Posiadacze pojazdów spoza Unii Europejskiej, wjeżdżając na teren Wspólnoty, muszą mieć nie tylko ważne ubezpieczenie OC, lecz także tzw. zieloną kartę, która potwierdza fakt bycia objętym taką ochroną. Jednak gros mieszkańców Ukrainy ucieka przed wojną, stąd trudno spodziewać się, że będą w stanie załatwić wszystkie formalności związane z wyrobieniem dokumentu.

Alternatywą jest w tej sytuacji niezwłoczne wykupienie tzw. ubezpieczenia granicznego. Najkrótszy okres jego ważności wynosi 30 dni, najdłuższy – rok.
Darmowe polisy
Cztery zakłady ubezpieczeń: Allianz, Ergo Hestia, PZU oraz Warta oferują 30-dniowe polisy dla obywateli Ukrainy bezpłatnie. Oznacza to, że w przypadku szkody spowodowanej przez ubezpieczonego będą zobligowane do jej pokrycia, mimo iż nie pobrały składki.
Dlatego do projektu ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa, podczas pracy w sejmowej komisji administracji, dodano istotny dla branży przepis. Pozwala on na refinansowanie przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny kosztów poniesionych przez ubezpieczycieli.
Zgodnie z proponowaną regulacją zakres działania UFG zostanie rozszerzony o zwrot zakładowi ubezpieczeń wypłaconego odszkodowania lub świadczenia i poniesionych kosztów z tytułu roszczeń wynikających z ubezpieczenia granicznego. Co ważne, obejmie to tylko sytuacje, w których ubezpieczony jest cudzoziemcem i obywatelem Ukrainy, przybył do Polski z terytorium tego państwa (a nie np. przez Białoruś) od 24 lutego oraz zawarł umowę bezpłatnego ubezpieczenia granicznego na okres 30 dni.
Przepis zawęża także odpowiedzialność UFG tylko do tych świadczeń, które będą wynikały z likwidacji szkód na bazie bezpłatnych 30-dniowych ubezpieczeń granicznych otrzymanych w okresie dwóch miesięcy od początku agresji na Ukrainę.
– Istotne jest również to, by osoby, które zawarły bezpłatną jednorazową 30-dniową umowę OC, pamiętały, że po tym terminie powinny ustawowo dopełnić obowiązku związanego z OC posiadaczy pojazdów – przypomina Marcin Tarczyński, rzecznik Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Kierowca nie zostanie na lodzie
A jak w takim razie zachować się podczas kolizji lub wypadku, w którym uczestniczył pojazd zarejestrowany w Ukrainie?
Jeśli posiadacz pojazdu ma ubezpieczenie OC i zieloną kartę, wówczas wszystkie informacje dokumentujące zdarzenie składamy w polskiej firmy ubezpieczeniowej, która jest korespondentem zagranicznego ubezpieczyciela – wystawcy zielonej karty. W jaki sposób ustalić, które przedsiębiorstwo współpracuje z danym ukraińskim towarzystwem ubezpieczeniowym?
– Listę korespondentów znajdziemy na stronie Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych: www.pbuk.pl, gdzie można skorzystać ze specjalnej wyszukiwarki. Jeśli nie jesteśmy w stanie zidentyfikować ubezpieczyciela, który wystawił zieloną kartę, wówczas szkodę należy zgłosić do jednego z dwóch towarzystw. Albo do PZU, albo do Warty – tłumaczy Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Może się zdarzyć, że osoba, która ucieka przed wojną, nie ma żadnych dokumentów potwierdzających zawarcie ubezpieczenia albo zwyczajnie nie ma wykupionej polisy, nawet ubezpieczenia granicznego.
– W przypadku szkody spowodowanej przez taką osobę poszkodowany kierowca również nie zostaje na lodzie. Polski system jest skonstruowany w ten sposób, że w przypadku takiej szkody dokumentujemy te dane, które możemy, a więc dane kierowcy i auta, a następnie zgłaszamy się do dowolnego ubezpieczyciela w Polsce oferującego polisy komunikacyjne, i on przeprowadza postępowanie likwidacyjne – wyjaśnia Damian Ziąber.
Choć, tak samo jak w przypadku wszystkich szkód spowodowanych przez posiadaczy pojazdów bez obowiązkowego ubezpieczenia OC, koszty ponosi UFG, to – co bardzo ważne – wnioski o ich likwidację składamy nie bezpośrednio do funduszu, lecz za pośrednictwem firm ubezpieczeniowych.
Rzecz jasna szkoda wyrządzona przez posiadacza pojazdu, który posiada ubezpieczenie graniczne, jest likwidowana przez ubezpieczyciela – wystawcę polisy. ©℗