- Zabezpieczenie monitoringu i poszukiwanie sprawców
- Wojsko i służby patrolują tory. „Nie damy się przestraszyć”
- Akty dywersji. Minister Żurek: „Prawdopodobieństwo działania obcych służb jest bardzo wysokie”
- Gdzie prowadzone jest śledztwo? Prokuratura: „To postępowanie niejawne”
- Wzmocnienie systemów nadzoru. Światłowody, czujniki, ale „człowieka nie da się zastąpić”
Zagrożenie uznano za na tyle poważne, że tory zaczęli patrolować także żołnierze, wspierając Straż Ochrony Kolei. Władze nie wykluczają, że za sabotażem stoją obce służby, a rząd mówi wprost o „nowym etapie zagrożenia wymierzonego w infrastrukturę krytyczną państwa”.
Zabezpieczenie monitoringu i poszukiwanie sprawców
Od niedzielnego poranka wszystkie służby – Policja, CBŚP, ABW, strażacy oraz prokuratura – działały na miejscu pierwszego incydentu. To maszynista jednego z pociągów w okolicy wsi Mika na trasie kolejowej Warszawa-Lublin około godziny 7.30 zauważył niepokojącą nierówność w torze i natychmiast zgłosił to dyżurnemu ruchu. Po przyjeździe na miejsce specjaliści nie mieli już wątpliwości co do tego, co zaszło.
–– Tak jak powiedziałem, ponad wszelką wątpliwość w tej sprawie możemy powiedzieć, że doszło do odpalenia ładunku wybuchowego, który uszkodził tory kolejowe –– poinformował, szef MSWiA, Marcin Kierwiński, podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, podkreślając, że eksperci potwierdzili to w sposób jednoznaczny.
Jak przekazał minister służby zabezpieczyły „bardzo obfity materiał dowodowy”, w tym monitoring z kamer obejmujących teren nasypu kolejowego. Odnaleziono liczne przedmioty, które – jak mówią przedstawiciele rządu – mogą okazać się kluczowe dla identyfikacji sprawców.
–– Zabezpieczono monitoring z okolicznych kamer przez sam ten teren przylegający bezpośrednio do tego nasypu kolejowego. Znaleziono liczne materiały i elementy, które mogą wskazywać i pomagać na identyfikację sprawców –– przekazano podczas spotkania z dziennikarzami.
Równolegle prowadzono oględziny dwóch kolejnych miejsc, gdzie stwierdzono uszkodzenie 60 metrów trakcji energetycznej oraz przecięcie metalowej obejmy założonej na torach. Czynności trwają, a służby analizują wszystkie zabezpieczone elementy.
–– Chcieliśmy, aby ta konferencja opierała się tylko i wyłącznie na faktach. (…) Jeśli będziemy mieli potwierdzone wszelkie informacje, będziemy państwa informowali –– przekazano podczas briefingu.
Wojsko i służby patrolują tory. „Nie damy się przestraszyć”
Po serii zdarzeń bezpieczeństwo na sieci kolejowej zostało natychmiast wzmocnione. PKP Polskie Linie Kolejowe poinformowały o zwiększeniu liczby patroli i kontroli torowisk. Dodatkowo do wsparcia włączono jednostki wojskowe.
–– Wszystkie posterunki zostały wzmocnione, wszystkie zespoły zostały wzmocnione. Wszyscy zachowują się czujnie, profesjonalnie, ale przede wszystkim zachowują zimną krew. (…) Nasze służby nie dadzą się przestraszyć –– zapewnił Dariusz Klimczak szef resortu infrastruktury.
Jak poinformowali przedstawiciele rządu Linia nr 7, na której doszło do zdarzeń, jest jedną z najważniejszych magistrali w Polsce. Każdego dnia kursuje nią około 119 pociągów, w tym zarówno przewoźnicy pasażerscy, jak i towarowi. Jest to trasa częściowo już zmodernizowana do prędkości 160 km/h, a docelowo przystosowywana do 200 km/h.
Mimo sabotażu udało się szybko przywrócić ruch.
–– Naprawa torów okolicy Puław-Azoty już trwa. Linia kolejowa jest przejezdna. (…) Jak tylko służby na to pozwolą, natychmiast przystąpimy do naprawy drugiego toru –– zapowiedział przedstawiciel PKP PLK.
Akty dywersji. Minister Żurek: „Prawdopodobieństwo działania obcych służb jest bardzo wysokie”
Władze nie pozostawiają wątpliwości – mają do czynienia z aktem dywersji, a śledztwo prowadzone jest pod kątem przepisów dotyczących działalności obcego wywiadu oraz próby spowodowania katastrofy.
Minister Żurek podkreślił, że służby są absolutnie przygotowane na tego typu zagrożenia:
–– Prawdopodobieństwo, że dzieje się to na zlecenie obcych służb jest bardzo wysokie i decyzje prokuratury kwalifikujące to zdarzenie również to potwierdzają. (…) Zleceniodawcy postanowili rozpocząć nowy etap zagrażania infrastrukturze kolejowej –– mówił.
Przypomniał także o wcześniejszych udanych działaniach ABW:
–– Jeden ze zleceniodawców został poddany ekstradycji z Bośni i Hercegowiny, jest w polskim areszcie. Dzięki tym działaniom posiadamy dość dużą wiedzę na temat sposobów działania –– zaznaczył.
Według ministra, od wczoraj prowadzona jest współpraca z partnerami międzynarodowymi, gdyż podobne akty sabotażu występowały także w innych państwach regionu.
–– Akty dywersji z tych blisko dwóch lat to nie tylko sprawa Polski. To sprawa Litwy, Czech, Niemiec. Jest to wprost związane z tymi państwami, które wspierają Ukrainę –– mówił.
Gdzie prowadzone jest śledztwo? Prokuratura: „To postępowanie niejawne”
Jak poinformowano podczas konferencji śledztwo prowadzi Mazowiecki Zamiejscowy Wydział Prokuratury Krajowej, a kwalifikacja prawna obejmuje dwa przepisy Kodeksu karnego:
- – art. 130 § 7 – dywersja,
- – art. 174 – usiłowanie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.
–– Zagrożenie w przypadku aktów dywersji jest bardzo wysokie. (…) Takie postępowanie, jeżeli zostanie udowodnione, zagrożenie jest od 10 lat wzwyż, łącznie z karą do żywocia –– poinformował minister Żurek i dodał –– Przestrzegamy tych, którzy mają takie zamiary wobec państwa polskiego, że nie będzie miejsca na ziemi, gdzie taka osoba się ukryje.
Podczas spotkania z dziennikarzami przekazano, że postępowanie jest niejawne, a opinia publiczna musi uzbroić się w cierpliwość.
Wiadomo też, że na ten moment nie doszło do zatrzymań, ale – jak informują służby – zabezpieczony materiał dowodowy jest „obiecujący”.
Wzmocnienie systemów nadzoru. Światłowody, czujniki, ale „człowieka nie da się zastąpić”
W pytaniach dziennikarzy pojawił się temat wdrożenia światłowodowego monitoringu torów. Resort infrastruktury wyjaśnił, że choć w Polsce funkcjonuje około 19 tys. km linii kolejowych, każda z nich ma przypisane określone procedury ochrony. System będzie modernizowany, ale kluczowa pozostaje ludzka czujność.
–– Chcemy udoskonalać systemy, żeby były jak najnowocześniejsze, zcyfryzowane, ale czasem nie zastąpi się po prostu człowieka –– zaznaczył minister Klimczak.
Przypomniał także sytuację z czerwca ubiegłego roku, kiedy to dyżurna ruchu dzięki własnej spostrzegawczości wykryła pocisk umieszczony na torach. –– Zaprosiliśmy tę panią do ministerstwa, aby podkreślić, że czujność w tych niespokojnych czasach jest niezwykle ważna –– dodał.
Czy wprowadzony zostanie stopień alarmowy? Decyzja zależy od premiera
Pojawiło się również pytanie o możliwość wprowadzenia stopnia alarmowego w związku z zagrożeniem terrorystycznym.
–– Dziś zbiera się międzyresortowy zespół ds. zagrożenia terrorystycznego, który przedstawi rekomendacje premierowi –– poinformowano. - Decyzja zależy od analizy wszystkich okoliczności.