Rosja nie obawia się nacisków Unii Europejskiej i USA w sprawie wraku Tupolewa. Wielokrotnie powtarzali to rosyjscy urzędnicy i dyplomaci. Dzisiejszy apel Komisji Współpracy Parlamentarnej Unii Europejskiej i Rosji na razie nie jest w Rosji komentowany.

Za każdym razem, gdy przedstawiciele polskiego parlamentu lub rządu proszą o wydanie wraku Tu-154M słyszą, że na razie nie jest to możliwe. Rosjanie wciąż powołują się na przepisy Kodeksu Postępowania Karnego, które pozostawiają dowody rzeczowe do dyspozycji śledczych aż do zakończenia postępowania.

Kilka tygodni temu mówił o tym w obecności szefa polskiej dyplomacji Radosława Sikorskiego rosyjski minister Siergiej Ławrow. „Chcemy jak najszybciej zakończyć śledztwo i zwrócić Polsce wrak. I nie dlatego, że poproszą nas o to Unia Europejska czy USA, ale dlatego, że rozumiemy głębię tej tragedii dla narodu polskiego” - zapewniał szef rosyjskiej dyplomacji.

W jego opinii, Rosja zdaje sobie sprawę z „kolosalnej odpowiedzialności”. Ławrow twierdzi, że śledztwo zostanie zakończone wtedy, gdy nie będzie już pytań bez odpowiedzi i "jakichkolwiek wątpliwości”. W podobnym tonie wypowiedział się również prezydent Rosji Władimir Putin.