- W sytuacji, w której jesteśmy – rozpoczynającego się kryzysu, jesteśmy w stanie olbrzymiej niepewności, nie wiemy co się będzie działo i to generuje nasz największy lęk - mówi prof. Agata Gąsiorowska, psycholog z Uniwersytetu SWPS.

Prof. Agata Gąsiorowska naukowo zajmuje się psychologią ekonomiczną i zachowaniami konsumenckimi, a w szczególności psychologicznymi funkcjami pieniędzy i bezrefleksyjnym kupowaniem. Interesuje się tym, do jakich celów - poza kupowaniem - ludzie wykorzystują pieniądze oraz w jaki sposób mogą one zmieniać ludzkie funkcjonowanie. Bada również indywidualne różnice w zakresie postaw wobec pieniędzy. Na Wydziale Psychologii we Wrocławiu prowadzi zajęcia z zakresu psychologii pieniędzy, konstruowania testów psychologicznych oraz metodologii badań psychologicznych.

Czym jest lęk i dlaczego się czegoś boimy?

W potocznym języku często stosujemy zamiennie dwa pojęcia: lęk i strach, które psychologowie rozdzielają. Strach to jest nasza obawa przed zagrożeniem, które występuje realnie – to naturalne, że możemy się bać iść po bardzo stromym zboczu bez zabezpieczenia, ponieważ zawsze jest jakaś szansa, że spadniemy. A lęk to sytuacja, kiedy obawiamy się czegoś, co nie jest do końca sprecyzowane, nie znamy konkretnego źródła tego zagrożenia i jeszcze te nasze obawy czy odczuwany niepokój jest zupełnie nieprzystający do realnego zagrożenia, które faktycznie przez dany obiekt jest spowodowane.

Lęk nie oznacza automatycznie, że my się boimy czegoś czego nie ma. Chodzi o to, że nie jesteśmy w stanie wyskalować tego zagrożenia, które nas dotyczy i nasza reakcja na nie jest po prostu do niego nieadekwatna.

W przypadku niepewności co do sytuacji gospodarczej, sytuacji wysokich stóp procentowych mówimy raczej o strachu czy o lęku?

Powiedziałabym, że i o jednym i o drugim. Możemy mówić o strachu gdy widzimy, że moi znajomi z pracy dostają wypowiedzenia – mogę się więc obawiać, że taka sytuacja spotka także mnie, i to jest realna obawa, bo mogę oszacować prawdopodobieństwo, że ja też zostanę zwolniona. Jeżeli widzę, że jest inflacja i moja pensja przestaje mi starczać na czas od początku do końca miesiąca, to wywołuje we mnie realny strach i chciałabym starać się zrobić coś, żeby tę sytuację polepszyć.

Jeżeli popatrzymy na to z drugiej strony, widzimy olbrzymią niepewność i katastrofalnie sprzeczne informacji, które do nas docierają, nawet teoretycznie z tych samych źródeł jak NBP. Z tego powodu możemy więc mówić nie tylko o strachu, ale o przemożnym niepokoju, o obawie, której nie potrafimy zeskalować. W takiej sytuacji, szczególnie gdy zupełnie nie wiemy jak sobie z tym radzić i sobie z tym nie radzimy, mówiłabym o lęku.

Czy jest coś, co sprawia że pewne osoby są bardziej predysponowane do odczuwania lęku lub strachu?

Tak, i nie chodzi tutaj tylko o kwestie z obszaru psychologii klinicznej i zaburzeń lękowych, ale o różnice indywidualne które występują w tzw. normalnej populacji. Ludzie różnią się funkcjonowaniem naszego układu nerwowego, co opisują pewne cechy temperamentu czy osobowości, które są dosyć w znacznym stopniu wrodzone – takie jak neurotyczność albo reaktywność emocjonalna. Osoba, która jest wysoko neurotyczna silnie emocjonalnie reaguje na różne bodźce. Ponieważ bodźce negatywne wywołują w nas zwykle mocniejsze reakcje niż pozytywne, wysoko neurotyczna osoba będzie silniej lękowo reagować w sytuacjach trudnych czy w sytuacjach stresowych niż osoba o niskim poziomie neurotyczności.

Prowadziłam badania, w których interesowało mnie to, od czego zależy, że ludzie odczuwają niepokój finansowy. Okazuje się, że neurotyczność ma tutaj duże znaczenie. Pewną zmienną, która zaburza obraz może być natomiast płeć. Kobiety częściej i silniej odczuwają lęk finansowy, co może wynikać z tego, że są bardziej neurotyczne od mężczyzn, ale róznica ta może być również kwestią niższej wiedzy finansowej i niższych zarobków kobiet w porównaniu do mężczyzn.

Jeśli chodzi o lęk finansowy to trzeba wskazać na jeszcze jeden ważny element, który jest z nim powiązany. To postawa materialistyczna, opierająca się na przekonaniu, że moje życie będzie dobre, tylko wtedy, kiedy będę mieć dużo pieniędzy i wtedy będą mnie wszyscy szanować. Tylko wtedy będę odpowiednio dobrym człowiekiem. Osoby wysoko materialistyczne są predysponowane do tego, żeby się obawiać czy w przyszłości będą miały wystarczająco dużo pieniędzy, żeby mieć odpowiedni styl życia, czyli taki, jakiego inni będą im zazdrościć. No i oczywiście, żeby sobie zasłużyć na szacunek ze strony innych.

Czyli konsekwentnie można pewnie wysnuć wniosek, że osoby, które odczuwają lęk różnie na niego reagują?

Tak, lęk może wpływać blokująco, a może rozwijająco. Prawdopodobnie to też jest związane z tym czy to jest lęk czy może jednak strach – czy jesteśmy w stanie wskazać, jaka jest przyczyna tej obawy czy niepokoju, czy może jednak nie. Jeżeli, na przykład, obawiamy się, że możemy stracić pracę, to oczywiście możemy siedzieć i czekać, i się martwić, możemy też stosować różnego rodzaju strategie, które mają polepszyć nam nastrój, co z całą pewnością uśmierzy nam ten odczuwany niepokój, ale nie rozwiąże problemu. Z drugiej jednak strony możemy obrać strategię obliczoną na działanie, której podstawowym celem nie jest zredukowanie niepokoju, ale zlikwidowanie problemu, a więc na przykład zaczynamy szukać nowej pracy.

Mam jeszcze jedną obserwację dotyczącą lęku z pandemii koronawirusa. W tym czasie pojawiło się paradoksalne zjawisko dotyczące osób, które miały bardzo wysoki poziom lęku przed zachorowaniem. Mianowicie, kiedy już w końcu zachorowały, to ten lęk je opuszczał. Wysoki poziom niepewności jest z pewnością czynnikiem czynnik, który znacznie generuje lęk. Kiedy już wiemy co się wydarzy, bo to się już stało – lęk nas opuszcza.

W sytuacji, w której jesteśmy – rozpoczynającego się kryzysu, jesteśmy w stanie olbrzymiej niepewności, nie wiemy co się będzie działo i to generuje nasz największy lęk.

Czy można zatem powiedzieć, że osoby starsze, które już jakieś kryzysy gospodarcze mają za sobą, będą reagować mniej lękowo?

Tu sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Nie chodzi tu tylko o różnicę wieku czy doświadczeń życiowych, ale także o różnicę w sytuacji materialnej. Osoby starsze zdecydowanie częściej mogą żyć na bardzo ścisłym budżecie, obiektywnie trudniejsza sytuacja gospodarcza może ich bardziej dotknąć niż osoby młode. Z drugie strony osoby młode, zwłaszcza te, które dopiero wchodzą na rynek pracy – ich perspektywy życiowe będą przez kryzys ograniczone. Będą mieli większy problem z tym, żeby wziąć kredyt na mieszkanie czy w ogóle je wynajmować. Będą mieli większy problem, żeby znaleźć taką pracę, jaka ich satysfakcjonuje, a nie tylko taką, w której będą mogli po prostu zarabiać. Do tego dochodzi jeszcze neurotyczność, o której mówiliśmy już wcześniej – ona wraz z wiekiem się zmniejsza. Mówiąc wprost – wraz z wiekiem mniej się przejmujemy negatywnymi zdarzeniami. To także kwestia różnicy doświadczeń, o którą pani pytała – tego jak przeorganizujemy nasze priorytety w trakcie życia i jak zmienia się nasza perspektywa.

Co jeszcze może wpływać na to jak odczuwamy lęk? Myślę tutaj na przykład o poziomie religijności, poglądach polityczno-gospodarczych.

Jedną z bardzo podstawowych potrzeb psychologicznych, którą mamy, jest potrzeba poczucia kontroli. Nie chodzi nawet o to, żebyśmy faktycznie mieli kontrolę - nad wieloma rzeczami jej nie mamy i mieć nie możemy - ale żebyśmy mieli takie poczucie, że kontrolujemy nasze życie i zdarzenia, które są wkoło nas. Okazuje się, że jeśli ludzie tracą to poczucie kontroli czy to w realnych życiowych sytuacjach, czy w badaniach w laboratorium psychologicznym, to wtedy zaczynają podejmować próby jej odzyskania. Jednak często utrata kontroli jest skutkiem przyczyn, które są całkowicie od nas niezależne. W takiej sytuacji, skoro realnie nie możemy odzyskać kontroli, bo nie jesteśmy w stanie kontrolować tego, co się dzieje z inflacją czy ile osób zachoruje na Covid-19, uciekamy się często do zachowań i poglądów, które w ich przekonaniu, porządkują rzeczywistość i dają proste wyjaśnienia zdarzeń. O tym mówi teoria kompensacyjnej kontroli Aarona Kaya. Co może być taką symboliczną kontrolą, źródłem które daje symboliczną kontrolę? Badania pokazują że może to być np. wiara w kontrolującego boga, radykalne poglądy polityczne i wyznawanie teorii spiskowych.

A co z rodziną, przyjaciółmi?

My, w świecie, w którym żyjemy, nie mamy już niestety tak pogłębionych relacji jakie mieliśmy jeszcze 40 lat temu. To duży problem, bo to właśnie bliskie relacje między ludźmi i poczucie wsparcia, posiadania zaplecza w rodzinie czy w przyjaciołach zdecydowanie ułatwia nam funkcjonowanie i zmniejsza poziom lęku o rzeczywistość. Jeżeli nie mamy takiego wsparcia w bliskich osobach to dobrze byłoby się nad tym zastanowić i to odbudować, a przynajmniej spróbować

Czy osoby, które do tej pory raczej nie umiały sobie odmawiać różnych rzeczy i miały hedonistyczne podejście do życia odnajdą się w tej sytuacji?

Niestety nie da się tego przewidzieć, ale moim zdaniem pod wpływem lęku styl zarządzania budżetem domowy się wzmocni – te osoby, które są oszczędne, będą oszczędne jeszcze bardziej, a te które są rozrzutne – jeśli nie wykonają refleksji – będą rozrzutne jeszcze bardziej. Wiele badań okazuje, że nadmierna konsumpcja, tak zwana ostentacyjna lub kompulsywna konsumpcja, jest dla wielu osób strategią radzenia sobie z niepokojem, stresem i obniżonym nastrojem

Co się stanie potem, jak już wyjdziemy z kryzysu – czy wrócimy do naszych starych zachowań, czy jednak coś z niego wyciągniemy na przyszłość?

To już jest mój trzeci kryzys gospodarczy i myślę, że nie ma przesłanek by sądzić, że kryzysy coś w naszym życiu na stałe zmieniają [śmiech]. To, czy coś zmieniamy na stałe zależy od naszego podejścia. Tak jak w odchudzaniu – jeśli jest ono nastawione na realizację określonego celu typu: „chcę schudnąć, żeby dobrze wyglądać w sukni ślubnej” to najprawdopodobniej się zaprę i schudnę, ale równie prawdopodobne jest, że po tym weselu waga wróci z powrotem. Jeśli odchudzanie potraktuję jako kompleksową zmianę, to prawdopodobnie będzie to bardziej trwałe.

Jak się nie spalić na starcie naszego oszczędniejszego stylu życia?

Ważne jest żeby wyznaczyć sobie jakieś ramy – ustalić budżet domowy, planować wydatki, planować posiłki, ale jednocześnie zidentyfikować sobie, co jest dla ważne i z czego rezygnować nie chcę. Na przykład, jeśli dla kogoś największą przyjemnością jest czytanie książek, to radziłabym może poszukać innych sposobów na to, żeby do tych nowości książkowych mieć mniej kosztowny dostęp. Może się na przykład okazać, że w tej sytuacji zakup czytnika i wykupienie dostępu do serwisu ebooków, będzie tańsze.

Czy w takim razie powinniśmy akceptować lęk jako coś normalnego w tym trudnym czasie, czy go zwalczać?

Powinniśmy akceptować strach i obawę. Powinniśmy adekwatnie się martwić. Jeśli nie mam oszczędności, widzę że wszystko drożeje i zaraz moja pensja przestanie mi starczać na 30 dni, to jest się o co martwić. Nie można tego ignorować - to jest dobry moment na to, żeby podejmować działania naprawcze dla domowego budżetu. Tak długo jak te działania naprawcze są adekwatne – czyli, że zaczynamy oszczędzać, kontrolować budżet, sprawdzać na co wydajemy pieniądze – to jest wszystko w porządku. Ale jeżeli zaczyna to być lęk, który nas obezwładnia i wszystko staje się podporządkowane temu, że nie wolno mi czegoś zrobić, bo nie wiadomo co się może stać, to zastanowiłabym się nad przyczynami tego lęku, bo tu najprawdopodobniej nie o same pieniądze chodzi i sytuacja mogłaby wymagać interwencji specjalisty.