Ustawa z 20 marca 2025 r. o rynku pracy i służbach zatrudnienia, w ubiegłym tygodniu podpisana przez prezydenta RP, zaostrza warunki publikacji ofert pracy przez pracodawców. Zakłada, że każda firma będzie weryfikowana w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych i Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego pod kątem zalegania ze składkami na ubezpieczenia społeczne, zdrowotne, Fundusz Pracy, Fundusz Solidarnościowy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, Fundusz Emerytur Pomostowych oraz z wpłatami na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, o ile pracodawca był zobowiązany do jego opłacania. Dodatkowo będzie sprawdzana w Krajowej Administracji Skarbowej, czy zalega z podatkami. W razie ujawnienia zaległości Powiatowy Urząd Pracy będzie mógł odmówić publikacji oferty pracy.

Sprawdzanie wiarygodności firmy - jak było dotychczas i co się zmieni

Dziś urzędy mają taką możliwość w razie, gdy pracodawca został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za naruszenie przepisów prawa pracy albo gdy toczy się przeciwko niemu postępowanie sądowe w tej sprawie. Zaległości po jego stronie to też powód, dla którego PUP może odmówić wsparcia finansowego m.in. na prace interwencyjne, szkolenia dla pracowników czy staże.

– Nowe przepisy zwiększają możliwości, jakimi będą dysponować pracownicy urzędów pracy – przyznaje Krzysztof Kunicki, kierownik działu marketingu i współpracy z pracodawcami w Gdańskim Urzędzie Pracy.

Arkadiusz Łukaszów, starszy specjalista ds. marketingu usług Urzędu Pracy we Wrocławiu, dodaje, że do dziś pracownicy mogli na własną rękę sprawdzać pracodawców np. w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. I tak robili, ale nie było nigdzie wskazania w tym zakresie. Czy to oznacza, że pracodawcy muszą zacząć się bać? Eksperci nie mają wątpliwości, że sprawdzanie wiarygodności pracodawcy będzie miało miejsce na większą niż dotychczas skalę. Nie oznacza to jednak, że każda zaległość automatycznie uniemożliwi zaprezentowanie oferty pracy w portalu ePraca, czyli nowej wersji Centralnej Bazy Ofert Pracy. Jak informują przedstawiciele urzędów pracy, zdarza się, że zaległości są na różne kwoty. Są takie, które opiewają na tysiące złotych, ale i takie, które są liczone w groszach.

– Choć nowe przepisy zmieniają wiele, to w codziennej pracy z pewnością będziemy kierować się też zdrowym rozsądkiem – tłumaczy Krzysztof Kunicki i dodaje, że przed publikacją oferty urzędnicy będą zobowiązani do szczegółowej weryfikacji pracodawców, dlatego ważne jest, aby narzędzia, którymi będą dysponować, dostarczały aktualnego i możliwie pełnego obrazu o firmie.

– Jednak, jeśli okaże się, że przedsiębiorstwo ma zaległości finansowe, to w pierwszej kolejności będziemy rozmawiać z pracodawcą o konieczności ich uregulowania. Możliwe, że już to wystarczy, aby pracodawca rozpoczął spłatę zadłużenia lub rozłożył ją na raty. Dla nas będzie to sygnał, że sprawy zmierzają w dobrym kierunku i oferta pracy będzie mogła zostać udostępniona – wyjaśnia Krzysztof Kunicki.

Wiele będzie więc zależeć także od samych pracodawców, od tego, jak będą skłonni współpracować w zakresie uregulowania ewentualnych zobowiązań.

Katarzyna Lorenc, ekspertka BCC ds. rynku pracy oraz zarządzania i efektywności pracy, również uważa, że kluczową sprawą jest aktualność danych.

– Inaczej narzędzie przyczyni się do zwiększenia biurokracji. Obieg dokumentów między urzędem a pracodawcą się zwiększy. A to wpłynie na czas obsługi pracodawcy, który będzie składał wyjaśnienia, przesyłał odpowiedzi na pisma urzędników. Tymczasem powinniśmy iść w kierunku uproszczenia i przyspieszenia procedur, w związku z cyfryzacją procesów – dodaje i zaznacza, że najlepiej byłoby w tej sytuacji wprowadzić przepis, zgodnie z którym prezentacja ofert nie będzie możliwa, jeśli zadłużenie pracodawcy przekroczy określoną kwotę, np. 500 zł. Wtedy działałoby to z automatu.

Nie tylko urząd pracy

Katarzyna Lorenc przypomina również, że dziś pracodawcy mają też inne sposoby na prezentację swojej oferty pracy. Mogą korzystać z prywatnych portali ogłoszeniowych.

– Może się okazać, że nadmierna biurokracja zniechęci ich do współpracy z urzędami pracy. Trzeba więc dążyć do tego, by stała się ona jak najbardziej przyjazna, by urzędy pracy odzyskały zaufanie firm – zauważa.

Arkadiusz Łukaszów ma w związku z tym nadzieję, że systemy instytucji, w których urzędnicy mają weryfikować pracodawców, będą ze sobą połączone, by szybko można było uzyskać potrzebną odpowiedź.

– Do tego będą działały prawidłowo, a nie jak w czasie pandemii, kiedy przed udzieleniem dotacji branżowej trzeba było sprawdzić pracodawcę pod kątem ewentualnych zaległości finansowych. Wszystko odbywało się automatycznie, ale wyniki czasem okazywały się zaskakujące. To znaczy, choć system nie pokazywał zaległych płatności do uregulowania, w praktyce okazywało się, że firma je miała. A wtedy konieczne było wyjaśnianie sprawy, wzywanie do zwrotu dotacji – przypomina Arkadiusz Łukaszów.

Poza tym zdaniem ekspertów zmiany idą w dobrą stronę. Będą zachęcać pracodawców do terminowego regulowania składek oraz podatków.

– Pozwoli to odsiać z rynku nierzetelnie postępujących pracodawców. Dziś, w sytuacji deficytu rąk do pracy, rywalizujemy o ograniczone zasoby ludzkie – mówi Katarzyna Lorenc.

Wpłynie więc również na rzetelność prezentowanych przez nich ofert, które, jeśli zostaną opublikowane przez PUP, to będą sygnałem dla pracowników, że nie muszą obawiać się współpracy z daną firmą. To pozwoli im bardziej świadomie wybierać spośród dostępnych w systemie propozycji pracy.

Ustawa o rynku pracy i służbach zatrudnienia wejdzie w życie pierwszego dnia miesiąca następującego po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw. ©℗

ikona lupy />
Jak brzmi nowy przepis? / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe