Z 1419 etatów przewidzianych dla lekarzy wojskowych, obsadzonych jest tylko 829 (58 proc.). Zaledwie ok. 500 stanowią medycy z doświadczeniem na polu walki, zdobytym na misjach – wynika z raportu „Bezpieczni w czasie kryzysu” Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM), „Rynku Zdrowia” i WNP Economic Trends. Ministerstwo Obrony Narodowej chce to zmienić, powołując Wojska Medyczne pod dowództwem lekarza, płk. Mariusza Kiszki. Na razie o nowej strukturze wiadomo tylko tyle, że składać się będzie z lekarzy-żołnierzy i legionu cywilnego, który tworzyłyby osoby po odpowiednim przeszkoleniu.

Potrzeba zachęt dla lekarzy, by wstąpili do wojska

Zdaniem prof. Wiesława Jędrzejczaka, światowej sławy hematologa i absolwenta Wojskowej Akademii Medycznej (WAM) z 1971 r., przyczyną dzisiejszej mizerii kadrowej jest przeświadczenie, że wojsko jest niepotrzebne. – Przez długi czas uważano, że poza komandosami wysyłanymi na misje zagraniczne Polska nie potrzebuje żołnierzy, którzy mieliby na miejscu bronić swoich obywateli. Dlatego zlikwidowano WAM, a lekarze wojskowi przez pewien czas otrzymywali pensję nie z MON, ale z NFZ. Jeśli likwiduje się kuźnię kadr, a jednocześnie ośrodek naukowy specjalizujący się w medycynie pola walki i medycynie katastrof, na efekty nie trzeba długo czekać – tłumaczy. Likwidacja WAM najbardziej odbiła się na misjach wojskowych. Na takie wyjazdy brakowało chętnych wśród medyków.

Żeby zachęcić kandydatów na medycynę do wstąpienia i pozostania w wojsku, MON będzie musiał stworzyć cały system zachęt, bo, jak wynika z naszych informacji, etat lekarza wojskowego jest dziś atrakcyjny tylko dla wąskiej grupy pasjonatów.

Lekarze nie zawsze mają w wojsku łatwo

Co zniechęca do – tak niegdyś prestiżowego – munduru lekarza wojskowego? Zdaniem naszych rozmówców głównie zarobki. Lekarz wojskowy zarabia tyle, ile inny żołnierz z takim samym stopniem. W praktyce to równowartość pensji, jaką lekarz ze specjalizacją zarabia w szpitalu publicznym. Zgodnie z marcowym raportem Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji lekarze w ramach etatu zarabiają średnio 21,5 tys. zł brutto miesięcznie, co stanowi wynagrodzenie za 7 godz. 35 min dziennie i dyżury. Mediana wynagrodzeń lekarzy na kontraktach to 24,6 tys. zł. Na podstawie kontraktu można zarobić nawet między 80 tys. a 300 tys. zł miesięcznie (to jednak pojedyncze przypadki).

Lekarze wojskowi podkreślają, że 21,5 tys. zł brutto, czyli niespełna 15 tys. zł netto, to wynagrodzenie za pracę zgodną z kodeksem pracy. – Jeśli podzielić tę stawkę przez liczbę godzin, będzie ona podobna jak w przypadku lekarzy na kontrakcie, którzy jednak pracują dużo więcej godzin. Poza tym po pracy można dorobić w prywatnej klinice, a nawet założyć własną. Zarobki zależą od tego, jak dobrym jest się w swoim fachu – zauważa jeden z rozmówców.

Jak przekonać lekarza, by założył mundur

Ale to niejedyna przeszkoda: – Jeśli nie masz wujka generała, możesz mieć problem ze zrobieniem specjalizacji, bo dowódca jednostki latami nie pozwoli ci jechać na szkolenie specjalizacyjne. Będziesz siedzieć w jednostce, bo tu cię potrzebują. Możesz też trafić do dowolnego miejsca w Polsce, np. do jednego z zielonych garnizonów typu Bartoszyce, Wałcz lub Orzysz, gdzie wojsko jest głównym pracodawcą, a w okolicy nie ma wielkich klinik, w których możesz się doszkolić – tłumaczy absolwent kierunku wojskowo-lekarskiego na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, który nie zdecydował się podpisać kontraktu z wojskiem i pozostał lekarzem cywilnym (krótko po likwidacji WAM wojsko nie finansowało przyszłym żołnierzom całych studiów, lecz podpisywało z nimi kontrakt dopiero na ostatnim roku). Z jego roku do wojska wstąpiło kilku ludzi – garstka zapaleńców i kilka osób z koneksjami rodzinnymi.

– Zniechęcał nas przykład starszych kolegów z ostatnich roczników WAM, którzy musieli wyjeżdżać na misje do Iraku czy Afganistanu. Marzenie 19-latka dla osoby, która miała już rodzinę, stawało się koszmarem. Poza tym wówczas lekarze jeździli w konwojach i ginęli w atakach, a wojsko nie oferowało pomocy psychologicznej – mówi lekarz. Gdy jego rocznik skończył studia, MON zreflektowało się, że tak nie wykształci lekarzy wojskowych, i przywróciło od pierwszego roku stypendium stanowiące 50 proc. uposażenia zasadniczego żołnierza dobrowolnej służby wojskowej (obecnie ok. 3 tys. zł).

Kształcenie lekarza wojskowego różni się od szkolenia medyka cywilnego

Ale i ono, jego zdaniem, nie jest dla młodych wystarczająco atrakcyjne. – Nie wiem, co trzeba zrobić, by zachęcić do Wojsk Medycznych młodzież albo przekonać do niej specjalistów o ugruntowanej pozycji zawodowej, takich jak ja – zaznacza nasz rozmówca.

Profesora Wiesława Jędrzejczaka dziwi sama nazwa nowej formacji: – Jest niefortunna, ponieważ wojsko służy do zabijania, a jedyną strukturą, która nie ma takiego zadania, jest w wojsku właśnie służba zdrowia. Lekarz wojskowy ma prawo nosić przy sobie wyłącznie broń krótką do obrony własnej, wówczas chroniony jest konwencją genewską i zabicie go, podobnie jak strzelanie do karetki, jest zbrodnią wojenną – tłumaczy rozmówca DGP.

Z kolei prof. Krzysztof Zeman, pediatra, ostatni rektor WAM, żałuje, że zapowiadana jeszcze rok temu reaktywacja WAM się opóźnia: – Łódź dysponuje infrastrukturą potrzebną do wyszkolenia lekarza wojskowego. Tu jest Wojskowe Centrum Kształcenia Medycznego, które przygotowuje lekarzy wojskowych w centrach symulacyjnych: ćwiczą procedury medyczne po ciemku, w dymie, przy odgłosach wybuchów, czyli w warunkach jak najbardziej zbliżonych do tych, które mogą napotkać na polu walki – tłumaczy. ©℗

Wojska Medyczne mają zacząć działać już we wrześniu

Pułkownik Mariusz Kiszka, zastępca dyrektora Szpitala Wojskowego we Wrocławiu, został powołany na dowódcę Wojsk Medycznych. Ich uruchomienie minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił w połowie września. Zdaniem ministra to „zadanie, które może nie zaczynać się od zera” ze względu na istniejącą już bazę szpitali wojskowych i przeszkoloną kadrę. W ramach Wojsk Medycznych działać miałby Legion Medyczny, złożony z cywilnych ratowników medycznych, pielęgniarek i lekarzy przeszkolonych w medycynie pola walki i jej procedurach.

Dzisiaj wojskowa służba zdrowia podlega trzem instytucjom. Zarząd Wojskowej Służby Zdrowia w Dowództwie Generalnym jest nadrzędny wobec żołnierzy medyków w jednostkach, departament wojskowej służby zdrowia Ministerstwa Obrony Narodowej odpowiada za instytuty medyczne, w tym Wojskowy Instytut Medyczny, a Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych odpowiedzialny jest za logistykę, w tym zakup sprzętu medycznego. ©℗