Krytykując weto prezydenta wobec ustawy o rynku kryptoaktywów, premier mówił o oszukańczych procederach i wskazywał na związki tego sektora ze światem przestępczym. Czy ochronie Polaków przed tego rodzaju zagrożeniami służy zawetowana ustawa, czy już obowiązujące przepisy?
dr hab. Konrad Zacharzewski – adwokat, profesor Akademii Leona Koźmińskiego, kierownik Zakładu Prawa Handlowego i Rynku Kapitałowego ALK. Od 2018 r. pełni obowiązki prezesa sądu polubownego przy Izbie Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii
ikona lupy />
dr hab. Konrad Zacharzewski – adwokat, profesor Akademii Leona Koźmińskiego, kierownik Zakładu Prawa Handlowego i Rynku Kapitałowego ALK. Od 2018 r. pełni obowiązki prezesa sądu polubownego przy Izbie Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii / Materiały prasowe / fot. Materiały prasowe

Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Wynika to stąd, że istnieje wiele mechanizmów chroniących inwestorów. Niektóre z nich znalazły się w tej ustawie, a inne już od dawna funkcjonują w systemie prawnym. Zwróćmy uwagę na to, że zarówno rozporządzenie MiCA, jak i nasza ustawa definiują terminologię związaną z kryptowalutami. Łącznie definiowanych pojęć jest kilkadziesiąt. Dysponujemy wyjaśnieniem pojęcia „dostawca usług w zakresie kryptoaktywów” oraz wyliczeniem jedenastu konkretnych usług, m.in. prowadzenie platformy obrotu kryptoaktywami, wymiana kryptoaktywów na środki pieniężne, wykonywanie w imieniu klientów zleceń związanych z kryptoaktywami itd. Platformy obrotu kryptoaktywami już dziś dokonują tych czynności i będą ich dokonywać niezależnie od tego, czy przepisy polskiej ustawy zostaną przyjęte. Wraz z końcem czerwca 2026 r. upływa okres przejściowy, który umożliwia funkcjonowanie tych podmiotów bez licencji. Po tym czasie albo firma kryptowalutowa uzyska zezwolenie od Komisji Nadzoru Finansowego (do czego potrzebna jest polska ustawa), albo zniknie z polskiego rynku i będzie świadczyć swoje usługi gdzie indziej.

Wiele firm kryptowalutowych uzyskało już zezwolenie, tyle że za granicą, i na jego podstawie legalnie działa w Polsce. Czy takie podmioty będą podlegały nadzorowi ze strony KNF?

Nie. Będą podlegały pośrednio pod nadzór europejski oraz bezpośrednio pod nadzór państwa, w którym się zarejestrowały.

Jeśli polski inwestor zostanie oszukany przez platformę kryptowalutową zarejestrowaną w innym państwie UE, to po pomoc będzie musiał się zwrócić nie do KNF, ale do obcego nadzorcy?

Tak, albo do polskiej prokuratury, która będzie mogła – tak jak zresztą już dziś robi – zwrócić się do zagranicznych instytucji o pomoc w ściganiu tych podmiotów, które popełniają przestępstwa. Polskie organy ścigania skutecznie korzystają z tej możliwości.

Jakie narzędzia do ochrony polskich inwestorów przewidziano w naszej ustawie?

Tych bezpiecznikó” jest dość dużo. Do instrumentów ochronnych należą m.in. tajemnica zawodowa, przepisy dotyczące obowiązków informacyjnych spoczywających na emitentach tokenów powiązanych z aktywami oraz tokenów powiązanych z e-pieniądzem, obowiązek przedstawienia planu naprawy w przypadku pogorszenia się sytuacji emitenta. Do tego dochodzą jeszcze sankcje karne, możliwość zablokowania rachunku kryptoaktywów, rejestr domen internetowych, czyli ten żywo dyskutowany instrument określany niekiedy jako „cenzura w internecie”.

Jakimi prawnymi narzędziami chroniącymi inwestujących w kryptoaktywa już dziś dysponuje państwo?

Przede wszystkim mamy regulacje dotyczące przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu (AML). Już dziś każda instytucja świadcząca usługi w sferze kryptoaktywów ma obowiązek przestrzegania środków bezpieczeństwa finansowego. Z mojej wiedzy wynika, że podmioty, które takie usługi świadczą w Polsce, wykonują te obowiązki. Nie wolno zapominać też o liście ostrzeżeń publicznych KNF, na którą już dziś są wpisywane podmioty aktywne w branży kryptoaktywów i które trafiły na tę listę m.in. ze względu na to, że nie przestrzegały zasady bezpieczeństwa finansowego i zasad AML.

Pod koniec ub.r. generalny inspektor informacji finansowej informował firmy kryptowalutowe o obowiązku przekazywania informacji na temat inicjatora i beneficjenta transferu kryptoaktywów, który wynika z unijnego rozporządzenia TFR. Czy te obowiązki są egzekwowane nawet bez zawetowanej ustawy?

Ustawa nie jest potrzebna. Od 1 stycznia 2026 r. na dostawcach usług w zakresie kryptoaktywów będzie spoczywał obowiązek informowania organów administracji skarbowej o posiadaniu rachunku kryptowalutowego przez obywatela polskiego. Oczywiście temu obowiązkowi będą mogły sprostać tylko te podmioty, które działają legalnie.

Czy w odniesieniu do tych podmiotów, które uzyskały zezwolenie za granicą, KNF również będzie mogła stosować mechanizm blokowania witryn internetowych?

Tak. Wynika to wprost z brzmienia art. 69 projektu ustawy. Przedsiębiorca telekomunikacyjny świadczący usługi dostępu do sieci internet jest zobowiązany do nieodpłatnego uniemożliwienia dostępu do strony internetowej wykorzystującej domenę internetową, wpisanej do rejestru, przez jej usunięcie z systemów. Dotyczy to, inaczej mówiąc, serwisów internetowych, które są dostępne w Polsce.

Nawet jeśli firma kryptowalutowa będzie zarejestrowana na Cyprze, to KNF będzie mogła nakazać blokadę strony internetowej dostępnej w Polsce?

Dokładnie tak.

Rząd przyjął projekt ustawy identyczny jak z tym zawetowanym przez prezydenta. Nie wróży to dobrze. Z których regulacji można zrezygnować, by wciąż chronić inwestujących, ale wyjść naprzeciw oczekiwaniom branży i zmniejszyć ryzyko kolejnego weta?

Nie ma prostej odpowiedzi na takie pytania. To zdecydowanie kwestia politycznego kompromisu, a nie procesu legislacyjnego. Jedno jest pewne – musimy transponować rozporządzenie MiCA. Co do pozostałych kwestii, to na szali mamy dwie wartości: ochronę inwestorów i łatwość prowadzenia biznesu kryptowalutowego. Bo to właśnie stosunkowo wysoki próg wejścia na rynek jest jednym z tych elementów, które są krytykowane przez przeciwników tej ustawy. Faworyzuje ona dużych graczy, co też może być uznane za zrozumiałe, bo co do zasady łatwiej ich nadzorować. ©℗

Rozmawiał Adam Pantak

Stosunkowo wysoki próg wejścia na rynek jest jednym z tych elementów, które są krytykowane przez przeciwników ustawy dotyczącej kryptowalut