Dziś Sąd Najwyższy powinien odpowiedzieć na pytanie, czy dzięki staraniom o zmniejszenie zagrożeń w środowisku pracy pracodawca może obniżyć wysokość składki na ubezpieczenie wypadkowe.
Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów ma dziś rozpoznać następujące zagadnienie prawne przedstawione przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku: „Czy pojęcie ryzyka określonego wskaźnikami częstości zatrudnionych w warunkach zagrożenia w rozumieniu art. 30 ust. 2 pkt 4 i art. 31 ust. 3 pkt 3 ustawy z 30 października 2002 r. o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (t.j. Dz.U. z 2019 roku poz. 1205 ze zm.: dalej: ustawa wypadkowa) winno być określane z uwzględnieniem skutków używania indywidualnych środków ochrony od ryzyka spowodowanego czynnikami fizycznymi powodującymi to zagrożenie?” (sygn. akt III UZP 6/22).
Chodzi o to, czy pracownicy wyposażeni w środki ochrony indywidualnej (np. nauszniki przeciwhałasowe) obniżające wpływ czynnika szkodliwego (np. hałasu) do dopuszczalnego poziomu powinni być uznawani za tych, którzy są zatrudnieni w warunkach zagrożenia w środowisku pracy. To ostatnie ma wpływ na wysokość składki na
ubezpieczenie wypadkowe odprowadzanej przez pracodawcę.
- Sprawa przedstawiona Sądowi Najwyższemu niewątpliwie jest ważna. Dotyczy bowiem ustalania wysokości składki na ubezpieczenie wypadkowe niemal 200 tys. płatników i - jak można podejrzewać, bo nie ma danych
ZUS na ten temat - milionów ubezpieczonych - mówi dr Tomasz Lasocki, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Co mówią przepisy
Ustawa wypadkowa przewiduje, że składkę na ubezpieczenie wypadkowe dla płatników, którzy zgłaszają do tego ubezpieczenia co najmniej 10 osób, ZUS ustala jako iloczyn dwóch elementów:
- stopy procentowej składki określonej dla danej grupy działalności, do której należy płatnik,
- wskaźnika korygującego ustalonego specjalnie dla konkretnego płatnika.
Elementy te są ustalane w zależności od kategorii ryzyka - odpowiednio - dla grupy działalności (stopa procentowa) i dla płatnika składek (wskaźnik korygujący). I na ową kategorię ryzyka ma wpływ m.in. „wskaźnik częstości zatrudnionych w warunkach zagrożenia” (o którym mowa w pytaniu do SN).
Pracodawca, który podejmuje działania mające ograniczyć ryzyko dla pracowników powinien być premiowany obniżką składki
Wskaźnik ten liczy ZUS, ale płatnik składek musi podać organowi rentowemu odpowiednie informacje konieczne do ustalenia składki wypadkowej. Robi to w
informacji ZUS IWA, którą co roku musi złożyć ZUS do końca stycznia. W formularzu tym wpisuje liczbę osób zatrudnionych w warunkach pracy stwarzających zagrożenia, które mogą powodować wypadek lub chorobę zawodową. Chodzi o warunki, w których występują przekroczenia najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia w środowisku pracy.
W czym jest problem
W sprawie rozpatrywanej przez Sąd Apelacyjny w Gdańsku (sygn. akt III AUa 345/20) płatnik składek złożył korekty do informacji ZUS IWA. W rubrykach dotyczących pracowników zatrudnionych w warunkach zagrożenia wpisał 0 (zero). Uznał, że nie powinien przekazywać organowi rentowemu danych o pracownikach zatrudnionych na stanowiskach pracy, na których co prawda występują przekroczenia najwyższych dopuszczalnych wartości czynników szkodliwych, ale ich wpływ został obniżony do dopuszczalnego poziomu przez zastosowanie środków ochrony indywidualnej. W jego firmie występował bowiem ponadnormatywny hałas (stanowiący nie tylko zagrożenie dla zdrowia, lecz także zwiększający ryzyko wypadku przy pracy), ale był on tłumiony przez zastosowanie środków ochrony indywidualnej.
Organ rentowy uznał jednak, że te korekty płatnika są nieprawidłowe. Sąd I instancji zgodził się z jego stanowiskiem, ale rozpatrujący sprawę w II instancji gdański SA uznał, że istnieje zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości, i przedstawił je Sądowi Najwyższemu.
- Odpowiadając na pytanie SA w Gdańsku, SN musiałby de facto rozstrzygnąć, czy wysiłki pracodawców dążące do ograniczenia ryzyka zawodowego w środowisku pracy przez zapewnienie pracownikom indywidualnych środków i procedur ochrony mają przełożenie na składkę tylko pośrednio (przez zmniejszenie liczby wypadków przy pracy), czy również bezpośrednio (przez prewencję wypadkową). Innymi słowy, czy intensyfikacja starań, by ograniczyć zagrożenie, oznacza, że
przedsiębiorstwo będzie odprowadzało mniejszą składkę na ubezpieczenie wypadkowe - wyjaśnia dr Tomasz Lasocki.
- W pytaniu do SN w istocie chodzi o to, czy mówiąc o zatrudnionych w warunkach zagrożenia, należy brać pod uwagę samo stanowisko pracy, tj. obiektywne warunki panujące na tym stanowisku, czy też warunki zindywidualizowane. W tym drugim przypadku również zagrożenia na stanowisku pracy należy oceniać indywidualnie, z uwzględnieniem środków ochrony, które mogą je realnie ograniczać - tłumaczy z kolei Andrzej Radzisław, radca prawny, partner w kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy.
ZUS jedno, GUS drugie…
W sprawie tej składki ZUS wypowiada się w swoim poradniku na temat wypełniania formularza ZUS IWA. Czytamy w nim: „Gdy podajesz w informacji ZUS IWA liczbę osób zatrudnionych w warunkach zagrożenia, powinieneś uwzględniać wszystkich pracowników zatrudnianych na stanowiskach pracy, na których występują przekroczenia najwyższych dopuszczalnych stężeń i natężeń czynników szkodliwych dla zdrowia (NDS, NDN) w środowisku pracy - bez względu na to, czy stosowali oni środki ochrony indywidualnej (np. odzież ochronną, środki ochrony oczu, sprzęt ochrony słuchu)”.
- ZUS uznaje zatem, że środki ochrony indywidualnej nie mają wpływu na ustalenie składki wypadkowej. Inaczej interpretuje tę kwestię GUS, który na potrzeby sprawozdań o warunkach pracy przedstawianych na formularzu Z-10 przyjmuje, że zapewnienie indywidualnych środków ochrony ma wpływ na wielkość zagrożenia, jeśli chodzi o czynniki szkodliwe w środowisku pracy - wskazuje Andrzej Radzisław.
W swoim poradniku ZUS powołuje się jednak na stanowisko GUS. Przy ustalaniu liczby zatrudnionych w warunkach zagrożenia nakazuje bowiem stosować zasady obowiązujące przy wypełnianiu sprawozdania Z-10, a więc uwzględniać tylko osoby zatrudnione w warunkach zagrożenia spowodowanego czynnikami związanymi ze środowiskiem pracy.
Andrzej Radzisław uważa, że warto, by ZUS przyjął interpretację GUS również w spornej kwestii dotyczącej tego, kto jest zatrudniony w warunkach zagrożenia.
- Warto zauważyć, że składka na ubezpieczenie wypadkowe jest daniną o charakterze podatku. Ubezpieczony nie ma bowiem korzyści z zapłaty wyższej daniny - wysokość ewentualnego świadczenia z tytułu wypadku przy pracy lub choroby zawodowej jest niezależna od wysokości składki. A skoro tak, to omawiane regulacje ustawy wypadkowej należy interpretować ściśle, a nie rozszerzająco. Cel ustawy jest taki, by obniżyć wypadkowość u danego płatnika, jeśli więc podejmuje on pewne działania, takie jak wyposażenie zatrudnionych w środki ochrony indywidualnej, które eliminują bądź mocno ograniczają zagrożenia, powinien być za to premiowany - przekonuje ekspert.
…a sądy po swojemu
Jednolitego stanowiska w tej kwestii nie wypracowano także w orzecznictwie sądowym. SA w Gdańsku wskazuje, że jedna linia orzecznicza jest taka, że pracownicy zatrudnieni u płatnika składek na skutek zastosowania środków ochrony indywidualnej nie świadczą pracy w warunkach zagrożenia. Konkurencyjne stanowisko judykatury mówi zaś, że zastosowanie tych środków nie eliminuje warunków zagrożenia.
SN, jeśli podejmie uchwałę (może bowiem jej także odmówić), opowie się de facto za jedną z tych ścieżek. Zdaniem ekspertów istnieją argumenty za przyjęciem zarówno pierwszego, jak i drugiego stanowiska. Dla pracodawców lepiej byłoby, gdyby SN wypowiedział się w omawianej kwestii, bo rozwiałoby to choćby część wątpliwości dotyczących ustalania składki wypadkowej. Od jego uchwały może też zależeć to, czy firmy zintensyfikują prewencję wypadkową. ©℗
Do spornej kwestii trzeba podejść kompleksowo
Łukasz Chruściel radca prawny, partner w kancelarii Paruch Chruściel Schiffter Stępień Kanclerz | Littler
/
nieznane
Rzeczywiście jest to jedno z takich pytań prawnych, w których istotne argumenty przemawiają za odpowiedzią zarówno negatywną, jak i pozytywną. Nie przekonuje mnie argumentacja, że częstość zatrudnionych w warunkach zagrożenia należy wykładać tak samo zarówno w art. 30, jak i w art. 31 ustawy wypadkowej. Pojęcie to w art. 31 dotyczy konkretnego płatnika i w tym zakresie są premiowane bezwypadkowość oraz zapewnienie przez pracodawcę prawidłowych warunków bhp.
Zasadniczy problem leży zatem w tym, czy stosowanie środków ochrony indywidualnej obniża czy wyłącza ryzyko. Jeżeli, jak twierdzą niektóre sądy, stosowanie środków ochrony indywidualnej jest środkiem ostatecznym, a pierwotnym powinno być eliminowanie danego czynnika (np. hałasu) choćby przez unowocześnienie maszyn, to premiowanie środków ochrony indywidualnej byłoby pójściem na łatwiznę przez pracodawców.
Do tej kwestii należy podejść kompleksowo i jeżeli u danego pracodawcy środki ochrony indywidualnej rzeczywiście obniżają lub eliminują ryzyko, powinny zostać uwzględnione, a odpowiedź na pytanie prawne powinna być pozytywna. Nie ma bowiem zasadniczego znaczenia, jakie środki podejmie pracodawca, by obniżyć ryzyko, nawet jeżeli stosowanie środków ochrony indywidualnej jest z reguły najmniej wygodnym rozwiązaniem dla pracowników. Mimo tego wydaje mi się, że SN jednak odpowie negatywnie na przedmiotowe pytanie.