Sejmowa komisja odpowiedzialności konstytucyjnej pracuje nad dwoma wnioskami posłów koalicji rządzącej o postawienie przed Trybunałem Stanu szefów: Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego oraz Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Macieja Świrskiego. Pierwszemu z nich obecna władza zarzuca m.in. upolitycznienie NBP, drugiemu – blokowanie koncesji dla nadawców prywatnych i wstrzymywanie wypłat środków z abonamentu dla TVP i Polskiego Radia.
Prawo i Sprawiedliwość złożyło w TK dwa wnioski, w których kwestionuje zgodność z konstytucją opisanej w ustawie o Trybunale Stanu i Regulaminie Sejmu procedury postępowania przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej. – Chcemy, by trybunał zbadał zgodność tej procedury, czyli badania zasadności wniosku przez komisję odpowiedzialności konstytucyjnej, która jest ciałem politycznym. Sejm nie sprawuje funkcji kontrolnej ani nad NBP, ani KRRIT, a procedura ta może doprowadzić do tego, że ostatecznie Sejm podejmie decyzję o postawieniu w stan oskarżenia i zawieszeniu czynnościach prezesa NBP i przewodniczącego KRRiT – tłumaczy poseł PiS Krzysztof Szczucki, były szef Rządowego Centrum Legislacji.
Prawo i Sprawiedliwość wnosi przy tym o wydanie przez TK postanowień zabezpieczających, których skutkiem miałoby być powstrzymanie się m.in. komisji odpowiedzialności konstytucyjnej od „dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych” związanych z wnioskami o postawienie przed TS Glapińskiego i Świrskiego.
20 sierpnia Trybunał Konstytucyjny ma rozpoznać wniosek dotyczący szefa NBP. Przewodniczącą składu orzekającego ma być prezes Julia Przyłębska, a sprawozdawcą – Krystyna Pawłowicz. Pozostali wyznaczeni sędziowie to: Zbigniew Jędrzejewski, Bartłomiej Sochański i Bogdan Święczkowski.
Zdaniem rządzących działania tak PiS, jak i TK mają przede wszystkich charakter polityczny. – Trudno nie odnieść wrażenia, że Trybunał Konstytucyjny w wielu kwestiach działa na polityczne zamówienie. Nie dość, że został wadliwie obsadzony, bo prezydent zamiast powołać prawidłowo wybranych sędziów, powołał dublerów, to jeszcze zasiadają w nim politycy, którzy kilka lat temu sprawnie zamienili ławy poselskie na sędziowskie togi – podkreśla Patryk Jaskulski z KO, wiceszef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
W styczniu tego roku Trybunał Konstytucyjny wydał już jeden wyrok dotyczący sprawy Glapińskiego. Prawo i Sprawiedliwość zaskarżyło wówczas m.in. przepis ustawy o Trybunale Stanu, zgodnie z którym do postawienia szefa Narodowego Banku Polskiego przed TS potrzeba w Sejmie bezwzględnej większości głosów (uchwała Sejmu powoduje przy tym zawieszenie w czynnościach). Trybunał przychylił się wówczas do argumentacji PiS i zasugerował podniesienie wymaganej większości do trzech piątych głosów.
Tę samą kwestię, ale w odniesieniu do przewodniczącego KRRiT, Prawo i Sprawiedliwość też zresztą podnosi w swym wniosku, w którym kwestionuje procedurę postępowania przed komisją odpowiedzialności konstytucyjnej.
Ustawa o TS w dotychczasowym kształcie przewiduje głosowanie większością trzech piątych głosów uchwał o postawienie przed Trybunałem Stanu premiera i członków Rady Ministrów. W przypadku prezydenta jest to dwie trzecie głosów członków Zgromadzenia Narodowego (posłów i senatorów), natomiast jeśli chodzi o pozostałe osoby, takie jak np. parlamentarzyści, prezes NIK czy członkowie KRRiT, przewidziano większość bezwzględną (głosów oddanych za musi być więcej niż wyniosła suma tych przeciw i wstrzymujących się).
Postanowienia zabezpieczające, o które PiS zwraca się w swych wnioskach dotyczących szefów NBP i KRRiT, to specjalność TK, którym kieruje prezes Przyłębska. Odkąd do władzy doszła obecna koalicja, wydał ich już kilka. Dotyczyły m.in. rozpoczętego pod koniec zeszłego roku procesu likwidacji TVP i Polskiego Radia (faktycznym celem była wymiana władz tych spółek), prowadzonych przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara zmian w sądach, a także działalności sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.
Działania TK okazały się jak dotąd mało skuteczne, bo publiczne media i tak postawiono w stan likwidacji, wymiana prezesów i wiceprezesów sądów trwa, a sejmowa komisja nadal pracuje. Początkowo składania zeznań odmówił przed nią Mikołaj Pawlak, były rzecznik praw dziecka i były szef jednego z departamentów w resorcie sprawiedliwości. Ostatecznie zdecydował się jednak odpowiadać na pytania posłów.
Warte odnotowania jest też to, że od marca rząd nie publikuje orzeczeń TK. Ostatnim, który ukazał się w Dzienniku Ustaw, był wyrok z 27 lutego 2024 r. w sprawie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu. Dziś Senat ma się zająć dwiema nowymi ustawami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego, których celem jest odpolitycznienie tej instytucji, ale też unieważnienie dużej części orzeczeń TK – tych, w których wydaniu uczestniczyli tzw. dublerzy (sędziowie: Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak). ©℗