Lekarz – zawód deficytowy

Jak podkreśla Michał Pękała z grupy Docplanner, zatrudnianie lekarzy to jedno z największych wyzwań dla prywatnych placówek medycznych. Prawie wszystkie ogłoszenia o pracę kierowane są do lekarzy – a nie odwrotnie. Brakuje kadr, a konkurencja między pracodawcami jest ogromna. Mazowieckie, Śląskie i Wielkopolskie przodują w liczbie ofert, co koreluje z największymi aglomeracjami.

Dominacja sektora prywatnego

Raporty Docplanner dotyczą głównie rynku komercyjnego – placówek świadczących usługi zdrowotne w ramach benefitów pracowniczych czy wizyt opłacanych prywatnie. To tam zarobki są wyższe, a warunki pracy – bardziej elastyczne. Większość lekarzy prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą (B2B) lub pracuje na umowach cywilnoprawnych, co pozwala im pracować w kilku miejscach jednocześnie.

Wynagrodzenie – procent zamiast pensji

Lekarze nie mają jednej pensji – zarabiają zazwyczaj procent od wartości wizyty. Stawki wahają się od 55 do 70%, choć niektóre specjalizacje przekraczają te widełki. W przypadku wizyt z ustaloną kwotą, ceny wahają się od 100 do 300 zł, a w niektórych przypadkach nawet więcej – szczególnie w medycynie estetycznej. Co ciekawe, bardziej atrakcyjne finansowo bywają oferty z małych miast – placówki z peryferii podbijają stawki, by skusić lekarzy do dojazdów lub pracy w regionie z mniejszą liczbą specjalistów.

Kogo szukają placówki?

Najczęściej poszukiwani są lekarze bez specjalizacji – do podstawowych konsultacji. Rośnie też zapotrzebowanie na psychiatrów, zwłaszcza dziecięcych, oraz specjalistów opieki paliatywnej. Trendy te jasno pokazują, że system mierzy się ze starzejącym się społeczeństwem i rosnącymi problemami zdrowia psychicznego.

Jak rekrutuje się lekarzy?

Aktywnie szukają pracy głównie młodzi lekarze i absolwenci – reszta bazuje na poleceniach i kontaktach. Często nowa praca znajduje się przez sieć znajomych, a nie przez ogłoszenia. W ekstremalnych przypadkach menedżerowie placówek zapisują się na wizyty tylko po to, by złożyć lekarzowi ofertę pracy.

Lekarze chcą warunków, nie benefitów

W przeciwieństwie do "cywilnego" rynku pracy, lekarzy nie przekonuje karnet na siłownię czy "owocowe czwartki". Liczy się dobry sprzęt, doświadczony zespół i jasna organizacja pracy. Placówki coraz częściej podkreślają w ofertach, że lekarz nie musi martwić się o biurokrację – może skupić się na leczeniu.

Teleporady i automatyzacja – ratunek?

Teleporady zyskały popularność w pandemii, ale ich znaczenie znów rośnie. Zdalne wizyty pozwalają ograniczyć koszty prowadzenia placówki, co może przełożyć się na lepsze warunki dla lekarzy. Wadą są jednak sztywne grafiki i większe wymagania czasowe. Jednocześnie pojawiają się narzędzia wspierające lekarzy – np. automatyczne uzupełnianie dokumentacji po wizycie – które mają odciążyć ich od biurokracji.

Wyzwania systemowe

Polska stoi w obliczu starzejącego się społeczeństwa i niedoboru lekarzy. Choć prywatna opieka zdrowotna jest atrakcyjna finansowo, publiczny system mógłby zyskać na konkurencyjności, gdyby poprawiono organizację, skrócono kolejki i zwiększono stawki.

Rynek pracy lekarzy to dziś pole walki o specjalistów. Bez systemowych reform dostępność opieki zdrowotnej będzie się pogarszać – nie przez brak szpitali, ale przez brak ludzi, którzy mogliby w nich pracować.