Armie Chin, Kirgistanu i Tadżykistanu przeprowadziły wspólnie antyterrorystyczne manewry wojskowe w Regionie Autonomicznym Sinkiang-Ujgur w północno zachodnich Chinach - poinformowały w sobotę chińskie media.

Manewry, które odbyły się w piątek, miały na celu lepszą koordynację wspólnych wysiłków na rzecz "ustalenia lokalizacji i ścigania terrorystów w obszarach nadgranicznych" - podała oficjalna agencja Xinhua.

Jak sprecyzowano ćwiczenia mają pomóc stawić czoło trzem siłom: terroryzmowi, separatyzmowi i ekstremizmowi, które są źródłem zagrożenia ze strony separatystów z Sinkiangu - powiedział rzecznik agencji. Jak dodał separatyści są wspólnym zagrożeniem dla Chin, Kirgistanu i Tadżykistanu.

Piątkowe ćwiczenia to już drugie tego rodzaju manewry organizowane w Sinkiangu pod auspicjami Szanghajskiej Organizacji Współpracy (SzOW), do której oprócz Chin i Rosji, należą cztery środkowoazjatyckie republiki: Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan.

Około 40 proc. liczącej 20 mln ludności Sinkiangu stanowią Ujgurzy, których większość wyznaje islam. W Urumczi, stolicy Sinkiangu, większość stanowią napływowi Chińczycy. Wielu Ujgurów sprzeciwia się "chińskiej imigracji" oraz partyjnej kontroli nad ich życiem społecznym i religijnym. Twierdzą, że są politycznie marginalizowani na swym ojczystym terytorium, dysponującym bogatymi złożami ropy i gazu ziemnego.

Zdaniem organizacji praw człowieka Pekin wyolbrzymia zagrożenie ze strony separatystów ujgurskich, aby usprawiedliwić tłumienie pokojowych żądań Ujgurów.

Od 5 lipca 2009 roku, kiedy w Urumczi wybuchły rozruchy pomiędzy społecznością ujgurską a napływową chińską, zginęło prawie 200 osób, a 1700 zostało rannych. Dziesiątki ludzi, w większości Ujgurów, skazano za udział w zamieszkach. Były to najbardziej krwawe zamieszki etniczne w tym regionie od dziesięcioleci.