Krytyka lub uznanie- to reakcje na opublikowane w ubiegłym tygodniu wywiady brytyjskiego księcia Harry'ego, udzielone mediom podczas jego służby w Afganistanie. Oceniono je w mediach i w kręgach wojskowych.

Wyżsi oficerowie są zdania, że książę Harry, czyli kapitan Wales, zaszkodził wizerunkowi armii i monarchii, przyrównując swoją rolę strzelca pokładowego i drugiego pilota śmigłowca Apacz do obsługi konsoli PlayStation, czy Xboxa. Jeden z oficerów, pragnący zachować anonimowość, powiedział nawet "The Sunday Telegraph", że książę "nie nauczył się jeszcze myśleć, zanim otworzy usta", a jego słowa świadczą o "mentalności rozpuszczonego nastolatka". Inny przyznał, że książę zachowywał się i wypowiadał tak jak większość żołnierzy, ale po pierwsze, jest kapitanem, nie szeregowcem, a po drugie - choć tego nie lubi - zawsze będzie wnukiem królowej. Bezpośredni dowódca księcia, major Ali Mack chwalił jednak jego profesjonalizm.

Tymczasem dwóch znanych brytyjskich speców od public relations uważa, że Harry zdołał zatrzeć złe wrażenie, jakie kilka miesięcy temu pozostawiły jego zdjęcia w negliżu w hotelu w Las Vegas, Phill Hall powiedział niedzielnemu "Independentowi", że "ludzie wiele wybaczą bohaterowi, a on, jako żołnierz, jest teraz bohaterem, który nadstawiał karku za swój kraj".