Wedle starego powiedzenia pewne są tylko śmierć i podatki. Tak jednak nie jest, bo nawet jeśli zgon jest nieunikniony, to należności dla fiskusa – w szczególności te od spadków – już nie.
Wojciech Kopczuk (Uniwersytet Columbia) oraz Joel Slemrod (Uniwersytet Michigan) przyjrzeli się amerykańskim zeznaniom dotyczącym podatków od nieruchomości w okresach zmian fiskalnych. Ustalili, że reformy powściągające apetyt fiskusa wiązały się ze spadkiem śmiertelności przed poprawkami i wzrostem śmiertelności w kilka dni po nich. Innymi słowy: ludzie żyli dłużej, żeby uniknąć płacenia wyższych podatków. Im większa była obniżka, tym większe przesunięcie śmiertelności w kolejnych dniach po zmianie regulacji.
Można wręcz powiedzieć, że te wyniki sugerują, iż ludzie potrafią się zatroszczyć o spadkobierców. Ale manipulowanie czasem śmierci nie jest jedyną możliwą strategią. Kolejną jest wykorzystywanie różnic w opodatkowaniu darowizn (przeniesienia inter vivos) oraz spadków. W niektórych krajach od darowizn płaci się niższe podatki niż od spadku – w takim przypadku ktoś spodziewający się śmierci może zmienić część zapisów testamentowych, by zminimalizować zobowiązania wobec fiskusa. Aby temu przeciwdziałać, rządy ujednolicają stawki od darowizn oraz spadków lub wprowadzają przedział czasowy, w którym darowizny przed śmiercią są traktowane fiskalnie jak spadek. Im dłuższy jest to okres, tym mniejsze pole do nadużyć. Na przykład Wielka Brytania wprowadziła oba zabezpieczenia, a w Holandii obowiązują różne stawki podatkowe, lecz darowanie majątku nie jest traktowane jak spadek, jeśli dokona się go na sześć miesięcy przed śmiercią.
Korzystając z holenderskich danych, Eduard Suari-Andreu (Uniwersytet w Lejdzie), Rob Alessie (Uniwersytet w Groningen), Viola Angelini (Uniwersytet w Groningen) i Raun van Ooijen (Uniwersytet w Groningen) odkryli, że osoby, które zmarły nagle, były zazwyczaj bogatsze niż osoby, które przed śmiercią zmagały się z długą chorobą. Różnica wynosi od 7 tys. do 11 tys. euro, ok. 5 proc. średniego majątku w chwili zgonu. Kilka czynników może wyjaśnić tę różnicę. Choroby przewlekłe często wymagają płatnej opieki, lecz badacze odrzucili to tłumaczenie, bo większość wydatków medycznych w Holandii jest finansowana przez państwo, a pacjent w ostatnim roku życia wydaje na zdrowie średnio mniej niż 500 euro rocznie. Może być tak, że osoby cierpiące na choroby przewlekłe pracowały krócej. Jednak ograniczenie próby do osób, które zachorowały po przejściu na emeryturę, jedynie w niewielkim stopniu zmniejsza tę różnicę. Trzecim – i preferowanym – wyjaśnieniem jest to, że osoby przewlekle chore zwiększają liczbę przeniesień inter vivos.
Te transfery wynikają z różnych pobudek. Unikanie podatków to tylko jeden z nich. Darczyńcy mogą też przekazywać pieniądze na pokrycie utraty dochodów bliskich w związku z opieką, czyli opłaceniem usług opiekuńczych. Mogą też po prostu czerpać przyjemność z dawania. Chociaż system podatkowy powinien minimalizować zachęty do dokonywania darowizn strategicznych, jednocześnie powinien zezwalać na przekazywanie rekompensat za opiekę. Odkrycie prawdziwych motywacji jest łatwiejsze w teorii niż w praktyce. ©Ⓟ