Jeszcze dzień wcześniej nastroje na rynku były dokładnie odwrotne – w poniedziałek bitcoin stracił ponad 5 proc., najwięcej od marca. Te gwałtowne wahania to część trendu spadkowego, w ramach którego kurs bitcoina obniżył się z najwyższego w historii poziomu 125,4 tys. dol. na początku października do 84,4 tys. dol. w ostatniej dekadzie listopada.

Kryptowaluty pod presją podaży

Fani bitcoina mogą podchodzić ostrożnie do wzrostu notowań, biorąc pod uwagę wiele fałszywych sygnałów w ostatnim czasie. Niemniej wydaje się, że wzrost apetytu na ryzyko, widoczny na rynku akcji, w końcu przenosi się także na rynek kryptowalut – napisał w notatce do inwestorów Chris Beauchamp, analityk z firmy IG. Według eksperta po tym, jak kurs bitcoina przekroczył w środę 93 tys. dol., jest nadzieja na bardziej stabilny wzrost notowań.

Kryptowaluty znalazły się w tej grupie aktywów, które ucierpiały najbardziej, gdy w październiku inwestorzy postanowili zlikwidować część ryzykownych lokat. W ciągu kilku tygodni kapitalizacja rynku spadła o ponad 1 bln dol., a wartość rynkowa cyfrowych aktywów obniżyła się o jedną czwartą. Notowania bitcoina spadły o ponad 30 proc., wymazując do zera tegoroczne zyski inwestorów.

Skala przeceny w wypadku mniej płynnych tokenów jest dużo większa. Indeks wyliczany przez firmę MarketVector, który obrazuje zmianę notowań dolnej połowy 100 największych cyfrowych aktywów, stracił w tym roku 70 proc. Część ekspertów się obawia, że właśnie znajdujemy się na progu kolejnej „kryptozimy”. W trakcie ostatniej, która miała miejsce w 2022 r., bitcoin stracił niemal 80 proc. wartości, a wiele firm powiązanych z cyfrowymi aktywami (np. FTX, jedna z największych giełd kryptowalut na świecie) upadło, pochłaniając miliardy kapitału pozyskanego od inwestorów.

Regulacja rynku odroczona

Jak zwracają uwagę analitycy Deutsche Banku, w ostatnim czasie bitcoin upodobnił się do spółek technologicznych i przestał być postrzegany jako aktywa, które mają przechowywać wartość. Więc gdy notowania na rynku akcji gwałtownie spadły, pociągnęły za sobą także najpopularniejszą kryptowalutę. Z punktu widzenia posiadaczy cyfrowych aktywów problem polega na tym, że notowania na rynkach akcji dość szybko się ustabilizowały, czego nie można powiedzieć o bitcoinie.

Według ekspertów Deutsche Banku wpływ na tę sytuację mają przedłużające się prace nad tzw. Clarity Act. To ustawa, która ma kompleksowo uregulować rynek cyfrowych aktywów w USA. Projekt nowego prawa utknął w Senacie, wyższej izbie amerykańskiego parlamentu.

Uczestnicy rynku liczyli na to, że pod rządami administracji prezydenta Donalda Trumpa, którego prywatny majątek jest związany z kryptowalutami, zacznie zacierać się różnica między aktywami cyfrowymi i klasycznymi instrumentami finansowymi, takimi jak akcje czy obligacje. Uchwalenie nowego prawa miało być częścią tego procesu, którego konsekwencją powinien być szeroki napływ kapitału inwestorów instytucjonalnych na rynek kryptowalut.

Bitcoin w aktywach banków centralnych

Ten scenariusz nie stracił na aktualności, choć prawdopodobnie nie będzie postępował tak szybko, jak życzyliby sobie uczestnicy rynku kryptowalut. Także sam Donald Trump. W 2025 r. firma Trump Media & Technology Group (TMTG), kontrolowana przez rodzinę prezydenta, znacznie rozszerzyła swoją działalność w obszarze cyfrowych aktywów, inwestując m.in. 2 mld dol. w bitcoina i powiązane z nim aktywa. Od początku roku akcje TMTG notowane na nowojorskiej giełdzie potaniały o 67 proc.

– W czasie, gdy regulacja rynku i innowacje dotyczące kryptowalut przyspieszają w państwach, które mają w tym obszarze największe znaczenie, bitcoin zmierza w kierunku masowej akceptacji – napisali w analizie eksperci Deutsche Banku. Na końcu tej drogi jest uznanie przez banki centralne najpopularniejszej kryptowaluty jako jednej z możliwych lokat dla aktywów rezerwowych. Deutsche Bank prognozuje, że dojdzie do tego przed końcem tej dekady. ©℗

Najpopularniejsze kryptowaluty
ikona lupy />
Najpopularniejsze kryptowaluty / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe