Z raportu firmy Enel-med „Łączy nas zdrowie 2024” wynika, że 4-dniowy tydzień z 8-godzinnymi dniami roboczymi popiera 45 proc. Polaków. Dalsze 25 proc. nie chce żadnych zmian, zaś 20 proc. pracowników optuje za pozostaniem przy 5-dniowym tygodniem pracy, ale skróconym do 7 godzin dziennie.

W ocenie Alina Smolarek, dyrektorka HR w Enel-med perspektywa pracowników „wydaje się być prosta”.

- Deklarujemy, że chcemy pracować krócej. Jednak rzeczywistość jest o wiele bardziej złożona. Pracownicy mówią o tym, że pracują po godzinach czy w weekendy. Część z nich również nie wykorzystuje urlopów z powodu przeciążenia zadaniami – mówi w rozmowie z nami Smolarek.

Pracodawcy przeciwni skróceniu tygodnia pracy

Perspektywa pracowników – co nie dziwi – różni się od poglądów pracodawców. Ci, głosem organizacji i stowarzyszeń zrzeszających polski biznes i przedsiębiorców, na ogół sprzeciwiają się ustawowemu ograniczaniu wymiaru pracy. Jak twierdzi Smolarek, pracodawcy nadal borykają się z produktywnością poniżej oczekiwań.

- Kluczem do wdrożenia 4-dniowego tygodnia pracy z pewnością jest wielowymiarowa gotowość organizacji. Warto tu uwzględnić środowisko pracy, poziom automatyzacji, role, którym moglibyśmy zaoferować 4 dni pracy w tygodniu. Wszystko ułożone tak, by nie ucierpiał biznes i zaplanowany wynik finansowy – wskazuje ekspertka Enel-med.

Jak więc „głosowaliby” pracodawcy, gdyby zapytać ich o skłonność do wprowadzenia 4-dniowego tygodnia pracy? Portal WBJ przytacza badania z początku 2024 r., które pokazują, że tylko ok. 10 proc. z nich planuje skrócenie o 1 dzień obowiązku pracy w swoim przedsiębiorstwie. Większa część firm żadnego zainteresowania takim modelem nie wykazuje, pozostając sceptyczna wobec jego praktycznych korzyści.

Jeremi Mordasewicz, przedstawiciel strony pracodawców z Konfederacji Lewiatan, podkreśla m.in., że nie należy ustawowo ograniczać czasu pracy i powinna to być wspólna decyzja zarządu firmy i jej pracowników. Zwraca też uwagę, że negatywne skutki odczułaby też gospodarka.

- Redukcja czasu pracy bez proporcjonalnego obniżenia płac stanowiłaby silny impuls inflacyjny, ponieważ część wynagrodzenia nie byłaby pokryta w produkcji i usługach – mówi ekspert Konfederacji Lewiatan.

Jakie firmy gotowe na 4-dniowy tydzień pracy?

Pytamy zatem ekspertów – firmy o jakim profilu, są gotowe do zaoferowania swoim pracownikom skróconego wymiaru pracy? Ekspertka z Enel-med nie ma wątpliwości - prym powinny wieść przedsiębiorstwa, które w ostatnich latach przeszły transformację cyfrową.

- To są organizacje, które inwestują w ekspertyzę oraz kompetencje przyszłości i mają już możliwości zmniejszania zatrudnienia w obszarach pracy powtarzalnej – mówi Smolarek.

- Dopasowanie czasu pracy do wyzwań biznesu to jest według mnie najistotniejszy element. Bo nie każda firma, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że większość firm w Polsce nie jest gotowa na tak dużą zmianę - dodaje.

Część specjalistów od rynku pracy wskazuje, że przejście na 4-dniowy wymiar pracy w tygodniu powinno być jak najbardziej płynne i elastyczne. Dla jednej firmy może to oznaczać wprowadzenie na początku jednego wolnego piątku w miesiącu, a następnie – metodą małych kroków – stopniowe pogłębianie zmian. Podobnie przebiegał przecież proces rezygnowania z obowiązkowej pracy w soboty. Wejście w 5-dniowy tydzień pracy z 6-dniowego w latach 90. XX wieku przebiegł dość płynnie i bez zakłóceń.