Z opublikowanych w okresie świątecznym danych wynika, że w III kw. amerykański PKB był wyższy niż przed rokiem o 2,3 proc. To rezultat lepszy niż w I połowie roku, przewyższający również oczekiwania ekonomistów. Zgodnie z amerykańskim standardem podawania danych (SAAR, sezonowo skorygowana stopa roczna) tempo wzrostu PKB wyniosło 4,3 proc. i było najwyższe od dwóch lat. Publikacja informacji o kondycji gospodarki w III kw. została opóźniona o miesiąc ze względu na tzw. zamknięcie rządu w październiku i listopadzie.
Trump: to dzięki mnie. Ekonomiści: niekoniecznie
Amerykańska gospodarka przyspieszyła przede wszystkim dzięki solidnemu wzrostowi (2,6 proc. w ujęciu rocznym) wydatków konsumentów. Korzystnie na PKB wpłynęły także wyniki handlu zagranicznego dzięki wzrostowi eksportu i ograniczeniu importu. Według prezydenta Donalda Trumpa to wprowadzone przez niego cła przyczyniły się do „wspaniałych danych” w III kw. We wpisie na portalu społecznościowym Truth Social republikanin zadeklarował, że gospodarka „będzie tylko się poprawiać”.
Eksperci wpływ ceł oceniają nieco inaczej. Gdy w kwietniu Trump ogłaszał szerokie podwyżki taryf, obejmujące wszystkich ważnych partnerów handlowych, efektywna stawka celna (przychody z ceł do wartości importu) na towary sprowadzane do USA była szacowana na 27 proc. Ostatecznie jednak, po zawarciu szeregu porozumień handlowych i wycofaniu się prezydenta z części ceł (np. na elektronikę użytkową czy niektóre towary rolne) wynosi ona obecnie 11–14 proc. Na koniec 2024 r. efektywna stawka celna znajdowała się na poziomie 1,5 proc.
Jak szacują eksperci Allianz Trade, cła obniżą tegoroczny wzrost gospodarczy USA o 0,6 pkt proc., a nie o 1,6 pkt proc., jak wskazywały początkowe szacunki. Innymi słowy, szkody będą mniejsze, niż się wydawało. Wszystko wskazuje na to, że wzrost PKB w tym roku utrzyma się powyżej 2 proc. Jednak w poprzednich 12 miesiącach wynosił on 2,8 proc., więc różnica niemal dokładnie pokrywa się z oceną negatywnego wpływu ceł.
Konsumenci nie są zadowoleni
Według ekonomistów ING trendy w amerykańskiej gospodarce najlepiej opisuje litera K. W przypadku konsumpcji rozdwojenie polega na tym, że 20 proc. gospodarstw domowych o najwyższych dochodach wydaje dużo, a 60 proc. biedniejszych boryka się z problemami z powodu rosnących cen i obaw o zatrudnienie. Stąd mimo dobrych danych z gospodarki, nastroje Amerykanów są słabe. Według ostatniej ankiety Conference Board indeks zaufania konsumentów spadał w grudniu piąty miesiąc z rzędu, a jego wartość zbliżyła się do poziomów z kwietnia, gdy Trump wystraszył rodaków zapowiedzią gwałtownej podwyżki ceł.
Największym zmartwieniem Amerykanów od dłuższego czasu są ceny i inflacja, do czego przyczyniły się podniesione stawki celne. Trump utrzymuje, że inflacja to mistyfikacja. Po raz pierwszy od ponad trzech lat nie wzrosły jednak dochody pozostające do dyspozycji konsumentów. Ta miara nie uwzględnia zysków kapitałowych, które z reguły osiągają osoby zamożniejsze. Jak wynika z danych portalu YouGov, pod koniec roku 56 proc. ankietowanych Amerykanów źle ocenia pracę Trumpa wobec 39 proc. ocen pozytywnych. Wskaźnik ocen netto spadł z +2 pkt na starcie kadencji do –17 pkt obecnie.
Szczególnie złe recenzje republikanin zbiera w kategoriach dotyczących gospodarki. Amerykanom podobały się składane przez Trumpa deklaracje o nadchodzącym dla USA „złotym wieku”, ale rzeczywistość ich rozczarowała. Wpływ na nastroje mają pogarszające się statystyki rynku pracy. Począwszy od marca, w USA powstaje średnio 35 tys. nowych miejsc pracy miesięcznie w sektorach pozarolniczych. Jeszcze w zeszłym roku było to ponad 150 tys. W listopadzie stopa bezrobocia wzrosła do 4,6 proc., najwyższego poziomu od ponad czterech lat.
Tylko część firm inwestuje
Zróżnicowana jest także sytuacja przedsiębiorstw. Z jednej strony ok. jednej trzeciej tegorocznego wzrostu PKB jest konsekwencją gigantycznych inwestycji firm technologicznych związanych z rozwojem sztucznej inteligencji. Z drugiej strony, gdyby z wyliczeń wyłączyć branżę technologiczną, to inwestycje pozostałych przedsiębiorstw spadają już od czterech kwartałów, co jest charakterystyczne dla recesji. Część firm ma problem z dostępem do pracowników po zaostrzeniu prawa migracyjnego przez Trumpa. Wiele wskazuje na to, że trendy, które zaznaczyły się w amerykańskiej gospodarce w bieżącym roku, znajdą swoją kontynuację także w najbliższych kwartałach.
Ekonomiści Goldman Sachs szacują, że w efekcie zmian w prawie dokonanych przez Trumpa, w I poł. 2026 r. Amerykanie otrzymają dodatkowe 100 mld dol. zwrotów podatkowych. Pieniądze trafią głównie do zamożniejszych mieszkańców Stanów Zjednoczonych. Gospodarce będzie także sprzyjać cykl obniżek stóp procentowych. Eksperci nie przewidują również zatrzymania wzrostu inwestycji w sektorze technologicznym, w którym USA rywalizują o globalny prymat z Chinami. ©℗