Premier Włoch Matteo Renzi z rezerwą podchodzi do optymistycznych reakcji po osiągnięciu w Brukseli unijnego porozumienia z Grecją. Jak powiedział, "nie można wszystkiego traktować jak derby między Angelą Merkel i Aleksisem Tsiprasem, dlatego nastroje triumfalistyczne są nie na miejscu".

Zdaniem szefa włoskiego rządu, porozumienie osiągnięte z takim trudem zobowiązuje do reform zarówno Grecję, jak i Unię Europejską. Renzi przyznaje, że istniało tej nocy ryzyko realizacji Grexit, czyli wyjścia Aten ze strefy euro, na szczęście w ostatnim momencie górę wziął zdrowy rozsądek. Teraz wszystko zależy od Grecji.

"Nie oszukujmy się" - powiedział w Brukseli szef włoskiego rządu i dodał: "Czy Grecy muszą przeprowadzić reformy? Tak, muszą przeprowadzić reformy!"

Partie koalicji rządowej zadowolone są z porozumienia, opozycja nie szczędzi słów krytyki. Skrajna lewica mówi o nieudanej próbie zabicia greckiego rządu, separatystyczna Liga Północna o bufonadzie, a lider ruchu 5 gwiazd były komik Beppe Grillo twierdzi, że dokonano zamachu stanu w Atenach.