Poseł Witold Zembaczyński (KO) skradł mi pomysł na felieton, co czyni z nas wrogów do grobowej deski. Zwłaszcza że poseł jest felietonistą okazjonalnie, a ja z zawodu – i tu nie ma symetrii, bo ja politykiem nie jestem nawet czasami.
Otóż pomyślałem sobie, zabawnie, niech mnie kule biją, że na fali patriotycznego uniesienia napiszę poradnik „ABC rozpoznania szpiega w weekend”. Bo przecież Zjednoczona Prawica jednocześnie walczy z własnym prezydentem o KPO oraz z opozycją o komisję poszukiwania rosyjskich wpływów w gabinecie Donalda Tuska, zaś opozycja walczy o to, by Bruksela rządziła Warszawą, wzmożenie zatem jest. I, wiecie-rozumiecie, wyszłoby zabawnie, bo np. zwyczajowo agenci Moskwy chcą więcej węgla ruskiego niż polskiej energii z wiatraków, a właśnie Tusk chce energii z wiatraków, za to Zjednoczona Prawica łykała ruski węgiel jak gęś kluski. Prosty pomysł, ale bawi.
I oto włazi na mównice sejmową Zembaczyński, mądrala, i mówi, że zaproponuje pisowcom mały poradnik (!) „Jak poznać ruskiego agenta”. I, jasna sprawa, zaczyna od węgla: „Agent to osoba, która kocha czarne złoto, nienawidzi energii od nas, zwłaszcza z wiatraków. Uważa, że KPO Polakom się nie należy, wychodzi z założenia, że integracja europejska i UE to czyste zło. Ruski agent nie chce przyjęcia euro. Skupia się na tym, aby media rządowe stały się reżimowymi...”. Mówi o nieudanych zakupach obronnych, o wykrzywieniu ładu konstytucyjnego etc. No, drań!
Pozostało
59%
treści
Powiązane
Reklama