Dyrektor polskiego oddziału Greenpeace Maciej Muskat wraz z czterema aktywistami zajęli gabinet prezesa Polskiej Grupy Energetycznej, Krzysztofa Kiliana.

Ekolodzy zarzucają koncernowi, że emisje zanieczyszczeń przemysłowych z elektrowni i elektrociepłowni węglowych PGE w samym tylko 2010 roku spowodowały blisko 2000 przedwczesnych zgonów. Jednocześnie aktywiści z Greenpeace wzywają koncern, by zrezygnował z inwestycji węglowych na rzecz odnawialnych źródeł energii, mówi Iwo Łoś - ekspert Greenpeace do spraw energii. Aktywiści proponują strategie korzystniejsze zarówno dla zdrowia publicznego jak i gospodarki. Liczą również na odzew prezesa Krzysztofa Kiliana, który do tej pory nie udzielił odpowiedzi.

Na początku czerwca Greenpeace opublikował specjalny raport pod tytułem "Węgiel zabija" w którym przedstawione zostały wyniki badań naukowców z Uniwersytetu w Stuttgarcie. "Raport jest ciężkim działem, ale dużo cięższym działem jest to wystosowane przez PGE przeciwko naszemu zdrowiu. Badania oparte są o naukową metodologię, która jest stosowana przez Bank Światowy, Światową Organizację Zdrowia jak i Europejską Agencję Środowiska" - informuje Iwo Łoś.

Członkowie organizacji Greenpeace pojawili się również przed wejściem do gmachu PGE z transparentem 6 na 6 metrów, na którym widniały rzekome przeprosiny o treści: "Spalając węgiel w ciągu roku zabiliśmy blisko 2000 osób. Przepraszamy". Funkcjonariusze policji obstawili budynek. Dyrekcja spółki PGE odmówiła komentarza w tej sprawie.