Norwegia wprowadza nowy, scentralizowany system identyfikacji, który obejmie setki tysięcy mieszkańców pochodzących z innych państw Europy, w tym Polaków. Specjalne norweskie dokumenty tożsamości mają zawierać dane biometryczne i zostać na stałe powiązane z krajowym rejestrem ludności. Władze podkreślają, że chodzi o walkę z oszustwami, tak szeroka baza danych otwiera jednak drogę do znacznie głębszego monitorowania życia codziennego.

Zmiany dla Polaków pracujących w Norwegii od 2 grudnia

Do tej pory norweskim instytucjom trudno było zweryfikować zagraniczne paszporty i dowody osobiste. Teraz ma się to zmienić — dokument z biometrią będzie natychmiast łączył właściciela z rejestrem państwowym. Oznacza to nie tylko sprawniejszą obsługę w urzędach, bankach czy aptekach, lecz także większą możliwość śledzenia aktywności użytkowników w systemach publicznych. Żadna z tych kart nie posłuży jednak do podróżowania — będą one ważne wyłącznie na terenie Norwegii.

Norwegia chce lepiej identyfikować cudzoziemców

W praktyce nowe dowody staną się przepustką do większości usług, co dla wielu Polaków mieszkających w Norwegii będzie koniecznością. Szybsza weryfikacja oznacza krótsze kolejki i mniej problemów z załatwianiem formalności, ale też większą przejrzystość działań obywateli dla administracji państwowej. Władze same przyznają, że jednym z celów jest ograniczenie używania cudzych dokumentów i wyeliminowanie oszustw, które wcześniej trafiały m.in. na darknet.

Reforma zapowiada głębszą modernizację norweskiego systemu identyfikacyjnego — taką, która zmieni sposób funkcjonowania mieszkańców i poziom kontroli państwa nad ich danymi. W kolejnych latach planowane są dalsze aktualizacje, które mają jeszcze uszczelnić i rozszerzyć system. Dla Polaków oznacza to, że korzystanie z norweskich usług stanie się prostsze, ale jednocześnie bardziej powiązane z cyfrową identyfikacją monitorowaną przez państwo.