Grozi mu kara 25 lat więzienia. Były szef MFW nie przyznaje się do winy.

Sędzia prowadzący sprawę zgodził się zwolnić go do aresztu domowego za kaucją w wysokości 1 miliona dolarów. Jak powiedzieli jego adwokaci, zamieszka w apartamencie w Nowym Jorku, wynajętym w tym celu przez jego żonę.

Sędzia zastrzegł też, że przebywając w nadzorowanym elektronicznie areszcie domowym podejrzany musi mieć stale przy sobie wynajętego na własny koszt uzbrojonego strażnika i wykupić polisę ubezpieczeniową opiewającą na 5 mln dolarów odszkodowania w razie ucieczki.

Strauss-Kahna doprowadzono do sądu na Manhattanie z więzienia na Rikers Island, gdzie od soboty przetrzymywany był w jednoosobowej celi.

Na salę sądową przyszła jego żona, dziennikarka Anne Sinclair, i córka studiująca na Uniwersytecie Columbia. Żona twierdzi, że wierzy w jego niewinność.

W czwartek rano (czasu polskiego) Strauss-Kahn podał się do dymisji

Prowadzący sprawę prokurator okręgowy John McConnell powiedział, że dowody przeciw Strauss-Kahnowi są całkowicie wystarczające, by sformułować akt oskarżenia.

W poniedziałek sąd odrzucił wniosek o zwolnienie za kaucją, orzekając, że istnieje ryzyko ucieczki DSK. Gdyby zbiegł do Francji, byłby poza zasięgiem amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, gdyż Francja nie ma traktatu o ekstradycji z USA

62-letniemu Strauss-Kahnowi zarzuca się, że usiłował zgwałcić 32-letnią pokojówkę w hotelu Sofitel w Nowym Jorku w sobotę. Kobieta, imigrantka z Afryki, zeznała, że rzucił się on na nią, by wymusić seks oralny. Uprzednio zamknął drzwi hotelowego apartamentu. Szef MFW wynajmował go kosztem 3000 dolarów za dobę.

W czwartek rano (czasu polskiego) Strauss-Kahn podał się do dymisji.

Formalne porozumienie w sprawie kaucji ma zostać podpisane w piątek. Pierwsze przesłuchanie Strauss-Kahna przez sąd wyznaczono na 6 czerwca.