Związkowcy z "Solidarności" wskazują, że Program Dobrowolnych Odejść nie ma nic wspólnego z dobrowolnością. W ich opinii takie postępowanie jest niezgodne z prawem (typowanie osób, które mogą skorzystać z planu). Z kolei pracodawca informuje, że PDO cieszy się dużym zainteresowaniem. Z oferty skorzystało już ok. 500 osób, a zapytania złożono 707 pracownikom.

W Poczcie Polskiej trwa uruchomiony niedawno Program Dobrowolnych Odejść. Zakłada on, że z pracą w spółce pożegna się około 9 tys. osób, co jest zgodne z założonym planem transformacji. Na linii pracodawca-związki zawodowe trwają przepychanki – jedni grożą strajkiem, drugi wypowiedzieli i formułują na nowo Zakładowy Układ Zbiorowy Pracy. Co wiemy o zwolnieniach w państwowym gigancie?

Program Dobrowolnych Odejść w Poczcie Polskiej – kto skorzysta?

Poprosiliśmy Pocztę Polską o wskazanie, ilu pracowników do tej pory zaakceptowało udział w Programie Dobrowolnych Odejść oraz jaka forma pomocy jest oferowana zatrudnionym, którzy biorą udział w PGO.

"Uruchomiony Program Dobrowolnych Odejść cieszy się dużym zainteresowaniem. Na 707 wysłanych do tej pory ofert złożono ok. 500 wniosków o przystąpienie do programu. Część pracowników się nie zgłosiła, odnotowaliśmy za to kilkanaście formalnych odmów udziału w programie" – poinformowało nas biuro prasowe Poczty Polskiej.

Dodano, że Plan Transformacji zakłada zaproponowanie PDO ponad 9 tysiącom pracowników i to założenie pozostaje bez zmian. Jednak z uwagi na koszty, realizacja programu musi uwzględniać bieżące możliwości finansowe i będzie wdrażana w etapach.

PDO a zwolnienia grupowe w Poczcie Polskiej

Przekazano nam, że Program Dobrowolnych Odejść funkcjonuje na gruncie Ustawy o zwolnieniach grupowych.

"To najbardziej łagodna forma redukcji zatrudnienia, której cel jest jasny – jest konieczna, by uratować Pocztę Polską. Spółka jest w trakcie transformacji wymuszonej spowodowaną przez lata zaniedbań złą sytuacją finansową Poczty.
PDO został skierowany do wybranych pracowników głównie z obszaru administracji. Jego celem jest właściwe zabezpieczenie finansowe osób odchodzących. Pracownicy, którzy zdecydują się z niego skorzystać, otrzymują równowartość nawet 12 pensji. Osoby uprawnione do skorzystania z PDO, poza wynikającą z kodeksu odprawą uzależnioną od ich stażu pracy w Poczcie (maksymalnie 3-miesięczną), otrzymują rekompensatę równą 9 pensjom. Będzie ona wypłacana przez 9 kolejnych miesięcy" – wskazano w informacji udzielonej Gazecie Prawnej.

Natomiast w ocenie przedstawicieli „Solidarności”, wybierając osoby do PDO, pracodawca łamie przepisy ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników. 20 listopada związkowcy wystąpili do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Warszawie o skontrolowanie sposobu realizacji programu – informuje Solidarność Katowice.

– Pracodawca zapowiadał, że PDO objętych zostanie ok. 5 tys. osób, a e-maile wysłał do kilkuset. Z naszych informacji wynika, że Poczta Polska nie ma pieniędzy na przeprowadzenie programu na taką skalę, jaką planowała. Zachodzi więc podejrzenie, że w przyszłym roku rozpoczną się zwolnienia grupowe – powiedział Wiesław Królikowski.

"Poza zabezpieczeniem finansowym Spółka zadbała też o ubezpieczenie i ochronę zdrowia pracowników. Osoby, które zdecydują się skorzystać z PDO, przez kolejne 3 lata mogą korzystać z ubezpieczenia grupowego i oferowanej w Poczcie prywatnej opieki zdrowotnej na dotychczasowych warunkach. Do końca przyszłego roku Poczta oferuje również bezpłatny dostęp do platformy e-learningowej do nauki języków obcych. Spółka nie wymaga również zwrotu kosztów studiów czy szkoleń odbytych podczas pracy w Poczcie" – przekazała nam z kolei Poczta Polska.