„Decyzja o zmianie tych przepisów wynika z faktu, że w ostatnich latach nasiliły się przypadki agresji wobec funkcjonariuszy policji, straży miejskiej, strażaków, lekarzy, pielęgniarek czy ratowników medycznych” – czytamy w uzasadnieniu projektu przygotowanego przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Drakońskie kary za ataki na ratowników medycznych, strażaków i policjantów
Dziś za naruszenie nietykalności osoby podejmującej interwencję, w tym funkcjonariusza publicznego, grozi kara od 2 do 3 lat więzienia. Po zmianach to się zmieni. Rząd chce, by sprawca ataku, który narazi poszkodowanego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, mógł trafić do więzienia nawet na 5 lat.
Projekt zakłada również doprecyzowanie obecnych przepisów dotyczących napaści z użyciem niebezpiecznego przedmiotu lub środka obezwładniającego. Jak podkreślono w uzasadnieniu – dotąd problemem było samo określenie, czym właściwie jest „niebezpieczny przedmiot”. Dlatego ustawodawca chce odsunąć ciężar oceny od przedmiotu, a skupić się na skutku – czyli narażeniu życia lub zdrowia.
„Zaostrzenie sankcji karnych stanowi wyraźny sygnał, że państwo będzie konsekwentnie ścigać i karać sprawców ataków na osoby zaangażowane w działania ratownicze i ochronne” – podkreśla resort sprawiedliwości.
Nowe przepisy również dla zakłóceń porządku
Zmiany mają dotyczyć nie tylko poważnych przestępstw, ale i wykroczeń. Nowelizacja Kodeksu wykroczeń przewiduje wprowadzenie sankcji finansowych za zakłócanie porządku publicznego w miejscach szczególnie wrażliwych – m.in. w zakładach leczniczych, w trakcie akcji medycznych czy w urzędach.
Grzywna w wysokości 1000 zł ma grozić osobie, która „krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem” utrudnia pracę lekarzom, pielęgniarkom czy urzędnikom.
Tragiczne wydarzenia, które wstrząsnęły opinią publiczną
Impulsem do przyspieszenia prac nad nowelizacją były dramatyczne wydarzenia z ostatnich miesięcy. W styczniu tego roku w Siedlcach brutalnie zamordowano ratownika medycznego. Sprawa wstrząsnęła całym środowiskiem medycznym.
Kilka miesięcy później, w kwietniu, w gabinecie Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie doszło do kolejnej tragedii. Do lekarza badającego pacjentkę wtargnął mężczyzna i zaatakował go nożem. Medyka nie udało się uratować.
W maju tysiące przedstawicieli służby zdrowia z całej Polski wyszło na ulice Warszawy w marszu przeciw przemocy wobec medyków. Ogólnopolski Związek Zawodowy Ratowników Medycznych już wtedy apelował do resortów zdrowia i sprawiedliwości o szybkie działania legislacyjne.
Ochrona tych, którzy ratują życie
Nowelizacja ma więc nie tylko charakter prewencyjny, ale i symboliczny – to jasny sygnał ze strony państwa, że agresja wobec osób ratujących życie nie będzie tolerowana.
Jak podkreślono w uzasadnieniu – celem jest „odstraszenie potencjalnych sprawców i zwiększenie ochrony osób ratujących życie i zdrowie innych przed bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu”.
Co dalej z projektem?
We wtorek projekt trafi pod obrady Rady Ministrów. Jeśli rząd go zaakceptuje, kolejnym etapem będzie skierowanie dokumentu do Sejmu. Tam rozpoczną się prace parlamentarne, które mogą przesądzić, czy nowe przepisy zaczną obowiązywać jeszcze w tym roku.
Rząd liczy, że surowsze kary oraz jasne regulacje wzmocnią bezpieczeństwo osób, które codziennie narażają własne życie i zdrowie, by ratować innych.