 tys. Polek zostało zamordowanych lub zmarło. W Ravensbrueck więziono też 20 tys. mężczyzn.

30 kwietnia 1945 r. oddziały Armii Czerwonej wkroczyły do obozu, w którym pozostało jedynie 2 tys. chorych więźniów.

Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)