Jak podaje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, podczas prac podzespołu Rady Dialogu Społecznego przekazano, że projektem dotyczącym oskładkowania umów cywilnoprawnych zajmie się w październiku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów.

Co więcej, okazało się, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom ustawa na pewno nie wejdzie w życie 1 stycznia 2025 roku.

Oskładkowanie umów cywilnoprawnych

Oskładkowanie umów zleceń to kamień milowy A71G w Krajowym Planie Odbudowy, do realizacji którego Polska zobowiązała się.

Ten kamień zakładał wejście w życie jeszcze w 2023 roku nowelizacji odpowiednich ustaw ograniczających segmentację rynku pracy i zwiększających ochronę socjalną wszystkich osób pracujących na podstawie umów cywilnoprawnych poprzez objęcie tych umów składkami na ubezpieczenia społeczne.

W tym celu miała nastąpić nowelizacja ustawy o ubezpieczeniach społecznych, która zapewniłaby objęcie składkami na wspomniane ubezpieczenie wszystkich umów cywilnoprawnych niezależnie od uzyskanego dochodów z wyjątkiem umów ze studentami poniżej 26. roku życia.

Krytyka ze strony przedsiębiorców

Jak wskazała Rzeczniczka Małych i Średnich przedsiębiorców, ozusowanie umów zleceń i umów o dzieło jest z gospodarczego punktu nieuzasadnione.

"W związku ze zobowiązaniem nałożonym przez KPO obecny rząd i parlament powinny podjąć wysiłek, by zrealizować go w sposób możliwie najmniej szkodliwy dla gospodarki. Dlatego należy nie tylko zrezygnować z oskładkowania umów cywilnoprawnych zawartych z osobami do 26. roku życia, ale także całkowicie wycofać się z planu oskładkowania umów o dzieło" – wskazano w komunikacie Rzeczniczki MŚP Agnieszki Majewskiej.

Możliwe scenariusze oskładkowania umów cywilnoprawnych

W Gazecie Prawnej przywołaliśmy scenariusze, jakie przedstawiła Małgorzata Samborska, doradczyni podatkowa z Grant Thornton. Ekspertka zauważyła, że wprowadzenie obowiązku odprowadzenia składek na ubezpieczenie społeczne od każdej umowy oznaczać będzie większe wpływy do ZUS, ale jednocześnie obłożenie tych umów większymi daninami, co spowoduje albo wzrost kosztów zleceniodawcy, albo spadek wynagrodzenia netto zleceniodawcy.

Doradczyni przedstawiła dwa scenariusze: pierwszy zakłada zachowanie kwoty brutto przez zwiększenie kosztu zleceniodawcy i zmniejszenie kwoty na rękę zleceniobiorcy. Okazuje się, że przy umowie na 5000 zł osoba fizyczna dostanie 558 zł mniej, a jednocześnie firma poniesie koszt o 896 zł wyższy.

Drugi scenariusz zakłada, że firma zwiększa wynagrodzenie tak, aby zleceniobiorca miał tyle samo na rękę.

Zleceniobiorca dostanie na rękę o 13,71 proc. mniej (czyli wartość składek leżących po stronie zleceniobiorcy), a zleceniodawca poniesie koszty wyższe o 20,48 proc. (łączna wartość składek leżących po stronie zleceniobiorcy). Gdyby firma zdecydowała się zwiększyć kwotę wynagrodzenia w taki sposób, aby kwota „na rękę” zleceniobiorcy pozostała taka sama – musi ponieść koszt o prawie 40 proc. wyższy – wyjaśniała Małgorzata Samborska.