Pokojowy Nobel dla Trumpa? Gebert: „To obsesja, nie osiągnięcie”
Gebert nie ma złudzeń co do intencji stojących za izraelską nominacją Trumpa do Pokojowej Nagrody Nobla. „To nie pierwszy raz – wcześniej nominowali go pakistańscy przywódcy, powołując się na rzekomą mediację w konflikcie z Indiami. Indie zaprzeczyły, by taka mediacja miała miejsce” – mówi. Według Geberta, obsesja Trumpa na punkcie przelicytowania Baracka Obamy, laureata Nobla z 2009 roku, jest motywacją silniejszą niż realne osiągnięcia na rzecz pokoju.
Czy USA zostały wciągnięte w wojnę z Iranem?
Rozmowa dotyka również ostatniego konfliktu izraelsko-irańskiego. Gebert podkreśla, że nie jest jasne, czy decyzja Netanjahu o ataku była skonsultowana z Trumpem, czy też miała zaskoczyć sojusznika. Choć Amerykanie w pierwszych dniach konfliktu zachowywali dystans, ostatecznie przysłali bombowce B-2 z bombami GBU-57, które uderzyły w irańskie obiekty. Trump ogłosił, że program nuklearny Iranu został zniszczony – choć brak na to dowodów.
Netanjahu: generał sukcesów na froncie, polityczny przegrany u siebie
Choć Izrael osiągnął militarne sukcesy – zneutralizował Hamas i osłabił Hezbollah – pozycja Netanjahu w kraju słabnie. Jak zauważa Gebert, jego koalicja przegrałaby wybory, a on sam straciłby nie tylko stanowisko, ale i ochronę przed odpowiedzialnością karną. Stąd jego polityczne decyzje mogą być dyktowane nie tyle racją stanu, co chęcią utrzymania władzy.
Hamas, Gaza i niekończąca się spirala przemocy
Gebert przypomina, że wojna w Gazie nie zaczęła się od ofensywy, lecz od klęski – brutalnego ataku Hamasu 7 października 2023. Izrael nie dąży do eksterminacji Palestyńczyków, ale do zniszczenia Hamasu, który sam w swojej karcie założycielskiej wzywa do unicestwienia państwa Izrael. Mimo to, zdaniem Geberta, okupacja Gazy to droga donikąd – tylko pogłębi opór i przedłuży konflikt.
Zarzuty ludobójstwa? Gebert: „To zbrodnie wojenne, ale nie ludobójstwo”
Choć działania izraelskiej armii w Gazie mogą stanowić zbrodnie wojenne – czego dowodem są dochodzenia Międzynarodowego Trybunału Karnego – Gebert uważa, że zarzuty o ludobójstwo są chybione. „Nie ma dowodów na zamiar eksterminacji ludności palestyńskiej. Gdyby Izrael miał taki cel, miałby środki, by go zrealizować – ale to nie jest jego strategia” – mówi publicysta.
Antysemityzm ukryty za krytyką
Gebert zauważa, że z jednej strony mamy uzasadnioną krytykę działań Izraela, z drugiej – odradzającą się falę nienawiści wobec Żydów. Ataki na żydowskie instytucje na świecie nie są reakcją na konflikt, ale przejawem tej starej nienawiści. „W Amsterdamie studenci odmawiali wejścia na kampus tym, którzy nie potępili Izraela. Tego typu selekcja ma bardzo mroczne europejskie precedensy” – ostrzega Gebert.
Czy jest nadzieja?
Warunkiem rozpoczęcia pokojowych rozmów, zdaniem Geberta, jest zmiana rządów – zarówno w Izraelu, jak i pojawienie się nowego przywództwa po stronie palestyńskiej. Hamas nie może być partnerem do negocjacji. Gebert wskazuje też, że nawet w Gazie pojawiają się oznaki zmęczenia wojną – ludzie protestują nie tylko przeciw Izraelowi, ale i przeciw Hamasowi. „To pokazuje, że istnieje baza do rozmów – niezgoda na dalsze cierpienie”.
Zakończenie: metafora z ruin
Na koniec rozmowy Gebert przywołuje poruszającą metaforę: „Wyobraźmy sobie, że jesteśmy na gruzach Warszawy w 1945 roku i ktoś mówi, że za 80 lat Niemcy będą naszym sojusznikiem, a Polacy przyjmą milion Ukraińców pod swój dach. Brzmi nierealnie? A jednak tak się stało”. Tak samo może być – choć nie musi – z Izraelem i Palestyńczykami.