Jeszcze pięć lat temu w Polsce było ponad 860 tys. pracowników tymczasowych. W zeszłym już tylko 600 tys. Wpłynęły na to niepewna sytuacja gospodarcza, wojna w Ukrainie i zmiany na rynku pracy.
Potwierdzają to także najnowsze szacunki Polskiego Forum HR, wskazujące że także w I kw. tego roku branża zanotowała mniejszą liczbę pracowników tymczasowych niż w porównywalnych okresach w poprzednich latach.
– Na skutek wahań popytu, wysokiej inflacji oraz niepewności na rynku firmy stawiały raczej na optymalizację zatrudnienia i bardzo ostrożnie podchodziły do przyjmowania nowych pracowników tymczasowych – mówi Piotr Rafalski, właściciel Agencji Pracy Tymczasowej Formika.
Jego zdaniem w tym roku pracodawcy nadal wykazują powściągliwość w przyjmowaniu nowych pracowników tymczasowych. Wpływ na to mają niepewna sytuacja na rynku, a także dwukrotny wzrost płacy minimalnej i co za tym idzie, wzrost kosztów zatrudnienia.
Konkurencyjny outsourcing
Zdaniem ekspertów liczba pracowników tymczasowych spadła również dlatego, że rozwinął się rynek usług outsourcingu pracowniczego. W 2022 r. jego wartość wzrosła według Polskiego Forum HR aż o 24 proc. Outsourcing pracowniczy niewiele różni się od zatrudnienia tymczasowego, jego rozwój wynika zaś z braku regulacji prawnej. Polega na tym, że firmy świadczące tego typu usługi kierują swoich pracowników do innego podmiotu. Pracownicy nie są podporządkowani firmie, dla której wykonują zadania. Z kolei o pracy tymczasowej można mówić wówczas, gdy pracownik jest zatrudniony przez agencję pracy tymczasowej i wykonuje pracę na rzecz i pod kierownictwem tzw. pracodawcy użytkownika.
– Część firm zamiast zatrudnienia pracowników tymczasowych po prostu wybiera outsourcing – przyznaje Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres.
Według raportu OTTO Work Force Central Europe przed wojną w Ukrainie mężczyźni z tego państwa stanowili niemal 40 proc. pracowników tymczasowych w Polsce. Część z nich, ze względu na rosyjską inwazję, wróciła do ojczyzny, pozostawiając po sobie wakaty w firmach. Co prawda do Polski wpłynęła fala uchodźców z Ukrainy, składała się ona jednak głównie z kobiet, które nie mogły zapełnić luk w zatrudnieniu w budownictwie, logistyce czy transporcie – branżach, które zasilali ukraińscy pracownicy tymczasowi. Co istotne, przybywającym uchodźcom umożliwiono podejmowanie zatrudnienia w Polsce na podstawie uproszczonego powiadomienia o powierzeniu wykonywania pracy.
– Dla osób, które w 2022 r. w wyniku wojny przyjeżdżały do Polski, początkowo nie było odpowiedniej liczby ofert pracy tymczasowej. Profil ukraińskiego uchodźcy różnił się od profilu ukraińskiego pracownika tymczasowego – wynika z analizy Andrzeja Kubisiaka, zastępcy dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
W ub.r. wprowadzono też zmianę, która mogła zmienić cykl zatrudniania cudzoziemców. Chodzi o to, że do 24 miesięcy wydłużono okres wykonywania obowiązków zawodowych na podstawie oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi. Wcześniej ten okres wynosił jedynie sześć miesięcy w ciągu roku.
Przechodzą na stałe umowy
Trend spadkowy na rynku pracy tymczasowej jest zauważalny już od kilku lat. Na tę sytuację mogą mieć wpływ stosunkowo niskie bezrobocie i większe możliwości znalezienia stałej pracy.
– Osoby na stanowiskach tymczasowych pracują efektywniej niż kilka lat temu. Często zdarza się, że przełożeni są zadowoleni z osób przyjmowanych do zespołu na określony czas i chcą związać się z nimi na dłużej. Dlatego proponują im umowy o pracę na czas nieokreślony – mówi Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres.
– To, że ubywa pracowników tymczasowych, to dla nas bardzo dobra informacja, szczególnie gdy pracownicy tymczasowi są zatrudniani bezpośrednio u pracodawców użytkowników – komentuje Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ. – Tak bowiem powinien działać model pracy tymczasowej. Mało tego, obecnie wielu pracodawców traktuje agencję pracy tymczasowej jako podmiot rekrutujący pracowników, którzy w okresie 18 miesięcy dozwolonej pracy tymczasowej przechodzą swoisty okres próbny przed zatrudnieniem tych osób bezpośrednio u danego pracodawcy na stałe. To dla nas bardzo ważne, bo chcielibyśmy, aby na tym rynku panowały wysokie standardy, które, niestety, ciągle są zaniżane przez małe agencje pracy tymczasowej. Z sygnałów napływających do nas wynika, że niektóre podmioty nie dbają o pracowników, przez co zdarza się, że zarabiają oni mniej niż osoby zatrudnione bezpośrednio u pracodawcy użytkownika na porównywalnych stanowiskach.
Praca tymczasowa wykonywana na rzecz jednego pracodawcy jest ograniczona czasowo. Nie może przekroczyć 18 miesięcy w okresie obejmującym 36 kolejnych miesięcy. Ten sam pracownik tymczasowy może zostać ponownie skierowany do tego samego pracodawcy po upływie kolejnych 18 miesięcy. Jeżeli pracownik tymczasowy ma wykonywać zadania nieobecnego pracownika, to okres jego pracy nie może przekroczyć 36 miesięcy. I nie wcześniej niż po upływie 36 miesięcy może być ponownie skierowany do tego samego pracodawcy.
Chude lata dla branży
Czy spadek liczby pracowników tymczasowych oznacza, że nadchodzą chude lata dla firm pośredniczących w ich zatrudnieniu? W 2022 r. obroty agencji zrzeszonych w Polskim Forum HR wyceniono na 3,44 mld zł – wzrosły zaledwie o 1 proc. w stosunku do roku poprzedniego. W I kw. 2023 r. obroty wzrosły o 15 proc., ale przedstawiciele PFHR studzą optymizm. Twierdzą, że wysoki wskaźnik jest wynikiem wzrostu wynagrodzeń pracowników tymczasowych. Ich warunki zatrudnienia muszą być takie same jak innych pracowników zatrudnianych na tym samym stanowisku. Faktyczną sytuację na rynku odzwierciedla spadek liczby pracowników tymczasowych o 6 proc. oraz spadek o 8 proc. wskaźnika Full-Time Equivalent (oznacza przeliczenie wszystkich przepracowanych godzin na pełne etaty). Agencje bez wątpienia borykają się z trudnościami. Z drugiej strony otwierają się przed nimi nowe możliwości.
– Obecnie niewielkie, lokalne agencje współpracujące z małą liczbą pracodawców i pozyskujące jedynie Ukraińców rzeczywiście mogą mieć duże problemy. Ogólnie jednak przyszłość dla całej branży jest obiecująca. Agencje nie znikną, bo będzie przybywać firm działających w oparciu o projekty, które będą zainteresowane zatrudnianiem pracowników produkcyjnych, ale też wysokiej klasy specjalistów, na określony czas – twierdzi Mateusz Żydek z Randstad Polska.
Pozyskiwanie pracowników tymczasowych, i to z odległych rejonów świata, wymuszą też problemy demograficzne. Według prognoz do 2035 r. liczba ludności w wieku produkcyjnym zmniejszy się w Polsce o 2 mln osób. A do 2050 r. jedna trzecia Polaków będzie miała więcej niż 65 lat. ©℗