Polska Komisja Akredytacyjna ma certyfikować studia podyplomowe, dzięki którym można nabyć nowe uprawnienia.

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego planuje zreformowanie studiów podyplomowych. Te, które dają jakiekolwiek uprawnienia, będą mogły być prowadzone tylko przez te uczelnie, które kształcą na studiach pierwszego stopnia w danej dyscyplinie.

– Będą certyfikowane przez Polską Komisję Akredytacyjną. Będą też kryteria jakościowe, regulowane rozporządzeniem – zapowiada Dariusz Wieczorek, minister nauki.

W rozmowie z DGP zapewnił też, że podmioty, które specjalizują się w studiach podyplomowych, zaprzestaną działalności. Najprawdopodobniej już nie wystarczy, że podmiot, który organizuje kształcenie, podpisze umowę z inną uczelnią.

– Te umowy to fikcja. Są jedynie dokumentem formalnym, który sam w sobie nie gwarantuje jakości kształcenia – potwierdza prof. Waldemar Tłokiński, przewodniczący Konferencji Rektorów Zawodowych Szkół Polskich, rektor Akademii Ateneum w Gdańsku.

Bez egzaminu

Eksperci przyznają – jakość podyplomówek to palący problem. By zdobyć dyplom, można studiować online, nie trzeba pisać pracy dyplomowej i zdawać egzaminów. Po zdalnym przeszkoleniu, podczas którego jedyny kontakt z uczelnią ogranicza się do oglądania filmików i wpłat na konto, nauczyciel może zacząć uczyć dzieci innego przedmiotu – np. matematyki, chemii czy wychowania fizycznego. Zdobędzie wymagane prawem uprawnienia. Nikt wcześniej nie sprawdzi, czy rzeczywiście potrafi rozwiązywać równania albo grać w siatkówkę. Od wprowadzenia w 2018 r. reformy Gowina o istnieniu studiów podyplomowych decyduje bowiem wolny rynek. Choć w przypadku kształcenia nauczycieli nie ma pełnej dowolności, sito jest nieskuteczne. Regulacje dotyczące kształcenia na studiach podyplomowych przygotowujących do wykonywania zawodu nauczyciela zawarto w rozporządzeniu ministra nauki i szkolnictwa wyższego z 25 lipca 2019 r. w sprawie standardu (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 890 ze zm.). Określają one m.in. wymagania dotyczące uczestników studiów podyplomowych, czasu ich trwania (nie krócej niż trzy semestry). Zdaniem ekspertów to nie wystarcza.

– Ani student nie widzi uczelni, ani uczelnia nie weryfikuje jego wiedzy. Oferta pseudostudiów podyplomowych jest bardzo szeroka. Różnorodne podmioty oferują dyplom za pół ceny. Ma to ogromny wpływ na kondycję finansową uczciwie kształcących szkół wyższych. W ostatnich latach, w wyniku nieuczciwej konkurencji liczba uczestników studiów podyplomowych w uczelniach kształcących według akademickich standardów spadła o połowę. Apelujemy do ministerstwa, by w pierwszej kolejności wydało rozporządzenie, które umożliwi Polskiej Komisji Akredytacyjnej dokonywanie ocen kompleksowych całej uczelni – mówi prof. Waldemar Tłokiński. Dodaje, że ocena powinna dotyczyć całości działań na rzecz zapewniania jakości kształcenia w uczelni, w tym studiów podyplomowych. – Uczelnia niespełniająca kryteriów i warunków nie powinna kształcić – mówi prof. Tłokiński.

Więcej informacji

Pierwsze zmiany dotyczące studiów podyplomowych są już w fazie konsultacji. Zawarte są w projekcie nowelizacji rozporządzenia w sprawie dokumentów wydawanych w związku z przebiegiem lub ukończeniem studiów podyplomowych i kształcenia specjalistycznego. Przewiduje on rozszerzenie niezbędnych elementów świadectwa ukończenia studiów podyplomowych m.in. o: daty rozpoczęcia i zakończenia studiów podyplomowych, liczbę godzin zajęć prowadzonych online czy informacje dotyczące miejsca odbywania praktyk zawodowych (jeżeli program studiów podyplomowych je przewidywał). Ministerstwo chce też, by na świadectwie ukończenia studiów podyplomowych przygotowujących do wykonywania zawodu nauczyciela znalazła się informacja, że osoba, która ukończyła te studia, odbyła kształcenie zgodnie z wymaganym standardem oraz uzyskała przygotowanie do wykonywania tej profesji ze wskazaniem przedmiotu lub rodzaju zajęć, które może prowadzić.

– Zmiany są potrzebne, świadectwo ukończenia studiów podyplomowych przygotowane zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem nie zawiera wielu niezbędnych informacji dotyczących przebiegu studiów – uważa dr Małgorzata Hermanowicz, rektor Collegium Balticum ANS.

Na podstawie nowych informacji, które znajdą się w świadectwie, pracodawca rekrutujący pracownika będzie miał pewne pojęcie o odbytym kształceniu.

– Kierunek zmian obrany przez ministerstwo jest słuszny. Należy powiązać charakter działalności danej uczelni z kierunkiem studiów podyplomowych, by nie było tak, że uczelnia prowadzi studia pierwszego stopnia na kierunku kosmetologia, a podyplomowo kształci wuefistów – mówi prof. Tłokiński.

Z kolei prof. Hubert Izdebski z Uniwersytetu SWPS uważa, że sama nazwa „studia podyplomowe” powinna stanowić gwarancję jakości. – To nie zwykły kurs prowadzony przez dowolny podmiot – twierdzi. ©℗

opinia

Zmiana przepisów to ostateczność

ikona lupy />
Dr hab. Krzysztof Koźmiński profesor UW, kierownik Centrum Oceny Skutków Regulacji Uniwersytetu Warszawskiego, radca prawny, partner zarządzający kancelarii Jabłoński Koźmiński / Materiały prasowe

Propozycje ministerstwa to efekt doniesień medialnych związanych z niektórymi uczelniami prywatnymi, w których – mówiąc eufemistycznie – nie troszczono się o jakość usług dydaktycznych, a być może i naruszano prawo. Gdy jednak obserwuje się od środka, to widać od wielu już lat rzeczywistość polskiej akademii – uważam, że zmiana przepisów powinna być ostatecznością. Obszar prawa o szkolnictwie wyższym i nauki jest poddawany regularnym nowelizacjom, w tym rzekomo przełomowym reformom, „konstytucjom dla nauki” itd. Czy wpłynęły one pozytywnie na dydaktykę oraz badania prowadzone w uczelniach? Wątpię. Jeśli jednak Polska Komisja Akredytacyjna miałaby rzeczywiście prowadzić kontrolę studiów podyplomowych, to należy się zastanowić, czy dotychczasowa (bardzo liberalna) postawa PKA rozwiąże problem. Moim zdaniem nie. Niemal wszystkie oceny PKA są pozytywne, więc ocena autorstwa tej instytucji mogłaby realnie niewiele zmienić. Poza tym pamiętajmy, że PKA nie jest wszechwładną, wielką i rozbudowaną instytucją publiczną – a mówimy o setkach kierunków studiów podyplomowych z całej Polski. Konieczne byłoby zatem zasadnicze wzmocnienie, a może nawet przebudowanie PKA. Wreszcie – legislacyjna lub instytucjonalna zmiana nie wyeliminuje źródła problemu, którym jest dążenie niektórych osób, by bez faktycznego wysiłku intelektualnego podnieść swoje kwalifikacje formalne i uzyskać kolejne wpisy do CV. ©℗