Osoba, która w ramach działalności nieewidencjonowanej wykonuje fryzury lub spoty reklamowe na zamówienie, ma duże szanse na uniknięcie ozusowania z tego tytułu. Tak wynika z dwóch interpretacji wydanych ostatnio przez ZUS
Takich czynności, nawet gdy są świadczone w sposób ciągły, zorganizowany i powtarzalny, nie da się zakwalifikować jako podlegających umowie zlecenia. A to dlatego, że choć to usługi w znaczeniu potocznym, nie są nimi w sensie prawnym. Kwalifikują się raczej do zawarcia umowy o dzieło w pełni zwolnionej ze składek. Tak wynika z dwóch interpretacji oddziału ZUS w Gdańsku z 24 stycznia 2025 r. (DI/100000/43/1023/2024 i DI/100000/43/1208/2024).
– To jedne z pierwszych, jeśli nie pierwsze stanowiska organu rentowego, w których przyznaje on, że nie każda usługa zrealizowana w ramach takiej działalności rodzi obowiązek zapłaty składek – zauważa Izabela Nowacka, ekspertka ds. płac i ubezpieczeń społecznych.
Biznes na próbę
To pomyślny zwiastun dla przedsiębiorczych osób, prowadzących działalność nieewidencjonowaną (nierejestrowaną) określoną w art. 5 ustawy z 6 marca 2018 r. – Prawo przedsiębiorców (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 221, dalej: p.p.). Na mocy tego przepisu nie stanowi działalności gospodarczej działalność wykonywana samodzielnie przez osobę fizyczną (nie dotyczy to spółki cywilnej ani tym bardziej spółek prawa handlowego), z której przychód należny nie przekracza w żadnym miesiącu 75 proc. minimalnego wynagrodzenia (tj. w 2025 r. – kwoty 3499,50 zł) i która w okresie ostatnich 60 miesięcy nie wykonywała działalności gospodarczej.
Spełniającej te kryteria aktywności nie trzeba zgłaszać do CEIDG. Jednak jeśli przychody w którymś miesiącu przekroczą podany pułap, rejestracji w ewidencji należy dokonać w ciągu siedmiu dni od daty, gdy tak się stało. Od dnia wpisu wykonujący taką działalność uzyskuje status przedsiębiorcy.
Preferencje tylko na papierze
Rozwiązanie to zostało zatem pomyślane jako możliwość przetestowania swoich zdolności biznesowych i poprowadzenia firmy na uproszczonych zasadach, bez nadmiernych barier biurokratycznych i obciążeń fiskalnych.
– Mimo że taka działalność ma kluczowe cechy działalności gospodarczej, to nią nie jest. Nie podlega też ani ubezpieczeniom społecznym, ani zdrowotnemu – podkreśla atrakcyjność tego rozwiązania Izabela Nowacka.
W taki sposób funkcjonuje coraz więcej zainteresowanych – ich liczba co roku wzrasta o niemal 50 proc. (patrz: grafika). Jednak działalności nieewidencjonowanej atrakcyjności ujmuje trochę rygorystyczne podejście ZUS. Jego zdaniem takie usługi podlegają składkom ZUS (np. interpretacje z 24 lipca 2018 r., DI/100000/43/822/2018, oraz z 4 sierpnia 2022 r., DI/100000/43/616/2022). Cechuje je bowiem ciągłość i powtarzalność czynności, co jest charakterystyczne dla umów zlecenia.
„Osoby fizyczne, z którymi podmiot zatrudniający ma zawarte umowy o świadczenie usług, a które zgodnie z art. 5 ust. 1 p.p. są zwolnione z obowiązku rejestracji działalności gospodarczej z uwagi na wysokość osiąganych przychodów, nie są uważane za osoby prowadzące działalność gospodarczą, co powoduje obowiązek opłacania składek na ubezpieczenia społeczne z tytułu zawartych z ww. umów” – czytamy w interpretacji z 2018 r. Tym samym, według ZUS, działalność nieewidencjonowana powinna się ograniczać do aktywności handlowo-sprzedażowej, co zakład nazywa „zwykłymi czynnościami biznesowymi” (stanowisko centrali tej instytucji z 19 listopada 2019 r., WPI/200000/43/951/2019). Taka działalność nie rodzi konieczności odprowadzania składek społecznych ani zdrowotnej. Tymczasem tego rodzaju rozróżnienie nie wynika wprost z przepisów regulujących status działalności nieewidencjonowanej (patrz: komentarz Andrzeja Radzisława).
Wątpliwości rozwiane
Tym razem wątpliwości miał właściciel biura rachunkowego, który chciał powierzyć jednorazowo osobom wykonującym działalność nierejestrowaną: fryzjerce – profesjonalne uczesanie w celu przygotowania się do występu w filmiku reklamowym biura, oraz grafikowi – sporządzenie spotu reklamowego. Oboje mieszkają w Polsce, ale nie mają własnych firm zgłoszonych do CEIDG, nie są uczniami ani studentami, nigdzie nie pracują i nie mają tytułów do ubezpieczeń społecznych. Mimo to podmiot zlecający miał wątpliwości, czy w tych okolicznościach nie zyska obowiązków płatnika. A konkretnie wahał się, czy opisane zamówienia nie powinny być kwalifikowane jako umowa zlecenia, którą trzeba zgłosić do ZUS i za którą należy opłacić składki. W jego opinii zlecenia nie wchodzą w grę, ponieważ zlecone czynności są jedno razowe, wykazują cechy dzieła (wykonanie fryzury na indywidualne zamówienie, zrobienie filmiku reklamowego według umówionego planu), ryczałtowe wynagrodzenie zostanie wypłacone po ukończeniu dzieła, a wnioskodawca nie będzie sprawował nadzoru nad wykonawcami, lecz udzieli im tylko ogólnych wytycznych co do oczekiwanych rezultatów.
Powołał się przy tym na postanowienie Sądu Najwyższego z 24 lutego 2022 r. (II USK 429/21), w myśl którego „przedmiotem umowy o dzieło jest jednostkowy wyodrębniony efekt wykonawcy, przy czym zamawiane dzieło powinno być określone (zindywidualizowane) już w umowie, czyli przed jego wykonaniem. Wyznacza to obowiązki i uprawnienia stron umowy o dzieło, w tym wykonanie dzieła na ryzyko wykonawcy. Dzieło (...) nie może polegać na powtarzalnych pracach fizycznych”.
ZUS potwierdził prawidłowość rozumowania pytającego przedsiębiorcy. Przyznał, że zawarcie samodzielnej umowy o dzieło nie pociąga za sobą konieczności zapłaty składek. Jednak zastrzegł, że w ramach udzielania odpowiedzi nie wszczyna on postępowania wyjaśniającego i nie sprawdza faktów podanych przez pytającego. Dlatego gdyby opisane umowy zostały podczas ewentualnej kontroli zakwestionowane, wówczas nie można w ich przypadku skorzystać z ochrony, jaką daje interpretacja. ©℗
Nie tędy droga, ZUS-ie
Cieszy, że oba te przypadki ZUS uznał za umowy o dzieło, bo też nie mogło być co do tego wątpliwości. Jednak martwi to, że jako główny powód urząd wskazał jednorazowość czynności. Sugeruje bowiem, że gdyby czynności miały charakter powtarzalny, to byłoby inaczej, co stanowi już nadużycie prawa.
Radykalne podejście ZUS do działalności nieewidencjonowanej w ogóle prowadzi do paradoksów. Strzyżenie czy stworzenie filmu reklamowego są dziełami niezależnie od tego, czy wykonano jedno dzieło, czy więcej, na rzecz jednego klienta czy kilku. Przy umowie o dzieło klient oczekuje pewnego uzgodnionego efektu (dzieła) i tylko za efekt płaci. Przy czym użycie przez kodeks cywilny sformułowania „dzieło” może zmylić. W języku potocznym zazwyczaj oznacza ono coś wybitnego, jednak w rozumieniu prawnym nie musi mieć cech wybitności czy wyjątkowości. Gdyby było inaczej, to fryzjer, który spaliłby nam włosy, miałby prawo oczekiwać wynagrodzenia, tłumacząc, że się starał, ale mu nie wyszło. Jeżeli zatem ten sam przedsiębiorca skorzysta z fryzjera czy grafika więcej niż raz, to dzieło stanie się zleceniem? A jeśli ten sam fryzjer ma więcej niż jednego klienta (co jest zasadą), to czy każdy z nich, począwszy od drugiego strzyżenia, powinien zawrzeć z fryzjerem umowę zlecenia? ©℗
Sztuczne przeszkody nie do pokonania
Działalność nierejestrowana to odrębne źródło przychodów w rozumieniu przepisów podatkowych – z innych źródeł, w rozumieniu art. 20 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych. Żadne przepisy nie wyłączają spod jej zakresu usług. Dlatego zarobków z tytułu takiej działalności nie powinno się kategoryzować (co robi ZUS) jako uzyskiwanych z umowy o dzieło lub ze zlecenia, a osoba ją prowadząca nie powinna podlegać żadnym ubezpieczeniom. Działalność nierejestrowana nie stanowi bowiem tytułu do ubezpieczeń społecznych.
Na marginesie chcę wskazać, że ustawodawca wprowadził konstrukcję firmy na próbę, aby ułatwić (a nie utrudnić) funkcjonowanie przedsiębiorczym osobom, które chcą przetestować realia rynku przed otwarciem własnego biznesu. Opowiadając się w tym sporze po stronie ZUS, trzeba by równocześnie przyznać, że preferencja z art. 5 p.p. stwarza dla zainteresowanych bariery nie do przeskoczenia i skutecznie ich odstrasza. Stanowisko ZUS skłania bowiem do absurdalnych wniosków, że, przykładowo, uczeń, który zamierza pobierać korepetycje, powinien zgłosić nauczyciela mającego działalność nieewidencjonowaną co najmniej do ubezpieczenia zdrowotnego, za każdy miesiąc przekazywać za niego raporty i deklaracje oraz opłacać składki. ©℗