Kobiety coraz później decydują się na dziecko, wydłuża się życie Polaków. To sprawia, że rośnie liczba mężczyzn, którzy stają się ojcami w starszym wieku. W 2014 r. urodziło się 2647 dzieci, których ojcami byli mężczyźni po pięćdziesiątce. To aż o 71 proc. więcej niż przed zaledwie 12 laty. Skąd ta zmiana?
To między innymi wynik tego, że kobiety rodzą dzieci w coraz późniejszym wieku – ocenia prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego. Wyjaśnia, że przybywa pań, które wydają na świat pierwsze lub drugie dziecko w wieku 35– –40 lat i więcej. – Samoistnie zwiększa się więc szansa na to, że mężczyźni, którzy są zazwyczaj starsi od partnerek, zostają ojcami w późniejszym wieku – twierdzi prof. Szukalski.
Ponadto zwiększyła się liczba małżeństw, w których mąż jest starszy od żony aż o co najmniej 20 lat i w wielu przypadkach jest po pięćdziesiątce. Według GUS w latach 2000–2014 takich związków zawarto ponad 20 tys. A w części z nich także rodzą się dzieci.
Małżeństwa, w których strony dzieli duża różnica wieku, zawierane są z różnych powodów. To oczywiste, że może o tym decydować fascynacja partnerem, miłość. – Ale też część kobiet, decydując się na związek, większą wagę przywiązują do stabilnej sytuacji finansowej partnera i jego pozycji społecznej. A to zazwyczaj oznacza, że jest on starszy od dwudziestokilkuletniego młokosa – podejrzewa prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego. Czasem kobiety żywią także przekonanie, że starsi mężczyźni ich nie opuszczą, bo są już „ustatkowani”. A z drugiej strony panowie z siwą brodą wybierają znacznie młodsze panie na żony, bo, jak oceniają, podnosi to ich prestiż. Uważają także, że zarówno partnerka, jak i dziecko z takiego związku ich odmładza.
– Przybywa dzieci przychodzących na świat, których ojcami są mężczyźni po pięćdziesiątce, ponieważ zwiększa się liczba powtórnych związków, które niekoniecznie muszą być rejestrowane jako małżeństwa – uważa prof. Irena Kotowska z SGH. Między innymi dlatego, że rośnie liczba rozwodów – na przykład w 2000 r. rozpadło się 43 tys. małżeństw, a w 2014 r. – 66 tys. Co ważne, dużo par rozstaje się dopiero po długim okresie wspólnego życia. Wychodzą one z założenia, że gdy dzieci wyszły już z rodzinnego domu, to rozwód krzywdy im nie zrobi. – I takich rozwodów w grupie wiekowej tzw. pustego gniazda przybywa. Przy tym kobiety, których związek się rozpada, w tym wieku nie mają szansy na kolejne dzieci, a mężczyźni tak – twierdzi prof. Kotowska.
– Żyjemy coraz dłużej i w lepszym zdrowiu – zauważa dr Agata Zygmunt z Uniwersytetu Śląskiego. Zawdzięczamy to między innymi temu, że się lepiej odżywiamy i korzystamy z postępu w medycynie. – Dlatego dzieci ojców po pięćdziesiątce mają szanse mieć ich długo. To także motyw zachęcający do prokreacji w tym wieku – ocenia dr Zygmunt.
Późne ojcostwo może tworzyć jednak pewne problemy – np. rodzić konflikty międzypokoleniowe związane między innymi ze sferą obyczajową. – Starsi ojcowie nie zawsze są w stanie ze względu na naturalne obniżenie ich witalności w pełni być wzorcem dla dzieci w pierwszych kilkunastu latach w zakresie różnego typu aktywności wymagających siły fizycznej czy wytrzymałości – tłumaczy prof. Szukalski. Jego zdaniem mężczyźni ci dodatkowo stykają się z ambiwalentnym stosunkiem społeczeństwa, braniem ich – przez osoby nieznające rodzinnego kontekstu – za dziadków własnych dzieci. – Jednocześnie wówczas, gdy dzieci rozpoczynają dorosłość, u ich starszych niż przeciętnie ojców często pojawiają się problemy zdrowotne i wynikające z wycofania się z pracy zawodowej problemy finansowe utrudniające wspomaganie usamodzielniających się dzieci – podkreśla prof. Szukalski.
– Można sobie wyobrazić pewne kłopoty związane z bardzo dużą różnicą wieku między dziećmi i ich ojcami. Ale nie należy tego przesadnie demonizować, ponieważ wskaźnik sprawności osób w starszym wieku stale się zwiększa – przekonuje dr Tomasz Grzyb z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.