Rola medycyny pracy w ostatnich latach była mocno marginalizowana i ograniczała się najczęściej do spotkania pracownika z lekarzem medycyny pracy. A tymczasem badania pracowników mogłyby stać się ważnym narzędziem profilaktyki i wczesnego wykrywania problemów zdrowotnych.

W dłuższej perspektywie przełożyłoby się to na pieniądze, które jako kraj przeznaczamy na leczenie obywateli. Rządzący – jak widać – też są takiego zdania, bo w marcu pojawiły się propozycje, aby w ramach badań pracowniczych przeprowadzane były również różnego rodzaju badania profilaktyczne. Oprócz przeprowadzanych obecnie testów wykonywane miałyby być badania, takie jak: cytologia, mammografia, PSA (służy do wykrywania raka prostaty) oraz FIT (do wykrywania chorób przewodu pokarmowego), a być może także kolonoskopia (pisaliśmy o tym w tekście „Profilaktyka na głowie pracodawców” w DGP nr 55/2024).

Przed wprowadzeniem takich zmian konieczne są konsultacje społeczne z pracodawcami i przedstawicielami placówek medycznych. Omówione powinny być zarówno zakres nowych przepisów, jak i przygotowanie do ich realizacji podmiotów świadczących usługi medycyny pracy. Nie każda placówka dziś oferująca tę usługę będzie mogła dalej ją świadczyć w związku z proponowanymi zmianami.

Medycyna pracy stanowi szeroki kanał dotarcia do Polaków aktywnych zawodowo. Zwłaszcza na tak dynamicznym rynku pracy, z jakim mamy obecnie do czynienia w naszym kraju. Jak wynika z raportu Pracuj.pl „Mobilność zawodowa Polaków 2024”, aż 20 proc. badanych Polaków dokonało zmiany pracy w ciągu ostatniego roku. Z kolei profilaktyka jest coraz bardziej potrzebna w związku ze starzeniem się społeczeństwa. Jednak samo wdrożenie nowych założeń dotyczących badań profilaktycznych to nie wszystko, potrzebna jest również odpowiednia zachęta, aby pacjenci chcieli je wykonać.

Warto też zwrócić uwagę, że rozszerzenie zakresu badań robionych w ramach medycyny pracy to nie tylko zaprojektowanie nowych przepisów, lecz także procedury działań w tym zakresie. Dla wieloprofilowych placówek, takich jak Enel-med, taka zmiana to szansa, bo w naszej sieci mamy odpowiedni personel potrzebny do realizacji proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia usług. Jest jednak wiele podmiotów realizujących wyłącznie medycynę pracy zgodnie z dotychczasową ustawą, które będą zobligowane do rozszerzenia portfolio usług.

Ponadto należy się zastanowić, czy bardziej nowoczesne i mniej inwazyjne procedury, takie jak USG czy rezonans magnetyczny, nie byłyby korzystniejszą dla pacjenta alternatywą. Są również często występujące nowotwory, o których w zapowiadanych zmianach nie było mowy. Są to ważne kwestie, które powinny być poruszone podczas rozmów w ramach konsultacji społecznych z pracodawcami czy przedstawicielami placówek medycznych.

Gdyby NFZ połączył siły z pracodawcami i współfinansował koszt wykonania szerszych badań w ramach medycyny pracy, Polacy byliby w lepszej kondycji. Pracownicy mieliby szansę szybko zająć się swoim problemem zdrowotnym i uniknąć wielu zwolnień lekarskich. A jak wynika z najnowszych danych ZUS – tych wpływają miliony. Tylko w 2023 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych otrzymał łącznie niemal 22 mln zaświadczeń lekarskich dotyczących chorób ubezpieczonych.

Obecnie to przede wszystkim pracodawcy biorą na siebie ciężar edukowania pracowników w zakresie profilaktyki zdrowotnej. Oferują nie tylko wymaganą medycynę pracy, ale coraz bardziej rozbudowane pakiety medyczne. Bo zdają sobie sprawę, że jeśli pracownik będzie miał dostęp do dobrych usług medycznych w wybranym przez siebie miejscu, nie będzie musiał stać w długich kolejkach, a wiele spraw załatwi przy użyciu zdalnych kanałów, jak aplikacja, będzie bardziej efektywnym pracownikiem, rzadziej przebywającym na L4. Zmiany w zakresie medycyny pracy i rozszerzenie zakresu badań są bardzo potrzebne, ale nie mogą odbyć się tylko kosztem pracodawców. ©℗