"Przesłanie Iranu jest takie, że terroryzm jest problemem, który dotyczy wszystkich i wymaga jedności oraz współpracy regionalnej i międzynarodowej, aby można było walczyć z ekstremizmem i przemocą" - głosi oświadczenie.
Duchowo-polityczny przywódca Iranu Ali Chamenei nazwał ataki "sztucznymi ogniami", które nie będą miały "żadnego wpływu" na jego kraj - podała irańska telewizja.
Co najmniej 12 osób zginęło, a 43 zostały ranne w przeprowadzonych w środę przez uzbrojone grupy zamachach na parlament Iranu oraz mauzoleum ajatollaha Chomeiniego w Teheranie. Według irańskiego wywiadu udaremniono trzeci atak terrorystyczny na terenie kraju.
Do obu ataków przyznało się Państwo Islamskie (IS), o czym poinformowała powiązana z tą organizacją propagandowa agencja Amak.
W środę po południu IS zagroziło szyickiej większości w Iranie kolejnymi atakami. "Kalifat nie przepuści okazji, by przelewać ich krew", aż wprowadzony zostanie szariat - głosi komunikat cytowany przez Reutera.
Według agencji AP, która powołuje się na źródła dyplomatyczne, Rada Bezpieczeństwa ONZ rozważa na wniosek Japonii wydanie oświadczenia w sprawie zamachów w Teheranie.
Ataki potępił amerykański Departament Stanu, a wcześniej Unia Europejska, Irak, Pakistan, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Prezydent Rosji Władimir Putin wysłał do Rowhaniego telegram, w którym deklaruje gotowość do podjęcia współpracy z Teheranem, aby "położyć kres pladze terroryzmu". Minister spraw zagranicznych Niemiec Sigmar Gabriel przekazał Teheranowi wyrazy współczucia, pisząc między innymi, że skoro "terror nie zna granic, to współczucie i humanitaryzm muszą istnieć ponad podziałami".